Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #1
Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Moje drogie ludki... nawet nie wiem od czego zacząć. Może od początku, dla niewtajemniczonych: TAK, kupiłem bilet na Garbage i tak, kupiłem go dość szybko i tak, nie miałem specjalnych wątpliwości.
...Pojawia się jednak pytanie, czy aby na pewno nie miałem obaw. Filmy z występów Shirley na żywo wcale nie gwarantowały, że będzie to niezapomniany koncert. Chyba, że niezapomniany z niekoniecznie pozytywnych powodów. Jak było? Dowiecie się już za parę linijek.

Generalnie już od wczoraj żyłem koncertem - słuchanie płyt Garbage do trzeciej w nocy, czytanie, a nawet przepisywanie tekstów piosenek, a następnie problemy ze skupieniem się na zajęciach, zwłaszcza przez ostatnie pół godziny lektoratu. Oczywiście, ostatnie zajęcia opuściłem i bynajmniej (nie tylko) dlatego, że rzekomo miała być dziś kartkówka...

Już około 15:40-15:50, po specyficznych przesiadkach autobusowo-tramwajowych, w krakowskim krajobrazie bliskim wizjom z Apokalipsy św. Jana tudzież z kalendarza Majów, byliśmy z Pawłem pod klubem o jakże równobocznej i równokątnej nazwie. Może pominę szczegóły dotyczące marznięcia, przez długi czas niewielkiej frekwencji, Argentyńczyka z Wiednia Diega, który przebił mnie poziomem tego, co w szerszych kręgach nazywa się muzycznym obciachem (puszczanie Azisa przed koncertem Garbage - bezcenne) i niejakiego Mateusza, zwanego Piterem, opowiadającego z uczuciem o swoim wolontariacie z niepełnosprawnymi dziećmi. O 18:30 w końcu szturmem (szturmem jak szturmem, ale te 20-30 osób zareagowało błyskawicznie) ruszyliśmy do środka. Po sprytnej, oszukańczej akcji, mającej na celu oszczędzenie na szatni, a polegającej na wepchaniu naszych bluz do rękawów kurtek, wybraliśmy się pod salę. Tam Diego spotkał dziewczynę z Montewideo (o ile dobrze zrozumiałem) i odleciał (cóz, przynajmniej nie puszczał Azisa), a Mateusz z pasją rozpoczął swoje wywody na temat swojego ulubieńca, Alice'a Coopera, przy okazji wylewając odrobinę piwa na gościa, który wygrał spotkanie z grupą - cóż, dobrze mu tak, a co, czemu ma być mu lepiej niż nam! W końcu weszliśmy. Wbiliśmy się z Pawłem do pierwszego rzędu (no, tak obiektywnie mówiąc, to stałem w drugim.... Ale nie narzekam). No i czekamy, czekamy, gadamy, gadamy, czekamy, gadamy, czekamy, gadamy. Przychodzą do nas Marsvolta i Art_Brut (nie razem, Marsvolta był pierwszy), czekamy, gadamy, robimy zdjęcia, gadamy, robimy zdjęcia, czekamy, gadamy. W końcu...
Pojawia się band. Najpierw faciory, a potem ONA. Diva niczym z piosenki Dany International - SHIRLEY.
I się zaczyna. Zaczyna się Kontrolą, choć jedna kontrola biletów już była. Tym razem jednak kontrola ta była znacznie przyjemniejsza. Potem było moje ukochane "I Think I'm Paranoid", tylko w tym wypadku zastosowanie znalazła eurowizyjna zasada pod tytułem "drugi utwór zawsze kończy kiepsko". Choć brzmiało to naprawdę świetnie, to przepadło w obliczu kolejnych utworów. Potem było "Why Do You Love Me", które wciąż nie wiadomo dlaczego na mojej liście doszło tylko do trzeciego miejsca... Gdy grupa już się ograła, to Shirley zaczęła gadać. Opowiadała o Auschwitz, o tym, że potrafi śpiewać, ale w językach jest kiepska (cóż, nie ma kobiety idealnej...) i dziesięć dni uczyła się słowa "spasiba" i prosiła, byśmy powiedzieli jej, jak powiedzieć "dziękuję" po polsku... Przed "Queer" pojawił się zadziwiająco sugestywny komentarz, ale może ktoś inny będzie w stanie go przytoczyć. W międzyczasie jeszcze widoczne były bardzo ciekawe wizualizacje, nawiązujące do... wojny? W każdym razie, chyba niewielu zwróciło na nie uwagę. Gdy już jesteśmy przy kwestiach bardziej wideo niż audio, to bardzo ciekawy był efekt zielonych świateł, który trwał chyba tylko przez 20 sekund, ale wyglądało to bardzo, bardzo ładnie... No i światła dające złudzenie czarno-białości. Aż chciało się robić zdjęcia. Niestety, nie dość, że moja komórka, choć niby nowa, to wciąż za cienka na takie akcje, to w dodatku robiła filmy trwające... dwie sekundy. Cóż. Czekamy na bootlegi na youtubie.
Co dalej... Była крв за афиони i była войната в мен. Niestety "The One" nie było i przez to raczej nie będzie "The One" na liście. Później za to grupa poszła w dość balladowy klimat, wplatając jeszcze takie utwory jak "Cherry Lips" (czyli "Chodź słonko chodź chodź") z także bardzo wymownym wstępem, jakież to wspaniałe przesłanie ma ta pieśń. Wiecie, liberté, égalité, fraternité, a tak ogólnie to homoseksualizm jest kul.
Zwrócić swą uwagę pragnę na coś czego nikt nie zgadnie - czyli na "The Trick Is To Keep Breathing". Niewarygodne, ale zabrzmiało to niewiarygodnie. Nie wiem, czy to przypadkiem nie był najmocniejszy punkt programu. Choć oczywiście "Automatic Systematic Habit" to był killer killerów sam w sobie. Spodziewajcie się rekordów...
A na bis - szczęście z powodu deszczu i tribute to Daniel Craig, czyli "The World Is Not Enough".
Mogę śmiało rzec, że Shirley podołała wokalnie. To wręcz niesamowite, biorąc pod uwagę niektóre z jej występów w innych krajach.
Teoretycznie Shirley była oczarowana polską publicznością i teoretycznie i podczas spotkania dla ekskluzywnych wybrańców, i podczas koncertu była miła, ale... niestety, ani ona, ani pozostali członkowie grupy nie chcieli zostać po występie i dlatego nasze bilety pozostały nietknięte... A szkoda.
Za to Duke pięknie zakończył swoim kozim głosem piosenką na pożegnanie, a na koniec ja i Paweł mieliśmy dotknąć Nieważnego...
Tak jak wspomniałem, zespołu nie było, kontrola nas wywaliła, poszliśmy się, żegnając się jeszcze z Diego i Mateuszem, po czym z Mars Voltą, Pawłem i Art_Brutem trochę sobie pokrytykowaliśmy kondycję Programu Trzeciego. Niedługo jednak, bo siostra Marsa Volty zakłóciła naszą arcyciekawą rozmowę na temat staczania się polskiego rynku muzycznego w otchłań kultowych dżemów krzyczących: "hej!". Jeszcze tylko odprowadzenie Arta na dworzec i szybko powrót cudowną czwóreczką. Herbata, komputer i internet. I tak powstała ta relacja. Dziękuję wszystkim za (nie)uwagę.

A na koniec dla tych, którzy nie byli:
[Obrazek: zdjcie0044tn.jpg]
Shirley z gitarą byłaby dla mnie parą!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.12.2012 10:37 PM przez prz_rulez.)
17.11.2012 01:48 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #2
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Przepraszam, że bez ładu i składu, ale jednak niezależnie od formy chcę napisać tę relację zupełnie ''na świeżo''. Za kilka godzin nie miałaby już takiego samego charakteru.
-------------------------------------------
Nad Krakowem od dwóch dni wisi apokaliptyczna mgła (właściwie smog), która całkowicie przesłoniła miasto, ograniczając widoczność do niecałych stu metrów oraz powodując, że ludzie wpadli w egzystencjalną śpiączkę. Atmosfera generalnie "siadła", a życie toczy się w trybie slow-motion. Nie powinno więc nikogo dziwić, że na dzisiejszy koncert Garbage czekałem jak na wybawienie od nadmiaru Co2 w powietrzu i zastrzyk energii potrzebnej do dalszego funkcjonowania w tym wyjątkowo nieprzyjemnym ostatnio środowisku.

Dzięki kilku szybkim telefonom oraz wymianie uprzejmości na forum, udało się zorganizować czteroosobowy skład godnie reprezentujący na koncercie w Klubie Kwadrat nasze drogie forum. Około 15:30 Piotrek (prz_rulez) i ja ruszyliśmy z mojego mieszkania na Mogilskie z nadzieją, że na miejscu uda nam się szybko spotkać z Michałem (marsvolta) oraz Arturem (Art Brut). Wspólnie doszliśmy do wniosku, iż warto być na miejscu nieco wcześniej, tak aby nie stracić szansy na miejsca w pierwszym rzędzie. Jak się okazało, nasze obawy związane z frekwencją (czyli w tym konkretnym wypadku wielometrową kolejką przed wejściem) nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Byliśmy pierwszymi gośćmi Kwadratu i mogliśmy jedynie pocałować klamkę. Frustracja - przynajmniej w moim przypadku, jako że ubrałem się dosyć skąpo - narastała z każdą minutą i każdym kolejnym spadkiem temperatury o jeden stopień Celsjusza. Warto dodać, że na otwarcie drzwi przyszło nam czekać około trzech godzin i prawdę mówiąc nie stracilibyśmy zbyt wiele przychodząc na miejsce o 17:30 lub 18:00.

Pewnie bym zamarzł i nie doczekał tego momentu, gdyby nie spotkanie z podróżującym za Garbage po Europie Diego oraz Mateuszem, którzy umilili nam te ciężkie chwile dwujęzyczną rozmową na temat języków obcych, patologii charakterystycznych dla Górnego Śląska, historii Macedonii, pracy w roli wolontariusza oraz oczywiście muzyki wiadomego zespołu. Miłe towarzystwo, dużo humoru oraz magiczna mikstura zaaplikowana mi pośrednio przez Mateusza zdołały postawić mnie na nogi, dzięki czemu po licznych perturbacjach ostatecznie znalazłem się w top 10 oczekujących przed wejściem na salę. Cały czas towarzyszyli mi Piotrek, Mateusz oraz Diego, natomiast Artur i Michał wciąż "byli w drodze". Po 19:00 drzwi zostały otwarte i po krótkim (aczkolwiek treściwym) wyścigu pod scenę udało mi się zająć pole position. Co tu dużo komentować. Świetne uczucie. Jesteś pierwszy, masz najlepszy widok, najlepsze miejsce, oparcie w postaci barierek, a artysta jest na wyciągnięcie ręki (może nie dosłownie, ale na wyciągnięcie dwóch rąk już tak....chociaż ja w sumie mam bardzo długie ręce). Ponieważ support tego dnia nie został przewidziany w programie, tak więc pozostałe minuty upłynęły nam na dalszej integracji (m.in. rozmowa z osobami, które miały okazję spotkać się z zespołem na kilka minut przed rozpoczęciem show) oraz poszukiwaniach Michała i Artura. Kiedy wreszcie wymieniliśmy pierwsze uściski dłoni, porozmawialiśmy trochę o oczekiwaniach względem występu oraz pstryknęliśmy kilka obowiązkowych fotografii do kroniki, światła zostały wygaszone i z głośników dało się słyszeć pierwsze dźwięki koncertowego intro zatytułowanego ''Time Will Destoy Everything''. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem spojrzeć na zegarek i ustalić czy faktycznie cała zabawa wystartowała punktualnie o 20:00. Pamiętam tylko aplauz publiczności, kiedy to kolejni członkowie grupy wyłaniali się zza sprzętu nagłaśniającego i zajmowali swoje pozycje przy instrumentach. Butch Vig, Duke Erikson, Steve Marker, wspomagający zespół na tej trasie Eric Avery (Jane's Addiction) oraz oczywiście Shirley Manson. Niekończące się oklaski skutecznie "zamaskowały" fakt, że pod sceną zgromadziło się tylko około 300-400 osób. Tak, to był niezwykle kameralny koncert, ale ludzie zdawali się być grupą precyzyjnie wyselekcjonowanych, najbardziej szalonych i oddanych fanów w tej części kontynentu.

Zespół rozpoczął od "Control", na którym z kolei ja rozpocząłem zdzieranie swojego gardła. Śpiewałem zresztą w niemal każdym utworze, chociaż zwykle wyznaję zasadę, że na koncert chodzi się po to, aby jak najwięcej chłonąć z docierającej do uszu muzyki - wszelkie śpiewy, tańce oraz inne mniej lub bardziej świadomie odruchy powodują raczej pewne rozproszenie oraz utratę kontroli nad tym, co się wokół dzieje. O tak, cytując bohaterów wieczoru - ''I confess I've lost control''. Inaczej jednak się nie dało. Mając Shirley niecałe dwa metry od siebie po prostu nie mogłem oprzeć się pokusie wtórowania jej w kolejnych numerach. Klasyki pokroju ''I Think I'm Paranoid'', ''Queer" czy "Why Do You Love Me" zostały chóralnie odśpiewane/odegrane przez zespół i fanów w proporcjach 50-50. Wszyscy znali słowa, wszyscy wiedzieli kiedy jest most, kiedy pauza, kiedy należy klaskać szybciej, a kiedy pozwolić Butchowi na solowe popisy. Sama Shirley z wielką ochotą kierowała mikrofon w naszą stronę, śmiejąc się przy tym i zachęcając do wspólnego tworzenia historii Garbage w mieście Kraków. Czuć biło bijącą w naszym kierunku radość z grania i wspólnej celebracji. Moc decybeli w najczystszej postaci brutalnie kołysała fundamentami budynku, ale nikt nie zamierzał przerwać tego przedstawienia nawet na malutką chwilę.

W temacie wykonań poszczególnych piosenek muszę przyznać, że zaskoczyła mnie mocno podrasowana w elementy elektroniki wersja "Stupid Girl", podobnie jak miało to miejsce z dosyć klubowym wykonaniem "When I Grow Up'' już podczas bisów. Widać duch nowej płyty mocno przeniknął przez starsze kompozycje, nadając im nowego wymiaru oraz świeżości. Nieprzypadkowo w tej części tematycznej pojawił się również "the odd one", czyli jak zawsze nieprzewidywalny "Hammering in My Head". Rozpracowywanie premierowych aranżacji było niezłą zabawą, chociaż momentami ciężko było złapać oddech i zdecydować się na jednoznaczne działanie - klaskać, śpiewać, skakać, słuchać, podziwiać Shirley z zespołem od strony czysto wizualnej.....najlepiej wszystko na raz. Ja chyba dałem radę pogodzić wszystkie te elementy ponieważ w finale odniosłem wrażenie, że uczestniczyłem w występie "skończonym", perfekcyjnym i bezbłędnym zarówno pod względem wykonania, jak i atmosfery. Nawet utwory będące na co dzień z dala od mojej playlisty ("Cherry Lips", "Special") wypadły wzorcowo, potwierdzając obiegowe opinie na temat "koncertowej mocy", która potrafi najmniej przekonujący materiał obrócić w szczerze złoto. Dla mnie ów złoty charakter miały niewątpliwie ballady, typ piosenek, które u Garbage są zwykle wyjątkowo mocno wyeksponowane i które wydają się być osią ich twórczości. Co prawda nie było nam dane usłyszeć tego wieczoru kultowego "Milk", lecz niejedna łza (może niekoniecznie moja, bo saferłel swoje łzy chyba w całości wypocił ;P) popłynęła przy ''The Trick Is to Keep Breathing" i ''You Look So Fine'', gdzie Shirley zagrała na gitarze, inkorporując jednocześnie "skądś" kilka nowych wersów do outra wspomnianej kompozycji. Podobny zabieg zastosowany został w przesyconym seksem "#1 Crush" z wstawkami z singla ''Erotica" Madonny.

Na koniec pochwalę jeszcze nowe single - ''Blood for Poppies'' oraz ''Battle in Me'' wypadły bardzo energetycznie oraz soczyście, a pierwszy z nich spokojnie mógłbym zaliczyć do najlepszej trójki koncertu. Nie ma chyba nic przyjemniejszego dla członka zespołu od przekonania (nabytego dzięki reakcji publiczności), że tak świeży w gruncie rzeczy materiał już zdaje się pukać do drzwi z napisem "klasyka". "Blood for Poppies" właśnie mierzy się z tym wyzwaniem i jest już blisko celu. Garbage byli zresztą czuli się bardzo pewnie w każdym aspekcie swojego rzemiosła, zdając sobie sprawę z chemii jaka panuje między nimi oraz krakowską publicznością (paradoksalnie przyozdobioną na środkowej barierce przez wielką flagę....Argentyny, ale to już sprawka Diego). Shirley chętnie nawiązywała z nami dłuższe pogawędki, o ile pozwalały jej na to przerwy pomiędzy kolejnymi kawałkami (tak, tak, chłopcy dyktowali tempo), a męska część zespołu nie stroniła od innych form komunikacji niewerbalnej. Na przykład Steve Marker równie często co klawiszy używał aparatu w swoim iPhonie, którym robił nam mnóstwo zdjęć. Mam nadzieję, że efekty tej sesji zostaną opublikowane na profilu facebook'owym.

Set został zwieńczony tematem do Bonda (wraz z komentarzem, o jawnie erotycznym zabarwieniu, że Daniel Craig przyprawia Shirley o dreszcze na całym ciele) oraz odegranym w wersji pół-akustycznej pół-rozpierniczającej "Only Happy When It Rains". Zamknięcie marzenie. Jeszcze tylko kilka czułych pozdrowień, Duke Erikson śpiewający a capella ''Thanks a Million" (bardzo zabawny moment) oraz Butch Vig, który po przekazaniu jakiemuś szczęśliwcowi swoich pałeczek od perkusji zszedł ze sceny do publiczności, dzięki czemu miałem okazję - i piszę to z nieskrywaną radością - uścisnąć mu rękę oraz podziękować za te wszystkie wspaniałe nagrania, jakie stworzył wspólnie z grupą od czasu ich fonograficznego debiutu w 1995 roku.

Tuż po występie liczyliśmy na jakiś mały meeting ze "śmieciarzami'', lecz niestety obeszliśmy się smakiem. Nie mam o to bynajmniej pretensji, chociaż niedosyt pozostał. Czekaliśmy kilka ładnych minut na rozwój sytuacji i postanowiliśmy spacyfikować dopiero w momencie, gdy jeden z ochroniarzy jasno dał nam do zrozumienia, że czas wracać do domu. Pożegnaliśmy nowych znajomych i mieliśmy jeszcze chwilę (zanim marsvolta nie został odeskortowany przez siostrę, a Art Brut nie odjechał w siną dal pociągiem), aby podyskutować o muzyce, szczególnie tej z polskiego podwórka. Generalnie zachwyty i żale ze wskazaniem na te drugie Icon_wink Oczywiście obgadaliśmy również przy okazji pół tego forum, ale o tym nie musicie wiedzieć Icon_wink

Podsumowanie:

Przeżywam te dwie niezapomniane godziny bez końca. Czuję straszny żal, że zespół już opuścił Kraków, że już udał się na kolejny gig do Bratysławy i pewnie trochę poczekamy na ich kolejną wizytę w naszym kraju. Pierwszy raz miałem okazję być TAK BLISKO kapeli, którą uważam za czołowego przedstawiciela mojej muzycznej biblioteki, za formację będącą kluczem do wielu zakamarków mojej muzycznej osobowości. Tęsknie za nimi jako zespołem, kolektywem, grupą świetnych ludzi, bardzo przyjaznych i sprawiających mi radość z samego faktu bycia tu i teraz (albo tam i wtedy). To dziwna, ciężka do opisania więź - z jednej strony magiczna, z drugiej pewnie trącąca banałem dla tych, którzy nie mieli okazji być 16 listopada w Klubie Kwadrat. Garbage spowodowali, że tej nocy zaangażowałem się maksymalnie. To był chyba najbardziej szczery oraz spontaniczny koncert w "moim wykonaniu". Czuję się z tym świetnie i dziękuję im za stworzenie idealnych ku temu warunków.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.11.2012 04:34 AM przez saferłel.)
17.11.2012 04:26 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #3
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
saferłel napisał(a):Byliśmy pierwszymi gośćmi Kwadratu i mogliśmy jedynie pocałować klamkę.
Oj, nie tak do końca, mogliśmy w końcu wejść na chwilę do środka, by się zagrzać Icon_wink
saferłel napisał(a):Tak, to był niezwykle kameralny koncert, ale ludzie zdawali się być grupą precyzyjnie wyselekcjonowanych, najbardziej szalonych i oddanych fanów w tej części kontynentu.
Oj tam, klub został zapełniony niemal w całości, więc nie było źle.
saferłel napisał(a):lecz niejedna łza (może niekoniecznie moja, bo saferłel swoje łzy chyba w całości wypocił ;P)
Icon_lol
Ja nie płakałem, Garbage to jednak nie jest zespół, który powoduje u mnie płacz. W sumie to nie wiem, kto mógłby spowodować u mnie płacz. Może kiedyś się dowiem.
saferłel napisał(a):Czuję straszny żal, że zespół już opuścił Kraków, że już udał się na kolejny gig do Bratysławy i pewnie trochę poczekamy na ich kolejną wizytę w naszym kraju.
A może jednak nie? Who knows Icon_wink A jeśli nie, to może chociaż nagrają tę EP-kę Icon_smile
saferłel napisał(a):Pierwszy raz miałem okazję być TAK BLISKO kapeli, którą uważam za czołowego przedstawiciela mojej muzycznej biblioteki, za formację będącą kluczem do wielu zakamarków mojej muzycznej osobowości.
saferłel napisał(a):To dziwna, ciężka do opisania więź - z jednej strony magiczna, z drugiej pewnie trącąca banałem dla tych, którzy nie mieli okazji być 16 listopada w Klubie Kwadrat.
Czytając to, co napisałeś, zastanawiam się, jaki jest mój stosunek do kapeli. Przez wiele lat był to dla mnie niemalże mityczny zespół z dzieciństwa, który nagrał coś, co miało się nijak do wszystkiego wokół. Z drugiej strony, płyta "Beautiful Garbage" przeszła mi niejako bokiem, a i "Bleed Like Me" zwróciło moją uwagę tylko bardzo przebojowym singlem + utworem, który w sumie przez przypadek usłyszałem w MiniMaxie. Dodajmy do tego olanie ich utworów z 2007 i 2011 roku. Tak więc do tego roku Garbage było dla mnie raczej "few hits wonder". Tymczasem pojawiła się nowa płyta i... tak rozpoczęło się dzikie szaleństwo. Trzy numery jeden na liście i kilka innych utworów, które weszły do pięćdziesiątki. Powolne wciąganie się w dyskografię grupy i powolne pięcie się w last.fmowym rankingu. Jeszcze mniej niż 12 miesięcy temu mieli jeszcze niewiele ponad 100 odsłuchów i miejsce poza pierwszą pięćdziesiątka. Dziś - to już miejsce czwarte i z wcale nie tak małą szansą na numer dwa. Zespół z dzieciństwa stał się w końcu także zespołem z teraźniejszości. Bardzo dobrym zespołem, rzekłbym.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.11.2012 11:57 PM przez prz_rulez.)
17.11.2012 10:05 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 095
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #4
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Ostatnio słyszałem wypowiedź jednego faceta, że chwalenie jest na wskroś niepolskie (dykusyjne, prawda?). Więc idąc tą logiką zrobię coś niepolskiego. Wyśmienite relacje napisane przez prawdziwych fanów z krwi i kości.
prz_rulez napisał(a):(puszczanie Azisa przed koncertem Garbage - bezcenne
wiedziałem, że jest Was więcej Icon_lol
prz_rulez napisał(a):rochę sobie pokrytykowaliśmy kondycję Programu Trzeciego
jest nad czym się pastwić. Już na stałe w aucie mam zainstalowane radio Roxy.
saferłel napisał(a):Pewnie bym zamarzł
było pyknąć sobie C2H5OH? Icon_smile
saferłel napisał(a):patologii charakterystycznych dla Górnego Śląska
ja jako mieszkaniec i zakochany po uszy w Górnym Śląsku, pytam - o jakich patologiach rozmawialiście.
saferłel napisał(a):Generalnie zachwyty i żale ze wskazaniem na te drugie Icon_wink Oczywiście obgadaliśmy również przy okazji pół tego forum, ale o tym nie musicie wiedzieć
o wy, Hał kud ju Icon_smile
saferłel napisał(a):zgromadziło się tylko około 300-400 osób.
jak to możliwe???
saferłel napisał(a):Garbage spowodowali, że tej nocy zaangażowałem się maksymalnie. To był chyba najbardziej szczery oraz spontaniczny koncert w "moim wykonaniu
super, cieszę się, że Wam się podobało. Czekam na relację Max Kolonki naszego forum, Czyli marsvolty Icon_smile

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
17.11.2012 10:11 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #5
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
dziobaseczek napisał(a):wiedziałem, że jest Was więcej Icon_lol
No przepraszam, ja przynajmniej nie puszczam takich kawałków w bezpośrednim oczekiwaniu na koncert.
dziobaseczek napisał(a):było pyknąć sobie C2H5OH? Icon_smile
Mhmhmhm Icon_razz
dziobaseczek napisał(a):ja jako mieszkaniec i zakochany po uszy w Górnym Śląsku, pytam - o jakich patologiach rozmawialiście.
There are nine million bicycles in Będzin... That's a fact. Most of them 've been stolen, right?
17.11.2012 10:20 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 095
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #6
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
prz_rulez napisał(a):There are nine million bicycles in Będzin...
może dlatego, że Będzin to już nie Śląsk tylko Zagłębie Icon_smile Ale to niestety fakt, że w całej Polsce giną rowery za często.
prz_rulez napisał(a):Mhmhmhm Icon_razz
mniam, Lubuskie miodowe, Piotrek, cheers Icon_lol

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
17.11.2012 10:25 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 003
Dołączył: Dec 2014
Post: #7
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Ogromne dzięki za Wasze relacje. Jak zwykle czyta się je z wypiekami na twarzy. Cóż, więcej takich koncertów w przyszłości i zapełniania kroniki (btw, u kogo jest obecnie w posiadaniu? Icon_wink)...
17.11.2012 10:39 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
michal91d
Unregistered

 
Post: #8
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Wspaniałe relacje. Sól tego forum Icon_smile
Muszę przyznać, że... trochę Wam zazdroszczę, bo sam chciałbym się znaleźć na tak kameralnym koncercie mojego zespołu.
saferłel napisał(a):Nad Krakowem od dwóch dni wisi apokaliptyczna mgła (właściwie smog), która całkowicie przesłoniła miasto, ograniczając widoczność do niecałych stu metrów oraz powodując, że ludzie wpadli w egzystencjalną śpiączkę. Atmosfera generalnie "siadła", a życie toczy się w trybie slow-motion.
a ja wręcz uwielbiam taki klimat Icon_smile ale kilka godzine przed klubem w takiej atmosferze to musiało być coś Icon_smile

P.S. Aż mam ochotę napisać swoją relację z Coldplay (czego jeszcze nie zrobiłem Icon_redface )
17.11.2012 10:57 AM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #9
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
dziobaseczek napisał(a):mniam, Lubuskie miodowe, Piotrek, cheers Icon_lol
Nie o to mi chodziło, ale Paweł chyba się domyśli Icon_wink
michal91d napisał(a):a ja wręcz uwielbiam taki klimat Icon_smile ale kilka godzine przed klubem w takiej atmosferze to musiało być coś Icon_smile
Gdyby nie Paweł, to nie wiem, czy pół godziny byłoby wystarczające, by odnaleźć drogę do i z klubu Icon_razz2
17.11.2012 11:08 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 095
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #10
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
michal91d napisał(a):P.S. Aż mam ochotę napisać swoją relację z Coldplay (czego jeszcze nie zrobiłem
nie zastanawiaj się, to nie tylko radocha dla nas, ale dla tworzącego bardzo konstruktywny wkład intelektualny. Ja często czytałem Tylko Rocka (kiedyś było coś takiego) i czytałem nawet o kapelach, których nie lubiłem. A jak napisał to Igor Stefanowicz, to czytałem po kilka razy Icon_smile
prz_rulez napisał(a):Nie o to mi chodziło, ale Paweł chyba się domyśli
lubię się z Tobą droczyć w tej kwestii Icon_smile

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
17.11.2012 11:30 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #11
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
prz_rulez napisał(a):Oj, nie tak do końca, mogliśmy w końcu wejść na chwilę do środka, by się zagrzać Icon_wink
Dla mnie ta chwilowa wizyta w budynku (a w tym przypadku budynek to jeszcze nie sala koncertowa) była raczej niewystarczającym epizodem.

prz_rulez napisał(a):Oj tam, klub został zapełniony niemal w całości, więc nie było źle.
Klub ma (podobno) 700 miejsc. Ja z liczeniem zawsze miałem problemy i patrząc na dużą grupę ludzi zawsze miałbym problemy z oszacowaniem ich liczby, ale tyły na pewno były puste, chociaż generalnie wolałem patrzeć przed siebie, nie za siebie Icon_wink

dziobaseczek napisał(a):było pyknąć sobie C2H5OH?
Coś tam rozgrzewającego było w tej miksturze od Mateusza. I chyba mnie uratowało. Smak nawet nie najgorszy, bo zdominowany przez pepsi, więc przeżyłem Icon_smile

dziobaseczek napisał(a):ja jako mieszkaniec i zakochany po uszy w Górnym Śląsku, pytam - o jakich patologiach rozmawialiście.
Górny Śląsk, Śląsk jako województwo, Zagłębie.....generalnie każdemu się dostało za coś innego. Długo by prawić na ten temat Icon_smile Sami nie byliśmy do końca zgodni.

dziobaseczek napisał(a):Czekam na relację Max Kolonki naszego forum, Czyli marsvolty Icon_smile
Ja też liczę na relację marsa i Art Bruta.

thestranglers napisał(a):(btw, u kogo jest obecnie w posiadaniu? Icon_wink)...
To chyba dobro wspólne Icon_razz2 Przynajmniej ja mogę napisać, że u mnie nie ma nic, bo nie zaprzątałem sobie głowy robieniem zdjęć.

michal91d napisał(a):P.S. Aż mam ochotę napisać swoją relację z Coldplay (czego jeszcze nie zrobiłem Icon_redface )
No właśnie!

michal91d napisał(a):a ja wręcz uwielbiam taki klimat Icon_smile ale kilka godzine przed klubem w takiej atmosferze to musiało być coś Icon_smile
Mi to w sumie obojętne. W końcu byłem na koncercie, gdzie ''only happy when it rains'', ''i only listen to the sad, sad songs'' i ''i'm riding high upon a deep depresion'', więc atmosfera jak ulał. Wiem natomiast, że wiele osób denerwuje taki stan rzeczy.

michal91d napisał(a):Muszę przyznać, że... trochę Wam zazdroszczę, bo sam chciałbym się znaleźć na tak kameralnym koncercie mojego zespołu.
Już myślałem, że nam Garbage zazdrościsz Icon_razz2

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
17.11.2012 11:44 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 003
Dołączył: Dec 2014
Post: #12
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
dziobaseczek napisał(a):Ja często czytałem Tylko Rocka (kiedyś było coś takiego)
Trzeba podrzucić relację chłopaków redakcji "Teraz Rocka"!
saferłel napisał(a):ja jako mieszkaniec i zakochany po uszy w Górnym Śląsku, pytam - o jakich patologiach rozmawialiście.
Też lubię te Wasze klimaty, ale ja znany ksenofil jestem w tym temacie.
17.11.2012 11:52 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
michal91d
Unregistered

 
Post: #13
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Relacja z Interia.pl napisana przez Michała Michalaka: http://muzyka.interia.pl/alternatywa/new...1864599,44
Cytat:W piątek, 16 listopada, w krakowskim klubie Kwadrat wystąpiła amerykańska grupa Garbage, której wokalistką jest charyzmatyczna Szkotka Shirley Manson.

Takie koncerty prawie się nie zdarzają. Zespół światowej renomy - bądź co bądź 12 milionów sprzedanych płyt - wbiega na scenę klubu, który według oficjalnych danych mieści 700 osób.

- Przypominają mi się same początki - powiedziała mi przed występem Shirley Manson, rudowłosa wokalistka Garbage.


Ani myślała narzekać na kameralne warunki w studenckim klubie Kwadrat. - Uwielbiam czuć publiczność tak blisko siebie - podkreślała.

Frontmanka Garbage prawie się rozpłakała, gdy po zagraniu przeboju "Stupid Girl" polska publiczność nie dawała jej dojść do głosu w swoim euforycznym aplauzie.

Od początku było wiadomo, że ten koncert nie może się nie udać. Formę reaktywowanego Garbage mieliśmy okazję sprawdzić podczas tegorocznego Orange Warsaw Festival. Natomiast zaskakujący wybór koncertowej areny (pierwotnie zespół miał zagrać w dużo większej Hali Wisły) nadał występowi bardzo intymnego charakteru. Muzycy mieli fanów na wyciągnięcie ręki, przez co naturalny dystans dzielący artystów i ich odbiorców został zredukowany do minimum.

Shirley Manson oczywiście połechtała lokalną próżność, zestawiając Kraków z najpiękniejszymi miastami świata, "ucząc się" od publiczności słowa "dziękuję", mimo że już dobrze je znała, ale przede wszystkim pokazała na scenie to, co czyni z niej wokalistkę co najmniej wyróżniającą się: magnetyczny, wygładzony z każdej strony wokal i nieziemski wręcz seksapil. Zwłaszcza to drugie warte jest podkreślenia. 46-letnia Manson, gdy zapowiada, że "this song is about fucking", potrafi oddać treść całą sobą - i to bez niepotrzebnej wulgarności. Wystarczy, że spojrzy ci głęboko w oczy swoim brudnym, kocim spojrzeniem.

Nietypowo wygląda sceniczna chemia Garbage: kocica Shirley, dwóch statecznych, wąsatych "księgowych" z gitarami: Duke Erikson i Steve Marker oraz trzeci z wąsaczy, legendarny producent Nirvany - Butch Vig uderzający w bębny z werwą młodego Dave'a Grohla. Relacje w Garbage niewątpliwie opierają się na frapujących kontrastach, bo trudno inaczej opisać wijącą się Shirley, naparzającego Butcha i dwóch wspomnianych stoików.

Zagrali prawie wszystko to, co zagrać mieli - od "Stupid Girl", przez Push It" i bondowski "The World Is Not Enough", po "Only Happy When It Rains". Poruszeni wizytą w Oświęcimiu członkowie Garbage zadedykowali piosenkę "Cherry Lips" idei tolerancji i pokoju. Ale największym zaskoczeniem okazał się fakt, że jeden z tegorocznych utworów, niebędący nawet singlem, jest kompozycją, którą śmiało można ustawić w jednym szeregu z największymi przebojami Garbage. Mowa o "Automatic Systematic Habit", która w klubie Kwadrat wybrzmiała fantastycznie.

Czerwcowy występ Garbage w Warszawie to była świetna przygrywka przed gwiazdą wieczoru Linkin Park i spora gratka dla wieloletnich fanów grupy. Natomiast koncert Garbage w Krakowie - niezależnie od tego czy jest się fanem od kołyski, czy od wczoraj - to prawdziwy rarytas, rzecz ekskluzywna, wyjątkowa. Marzy mi się, by więcej artystów z tej półki zamykało się w przyciasnych klubach, gdzie leje się pot i gniotą się żebra.

Michał Michalak, Kraków
17.11.2012 12:44 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #14
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Michał Michalak napisał(a):Ale największym zaskoczeniem okazał się fakt, że jeden z tegorocznych utworów, niebędący nawet singlem, jest kompozycją, którą śmiało można ustawić w jednym szeregu z największymi przebojami Garbage. Mowa o "Automatic Systematic Habit", która w klubie Kwadrat wybrzmiała fantastycznie.
Ha! Ja to wiedziałem już wcześniej Icon_razz
Choć uczciwie przyznam, iż nie spodziewałem się, że ten utwór będzie w stanie tak długo mnie trzymać.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.11.2012 01:13 PM przez prz_rulez.)
17.11.2012 01:13 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Marcel Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 154
Dołączył: Jan 2010
Post: #15
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Czytałem że "Automatic Systematic Habit" ma być kolejnym singlem Icon_lol
17.11.2012 04:09 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #16
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Jestem za. A najbardziej cieszyłbym się, gdyby był ostro promowany i pojawił się na listach przebojów.
Tak jeszcze dodam dla formalności, że nie było supportu i w sumie zastanawiam się dlaczego. Dzisiaj przyszło mi do głowy, że przecież takiemu supportowi też trzeba zapłacić, więc może, by wyrobić się z finansami, potrzebny był taki krok?
17.11.2012 04:24 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #17
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Jest i setlista Icon_smile
[Obrazek: img_1072-a5949.jpg]
17.11.2012 06:13 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 003
Dołączył: Dec 2014
Post: #18
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Marcel napisał(a):Czytałem że "Automatic Systematic Habit" ma być kolejnym singlem
Ile to już czasu mówi się o tym i co, wciąż nici z tego.
prz_rulez napisał(a):Jest i setlista
Dobra, nie ma co, Trick... i You Look So Fine prawie na koniec, lubię takie spełnienia Icon_wink
17.11.2012 07:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #19
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Mam nadzieję, że na YT pojawią się jakieś filmiki, szczególnie właśnie ''You Look So Fine'' zagrane w bardzo ciekawej wersji.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
17.11.2012 11:24 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Remo Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 814
Dołączył: Aug 2010
Last.fm
Post: #20
RE: Koncert Garbage w Krakowie, klub "Kwadrat", 16.11.2012 - relacje, wrażenia, opinie
Ależ ja wam zazdroszczę, bo ja w tym czasie siedziałem na uczelni ... Następny raz na pewno będzie i mój! Oby!
17.11.2012 11:57 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  HEY WRACA DO SPODKA - KONCERT NA 30 ROCZNICĘ DEBIUTU neo01 14 532 12.04.2023 04:59 PM
Ostatni post: neo01
  Garbage w Polsce michal91d 33 5 314 31.10.2012 09:19 PM
Ostatni post: Remo
  Arcade Fire - koncert na Torwarze michal91d 5 1 451 28.02.2011 08:01 PM
Ostatni post: michal91d
  M.I.A. zagrała ostatni koncert w karierze? prz_rulez 13 2 649 21.06.2008 08:10 PM
Ostatni post: prz_rulez

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości