Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zdearzenia 2012
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #1
Zdearzenia 2012
Niniejsza recenzja jest taka, jaka obecna godzina, z tego względu zalecane jest wytykanie błędów stylistycznych i merytorycznych.

Dzielna ekipa Prz_ & Safer znów wyruszyła w świat... no, w Polskę... w poszukiwaniu dźwięków (tanich dźwięków, dodajmy - nie akceptujemy innych kosztów niż kupno biletów i dwulitrowego toniku). Tym razem los (w postaci wyszukiwarki eventów na last.fm) zawiódł nas do Tarnowa, ponad stutysięcznego (jeśli chodzi o liczbę mieszkańców) miasta. Oczywiście węgierska brama i pomniki były niezwykle interesujące, niemniej jednak gwoździem programu była muzyka. Ta została zagwarantowana dzięki miastu i sponsorom podczas Dni Tarnowa o jakże wdzięcznej nazwie "Zdearzenia" (nie wiadomo dlaczego wymawianej jako "Zdarzenia").
Jeszcze przed koncertem najbardziej nurtowało nas pytanie (a właściwie dwa): "Czy zdążymy na pociąg powrotny o 23:17? Czy też będziemy musieli łazić po tym jakże wspaniałym mieście aż do 3:58?" Druga opcja była bardzo nie w smak autorowi tego postu, który kilkanaście godzin wcześniej podczas swojej imprezy urodzinowej schlał się zieloną ice tea i obżarł nachosami. Ale przede wszystkim przez kilka nocy chodził spać po trzeciej w nocy i wstawał w okolicach ósmej, budzony przez promienie słoneczne, wpadające przez okno z zepsutymi żaluzjami, które po ch... znaczy się, niepotrzebnie zostały przez (najprawdopodobniej) właścicielkę mieszkania podniesione do góry, skoro było wiadomo, że są zepsute. No, ale wracając do pytania - nurtowało nas i nurtowało... A jakie było rozstrzygnięcie? Jeśli chcecie się przekonać, czy wasze przewidywania są słuszne - zostańcie z nami do końca!
Nie przedłużając bardziej tego przedłużenia - pierwsi na scenie pojawili się kolesie z tarnowskiego tria Sayes. Jak by tu opisać styl grupy... Powiedzmy, że to taka nieco mocniejsza brzmieniowo Kumka Olik z wokalem przypominającym już niemal do złudzenia wokalistę tego Płazowego zespołu.
Co tu można napisać o Sayes... Cóż. Zespół jak zespół. Podstawowym problemem jest to, że słuchając ich utworów czułem... pustkę. Emocjonalną pustkę. Być może przy moim stanie umysłu sprzed pięciu lat by mnie chwyciło, ale obecnie...
Highlights koncertu - jedynie "Salim" (Ahmeda, niestety, nie było).
Na koniec wokalista powiedział coś w stylu "Widzimy się na listach przebojów". I mam taką nieodpartą chęć by pomóc spełnić mu jego marzenie - bo to może być ich pierwszy i ostatni raz. Ale oczywiście życzę zespołowi jak najlepiej i niech im się wiedzie.
Zespół skończył grać po godzinie albo nawet mniej, a po kilku utworach i reklamie eventu i promocji sponsorów (także z taśmy) pojawili się ONI. Już z NIM.
Koncert rozpoczął się od znanego wszystkim (no, prawie, zawsze znajdzie się jakiś odmieniec) utworu "Zwykły dzień". Dla Tarnowian ewidentnie nie był to jednak zwykły dzień, gdyż tłumnie zgromadzili się na rynku swojego miasta, by podziwiać ten jakże zacny polski zespół z nowym wokalistą. Niestety, konferansjer nie pozwolił przekonać się niezorientowanym fanom na własne uszy, że większa część nazwiska wokalisty się zmieniła. No, ale chociaż sufiks -ek pozostał.
Dalej autorowi postu kolejność się piep... miesza, dlatego pisze, co pamięta. Bardzo dobrze wypadło "Art Brut", choć właśnie w tym momencie dało się najbardziej usłyszeć, że to zdecydowanie NIE JEST Rojek. "Ukryte", cytuję Safa (za jego zgodą, tak więc niestety nie dostanę bana): "dziwny aranż". Przypominało mi to Radiohead, grających "Creep" w ostatnich latach. "Długość dźwięku samotności"... Cóż, wokalnie nie mam zastrzeżeń, co innego reakcja publiki... Odnoszę wrażenie, że ten utwór tak się wytarł, że lepiej dla zespołu byłoby, gdyby grali wersję instrumentalną... Wtedy wokalista nie musiałby mówić, że nie chce mu się jej śpiewać... Na marginesie - bardzo pragnąłem, by była zagrana wersja angielska - ot, tak, dla fanaberii. Ale oczywiście wiedziałem, że prawdopodobieństwo tego było mniejsze niż wylądowania karmazynowych słoni z Proxima Centauri na Grenlandii. "Kraków" (a właściwie "Tarnów") został zagrany w wersji pierwotnej - oczywiście znam ją bardzo dobrze, niemniej jednak automatycznym skojarzeniem z tym utworem jest stylistyczny ślimaczek z Markiem Grechutą. No, ale Marka już nie ma, więc i ta wersja nie ma chyba racji bytu... Znów powrócę do publiki i zadam pytanie chyba raczej retoryczne - jak można skakać i śmiać się przy utworze "Znów wszystko poszło nie tak"? Zresztą, pogo trwało przez większą część utworów. Choć tak naprawdę z tracklisty, według mnie, miało ono rację bytu tylko przy pewnym kawałku na "P..."
Jak się okazało, nie tylko ja miałem przedwczoraj urodziny, ale także i szanowny Pan Kowalonek. Niestety, publika (w tym i autor postu) tego nie wiedziała i Lala musiała o tym przypomnieć. Po tym jednak zabrzmiało chóralne "Sto lat".
Przed bisem obstawialiśmy z Safem, który utwór zostanie zaprezentowany jako bis. Podczas gdy ja stawiałem na "Peggy Brown", on wierzył zaś w to, że usłyszy za chwilę "Scenariusz dla moich sąsiadów" i "Dla Ciebie". Okazało się, że... Obaj mieliśmy rację. No, ale to jest właśnie plus zespołów z wieloma przebojami na koncie - można grać dowolną kombinację bisów, a i tak wyjdzie świetnie i ludzie będą klaskać jak szaleni. Swoją drogą, brzmienie "Penny Brown" było chyba najbliższe wersji studyjnej spośród wszystkich kawałków podczas tego koncertu.
Podsumowując, stwierdzam, że koncert był bardzo dobry. W większości przypadków zostały zagrane wersje ostrzejsze niż na płytach. Michał Kowalonek ma bardzo dobry kontakt z publiką i wydaje się być niezwykle przyjaznym i stonowanym gostkiem, właściwie trochę w przeciwieństwie do reszty grupy, zwłaszcza do Wojtka Powagi, który swoją nietypową żywiołowością sprawiał wrażenie nieco wstawionego. Ice tea zapewne... Z rzeczy, których mi zabrakło, poza nierealnym marzeniem o usłyszeniu angielskiej wersji "Długości dźwięku samotności", zabrakło mi też "My" - ale ten utwór widziałbym w jakiejś delikatnej, semi-akustycznej aranżacji, co przy tym głodnym tłumie byłoby raczej niemożliwe... O "Życie to surfing" nawet już nie chciałem myśleć, bo jedno kosmiczne marzenie to i tak o jedno za dużo.


