Co prawda singiel wyszedł już trzy miesiące temu, to, pomimo sporego zainteresowania muzyką azjatycką tutaj, został olany na forum. (No, ja w sumie też przypomniałem sobie o nich dopiero dzisiaj ) W sumie nie jest to aż tak dziwne - na liście Oricon nigdy nie miały singla w pierwszej Trójce, a na liście albumów tylko jeden z nich fuksem dostał się do pierwszej dziesiątki. Właściwie, gdyby nie szczęście i trafienie na ich "Koi no jubaku" w jpopsuki.tv (a dodam, że oglądałem tę telewizję tylko kilka razy w życiu), to nie zwróciłbym na nich uwagi - choć pewnie i tak przesłuchałbym je przy którejś paczce z Oricon Chart.
Tymczasem, to bardzo ciekawy zespół. Wykonują one wesołą muzykę, która, z jednej strony, zawiera elementy rdzennie japońskie, co - poza enki - nie jest zbyt częste, z drugiej - jest inspirowana latami siedemdziesiątymi, o czym dobitnie świadczy ich cover sprzed czterech lat o dziwnie znajomym tytule "Dschingis Khan"...
Całkiem dobre melodyjnie, przypomina mi devo Szkoda, że całokształt jest taki infantylny i mam wrażenie, jakby to była muzyka dla umysłowo chorych. Za dużo tej słodyczy.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.