Post: #1

Z małym opóźnieniem spowodowanym wyładowaniami atmosferycznymi w końcu pojawia się podsumowanie tegorocznego lata. Jest ono jak dotychczas najdłuższe w historii listy (obejmowało aż 20 notowań). Ale nawet najdłuższe lato niestety kiedyś się kończy, a to skończyło się z wyjątkowo (dosłownie) wielkim hukiem przy akompaniamencie dźwięków burzy z piorunami.

To już drugi plebiscyt przeprowadzany według nowych zasad i jednocześnie drugi gdzie wygrywa utwór, który ani razu nie był na czele listy. Ale nie można powiedzieć, że pojawił się on znikąd. BALADA BOA to bez wątpienia objawienie tego lata (choć utwór pojawił się wczesną wiosną, to jednak latem przeżywał swój największy rozkwit) i tytuł Przeboju Lata 2012 oraz na trwałe miejsce na liście laureatów listy bez względu na miejsce w podsumowaniu roku.

Jednak ten system liczenia miał bez wątpienia swoje ofiary, czyli utwory, które na pewno byłyby wyżej w klasyfikacji w tradycyjnym systemie liczenia listy obejmującym jedynie czołową "11". Bez wątpienia pierwszym i w dodatku podwójnym przegranym jest PSY, który najdłużej tego lata (10 razy) był notowany na czele listy. Jego dwa utwory które znalazły się na liście zdobyły ponad 100 punktów a GANGNAM STYLE zdobył 179 punktów przy tradycyjnym systemie liczenia. Wyżej byłby też utwór KOREA skomponowany przy okazji występów reprezentacji Korei na Igrzyskach w Londynie (2 miejsce za plecami lidera - ostatecznie zajął miejsce 7).

Drugi przegrany (a właściwie przegrana) to Jung Ha Yoon i jej utwór THE LADY, która zajęła w podsumowaniu szóste miejsce, choć powinna być tuż za plecami lidera. Ale ten utwór powinien jeszcze przez jakiś czas namieszać w czołówce i znaleźć się w pierwszej dziesiątce końcowego podsumowania, które pojawi się tradycyjnie w Sylwestra, który jest równocześnie dniem... 35 urodzin PSY-a.

Post: #2

Czy przypadkiem Gustaw nie pojawił się już pod koniec zimy?

Post: #3

O ile pamiętam to podlinkowałeś mi kawałek Gustawa gdzieś w połowie marca, czyli faktycznie pod koniec zimy. No ale początek wiosny już potem niedaleko więc niewiele się pomyliłem.