Na koniec - jak zakończyła się kwestia pociągów?
Otóż - została nam ponad godzina, tak więc mogliśmy spokojnie dojść na dworzec, kupić bilety i na dwadzieścia minut przed końcem wsiąść do pociągu. A i na kupno toniku znalazł się czas.

P.S. Safrze, gratuluję natychmiastowej reakcji na kier... na "Starships" - półtorej sekundy - to nowy rekord!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01.07.2012 03:21 AM przez prz_rulez.)
01.07.2012 03:16 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 113
Dołączył: Dec 2014
Post: #2
RE: Zdearzenia 2012
Ale podobała mi się Twoja recenzja. Więcej toniku i recenzji trza, znaczy Prza!
Teraz do meritum sprawy. Pamiętam najrozmaitsze koncerty Myslo, od kameralnego w studiu Radia Łódź (pod dźwięcznym tytułem "Trójka z Myslovitz") do nadzwyczaj familijnego w Ciechocinku...
Nie widziałem jeszcze Michała, więc wypowiem się o utworach, których już samo wspomnienie Twoje dało mi radość:
prz_rulez napisał(a):Bardzo dobrze wypadło "Art Brut", choć właśnie w tym momencie dało się najbardziej usłyszeć, że to zdecydowanie NIE JEST Rojek.
W takich a'la melodeklamowanych będzie pewnie czuć brak. BTW, pytam się tu wszystkich, czemu tylko ja głosowałem na to w nominacjach do Mychy? Icon_wink
prz_rulez napisał(a):"Długość dźwięku samotności"... Cóż, wokalnie nie mam zastrzeżeń, co innego reakcja publiki... Odnoszę wrażenie, że ten utwór tak się wytarł, że lepiej dla zespołu byłoby, gdyby grali wersję instrumentalną... Wtedy wokalista nie musiałby mówić, że nie chce mu się jej śpiewać...
No właśnie, a publika by i tak zapełniła tę pustkę.
prz_rulez napisał(a):"Kraków" (a właściwie "Tarnów") został zagrany w wersji pierwotnej
A ja wolę ją, w połączeniu z "Gdzieś" i "Alexandrem" (było???) brzmi cudownie.
prz_rulez napisał(a):Znów powrócę do publiki i zadam pytanie chyba raczej retoryczne - jak można skakać i śmiać się przy utworze "Znów wszystko poszło nie tak"?
Dobre. Ale cieszę się że docenili jednak ten utwór, po czasie ale zawsze.
prz_rulez napisał(a):Choć tak naprawdę z tracklisty, według mnie, miało ono rację bytu tylko przy pewnym kawałku na "P..."
Który pojawił się w bisach, tak? Icon_wink
01.07.2012 09:58 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
michal91d
Unregistered

 
Post: #3
RE: Zdearzenia 2012
fajnie się tego czyta Icon_smile
01.07.2012 01:14 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Tomekk Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 14 494
Dołączył: Aug 2008
Post: #4
RE: Zdearzenia 2012
Bardzo dobra relacja, ja nigdy nie byłem na Myslovitz.
Z Rojkiem już ich nie zobaczę Icon_rolleyes
01.07.2012 06:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości