Post: #181

#30. Arcade Fire, "The Suburbs" (2010)
Pts.: 3402 Wks.: 30 Peak: 1 Entry: 05/24/2010
*68-22-10-3-4-6-4-4-1-1-1-3-5-8-14-22-25-24-28-44-X23X-*12-8-6-7-8-8-17-23-30-46

"The Suburbs" to jeden z największych wygranych działającej między 2008 a 2012 rokiem listy Recurrents, z której punkty także zliczałem do podsumowania (choć oczywiście według zupełnie innego przelicznika). Z 30-toma tygodniami w głównym zestawieniu co prawda numer i tak załapałby się do top 100, ale znacznie niżej. Z drugiej strony, gdyby instytucja listy Recurrents wówczas nie działała, pewnie ten staż rozszerzyłby się co najmniej o kolejne dziesięć tygodni i ta lokata byłaby podobna. Tymczasem na liście Recurrents numer spędził aż 88 tygodni, z czego aż 15 na jej szczycie. W tej drugiej kategorii to zdecydowany rekord (choć oficjalne statystyki muszę dopiero wyciągnąć z arkuszy, co zresztą zamierzam zrobić niebawem). Z perspektywy czasu "The Suburbs" wyprzedza chyba nawet "Ready to Start" wśród moich ulubionych kompozycji kanadyjskiej grupy. Niepozorny numer, ale idealnie wyważony, w taki sposób, że przez długi czas potrafiłem się go zaczepić bardzo osobiście, co z pewnością mu pomogło.

Post: #182

aaktt napisał(a):ale "All for You" to chyba Janet, nie Lopez Icon_razz2

Ależ ja to wiem przecież.

aaktt napisał(a):obecnie zresztą w zasadzie nie ma szans w polskim radiu usłyszeć innego numeru DC niż ten

Ciekawe, bo mi się wydawało, że to raczej "Survivor" można było usłyszeć. A teraz to już chyba w ogóle nic, null, zero.

Taka mi się refleksja nasunęła... dla Ciebie to ma być jakieś zamknięcie, a ja najchętniej wciąż pozostałbym na tym etapie - serio. Przestaję się odnajdować w tym, co dostarcza dzisiejsza muzyka, szukanie nowości, póki co, przestało mnie kręcić tak, jak parę lat temu. Kiedyś wrzuciłem na sąsiednie forum jakiś utwór rockowy z lat dziewięćdziesiątych [nawet nie pamiętam jaki; muszę się dowiedzieć, gdy tamto forum znów zacznie działać, ale okej, offtop] i padł komentarz, że to archaiczne granie. Hola hola, lata dziewięćdziesiąte i archaiczne granie :?: Cóż... Wychodzi na to, że paradoksalnie zaczynam być muzycznym staruchem ;]

Jak pisałeś jakiś czas temu, muzyka komercyjna zaczyna powoli się podnosić, tylko mam wrażenie, że to wszystko powstaje na gruzach, oczywiście nawiązując, ale nie do tego, czego oczekiwałem; kilka przebłysków przełomu 2011 i 2012 dawały nadzieję na swego rodzaju powrót lat dziewięćdziesiątych, ale - jak widać - nie wyszło.

Wybaczcie, jeśli uważacie to za bełkot w czystej postaci.

Post: #183

The Suburbs, czyli mój przebój roku 2011. Pięknie to ująłeś - idealnie wyważony. Ej, to też mój bardzo osobisty numer. Doszedł do pierwszego miejsca listy jakoś koło 30. tygodnia pobytu (!). Dodam jeszcze do tego genialny teledysk wspaniale ilustrujący tylko pozorny spokój utworu. Raz na jakiś czas trafia się takie dzieło.

Post: #184

A mi się spodobało dopiero... teraz. Dzisiaj.

Post: #185

prz_rulez napisał(a):Ciekawe, bo mi się wydawało, że to raczej "Survivor" można było usłyszeć.

A tak, jakoś wyparłem ten numer ze swojej świadomości; to "Independent" drugie faktycznie.

prz_rulez napisał(a):Taka mi się refleksja nasunęła... dla Ciebie to ma być jakieś zamknięcie, a ja najchętniej wciąż pozostałbym na tym etapie - serio.

Nostalgia jest dobra, ale nie tylko i nie przede wszystkim.
Ja zresztą dawno temu odkryłem pewien magiczny, ponadczasowy świat z daleka od list przebojów i popowych trendów i chyba obecnie to eksploracja takich rzeczy daje mi najwięcej radości

prz_rulez napisał(a):dawały nadzieję na swego rodzaju powrót lat dziewięćdziesiątych

Nie ma się co łudzić. Rewolucja cyfrowa za nami -- to już nie wróci.

thestranglers napisał(a):Dodam jeszcze do tego genialny teledysk wspaniale ilustrujący tylko pozorny spokój utworu

O tak! Cieszę się, że się zgadzamy

Post: #186

#29. All Saints, "Black Coffee" (2000)
Pts.: 3402 Wks.: 40 Peak: 1 Entry: no.17
*21-2-10-18-22-26-30-35-35-34-23-16-14-14-13-5-9-12-9-10-3-4-13-14-16-18-17-18-17-16-20-22-24-24-4-1-6-17-24-27

OK, wyobraźcie sobie taką sytuację. Kawałek debiutuje zaraz za top 20 (w ówczesnym top 30), w kolejnym tygodniu awansuje przebojem na drugie, później nagle spada i zajmuje mu ponad pół roku, żeby w końcu w ostatnim notowaniu w roku trafić na szczyt listy, po czym zaczyna spadać i po czterech kolejnych tygodniach wypada z zestawienia. O co chodzi? Co mną kierowało? Nie pytajcie, bo nie wiem, ale tak właśnie wygląda historia "Black Coffee" na mojej liście. Dedykuję ten chart run wszystkim tym, u których utwory zazwyczaj najpierw stopniowo awansują, żeby zdobyć najwyższą lokatę i potem stopniowo spadać oraz wszystkim tym, którzy zostawiają pod moją listą co jakiś czas moje ulubione komentarze "już spada?". To jedyny duży przebój All Saints u mnie -- w sumie nie miały dużo więcej okazji, by zabłysnąć -- trzy pozostałe kawałki, które się pojawiły, odmeldowały się w okolicach trzeciej dziesiątki.

Post: #187

aaktt napisał(a):All Saints, "Black Coffee"

też bardzo lubię

aaktt napisał(a):To jedyny duży przebój All Saints u mnie - w sumie nie miały dużo więcej okazji, by zabłysnąć

szkoda bo takie Never Ever mogłoby jeszcze się tu pojawić

aaktt napisał(a):Cieszę się, że się zgadzamy

...wreszcie

Post: #188

aaktt napisał(a):Ja zresztą dawno temu odkryłem pewien magiczny, ponadczasowy świat z daleka od list przebojów i popowych trendów i chyba obecnie to eksploracja takich rzeczy daje mi najwięcej radości Icon_smile

Też tak od czasu do czasu szperam, tylko to raczej są pojedyncze strzały, a nie jakieś cudowne serie.

aaktt napisał(a):Nie ma się co łudzić. Rewolucja cyfrowa za nami -- to już nie wróci.

Ale jednak Gotjaki, Kolmimejbiaki i brazylijskie chłopaczki dawali nadzieję...

U mnie All Saints miały taki chart-run: 6, 5, 4, 3, 8, 8, 3, 2, 4, 8, 11, 15, 23, 50.

Post: #189

thestranglers napisał(a):szkoda bo takie Never Ever mogłoby jeszcze się tu pojawić

i pewnie by się pojawiło, ale wyszło dwa lata za wcześnie

prz_rulez napisał(a):Też tak od czasu do czasu szperam, tylko to raczej są pojedyncze strzały, a nie jakieś cudowne serie.

grunt to dobra metodologia szukania i oczywiście jakoś zakreślony zakres poszukiwań

Post: #190

To może zdradzisz gdzieś, gdzie i w jaki sposób Ty szukasz?

Post: #191

#28. Billy Currington, "Tangled Up" (2007)
Pts.: 3430 Wks.: 42 Peak: 2 Entry: 08/04/2007
*109-100-91-87-66-56-52-50-47-42-38-31-26-22-19-16-12-10-7-6-4-3-2-2-2-2-3-3-6-8-7-8-9-12-13-16-19-21-24-32-42-51

Bill Currington wydał dwie całkiem niezłe płyty, zanim jeszcze go poznałem. Z drugiej na listę załapało się jeszcze "Good Directions", które zresztą trafiło do top 40. Później Billy wydał wolnostojący singiel "Tangled Up", który jak widać, u mnie stał się ogromnym przebojem, ale paradoksalnie komercyjnie był jego największym flopem w karierze. Może dlatego, że numer nie brzmi jak radiowe amerykańskie country. W każdym razie u mnie wyczerpał mu się limit szczęścia -- trochę dlatego, że zaczął później robić coraz słabsze rzeczy -- tylko dwa z naprawdę wielu jego kolejnych singli zdołały przebić się na końcowe lokaty top 100. "Tangled Up" jest trochę schematyczne, ale ma świetną energię.

Post: #192

prz_rulez napisał(a):To może zdradzisz gdzieś, gdzie i w jaki sposób Ty szukasz?

To zależy czego chcesz szukać. Mnie w pełni zadowala baza RYM-u. Sposób jest trudny do opisania, bo po prostu mniej więcej wiem na co mam ochotę, co brać pod uwagę. Także moja metodologia jest bardzo niejasna -- intuicyjna

Post: #193

#27. Ciara featuring Ludacris, "Oh" (2005)
Pts.: 3444 Wks.: 42 Peak: 1 Entry: 01/22/2005
*85-65-57-53-51-53-42-27-12-11-9-7-7-6-4-3-2-2-1-1-1-2-1-1-2-3-5-7-7-7-9-9-10-12-13-20-25-35-59-75-88-94

A oto i ostatni element układanki z obozu Ciary -- po latach myślę, że najlepszy z dotychczasowych, toteż bardzo dobrze się stało, że w zestawieniu jest najwyżej. 42 tygodnie na liście, 5 razy na szczycie -- do tego sukcesu przyczyniły się zarówno wersja albumowa, jak i singlowy Kardinal Beats Mix. Ostatecznie jednak "Oh" nie było piosenką roku 2005. W tej konkurencji wyprzedził ją tylko jeden numer, który zresztą wciąż przed nami.

Post: #194

#26. Eminem, "The Way I Am" (2000)
Pts.: 3464 Wks.: 37 Peak: 1 Entry: no.16
*24-4-6-5-4-3-3-3-3-6-2-4-5-11-5-7-19-19-9-8-6-2-1-6-9-12-8-10-8-12-15-10-11-16-21-22-24

Podobnie jak w przypadku Ciary, tak i u Eminema, udało mi się na najwyższą lokatę wybrać jeden z jego lepszych numerów. To jeden z jego dwóch numerów jeden (drugi to "Amityville", o czym chyba już zresztą pisałem). Poza tym do top 10 trafiły także "Without Me" (#2.), "Lose Yourself" (#3.), "Superman" (#4.) "The Real Slim Shady" (#5.) i oczywiście "Stan" (#7.), na którym już zdążyłem wieszać psy w tym podsumowaniu. W sumie obecnie "The Way I Am" też nie jest dla mnie specjalnie zajmujące, ale doceniam klimat, kunszt rapowo-liryczny i ten pseudoklawesynowy motyw w tle.

Post: #195

#25. Blackalicious, "Powers" (2005)
Pts.: 3465 Wks.: 38 Peak: 1 Entry: 11/26/2005
*41-38-35-34-41-42-11-10-10-7-7-5-5-4-4-2-2-2-2-1-1-1-1-3-5-7-7-12-17-21-24-25-30-32-37-41-47

"Powers" to prawdopodobnie numer, o którym nigdy nie słyszeliście -- żałujcie, bo klimatycznie to coś między "Hey Ya" OutKast a "Crazy" Gnarls Barkley" -- jeden z tych freakowych hip hopowych numerów z melodyjnymi refrenami. Bardzo żałuję, że od tego czasu Blackalicious nie wydali niczego nowego, bo jeśli tylko byłoby na podobnym poziomie, z pewnością zostałoby przebojem. A tymczasem w historii AA40 pojawiły się zaledwie dwa single tego rapowego duetu -- "Powers" i mniej więcej w tym samym czasie "Your Move", które doszło co prawda zaledwie do #34., ale powinno było być znacznie wyżej.

Post: #196

"Oh" do dzisiaj chyba znam tylko z nazwy. Billy Currington to już w ogóle, nawet odsłuchu na moim last.fmie nie ma.
Eminem... Przez pewien czas traktowałem go z dystansem - bo trochę wulgarny, bo ulubieniec blokersów i tak dalej... I w sumie właśnie "Stan" to trochę u mnie zmieniło, pokazało to lepsze oblicze Eminema. Pięć razy na szczycie. Raz na szczycie było "Lose Yourself", a tak poza tym, choć parę innych numerów miał, to bez większych sukcesów. "The Way I Am" w ogóle nie było, bo praktycznie nigdzie tego nie grali.

Post: #197

prz_rulez napisał(a):"Oh" do dzisiaj chyba znam tylko z nazwy

serio? to był spory przebój przecież wszędzie!

prz_rulez napisał(a):Przez pewien czas traktowałem go z dystansem

trudno nie traktować; taki trochę błazen-psychopata z niego; a ostatnio jak nagrywa duety z Rihanną, to już w ogóle nie wiem co myśleć

Post: #198

#24. John Mayer, "Who Says" (2009)
Pts.: 3477 Wks.: 40 Peak: 4 Entry: 10/17/2009
*64-53-49-39-25-11-5-4-5-6-7-6-4-4-4-8-7-7-10-11-12-12-14-14-15-21-20-24-23-23-27-25-29-31-35-45-39-44-49-57

Wracamy do forumowego okresu listy. Mayera co prawda trudno nazwać one hit wonder w kontekście mojej listy, ale tylko trzykrotnie udało mu się trafić do czołowej dziesiątki. Najpierw w 2003 roku z "Your Body Is a Wonderland" na #8., a później dopiero z dwoma supermocnymi singlami z Battle Studies 7 lat później -- "Heartbreak Warefare" (#2. w 2010; w podsumowaniu -- #159.) i właśnie "Who Says". Bardzo spodobało mi się proste przesłanie piosenki, żeby wbrew wszystkiemu uciec gdzieś bez słowa, odłączyć telefon i zaszyć się z butelką whiskey w kącie mieszkania.

Post: #199

aaktt napisał(a):#29. All Saints, "Black Coffee" (2000)

to pewnie byłby i przebój u mnie ale i tak by nie pobiło mojego ulubionego "Pure Shores"

aaktt napisał(a):#27. Ciara featuring Ludacris, "Oh" (2005)

Ciara joś nigdy mnie tak bardzo nie jarała ale to nagranie było z debiutanckiej płyty jej największym przebojem u mnie.

aaktt napisał(a):#26. Eminem, "The Way I Am" (2000)

Eminem o dziwo ma u mnie strasznie dużo przebojów.

Post: #200

#23. Sheryl Crow, "Shine Over Babylon" (2007)
Pts.: 3503,5 Wks.: 43 Peak: 1 Entry: 11/10/2007
*80-69-53-46-41-38-34-28-25-20-16-13-12-9-1-1-1-1-1-2-4-7-10-13-17-31-29-23-22-28-24-24-26-28-29-31-26-24-34-39-45-54-56

Jeden z najlepszych utworów w karierze Crow. Co prawda kompletnie nieobecny gdziekolwiek na listach przebojów, ale kto wydaje singiel w stylu starego Boba Dylana w 2008 roku? To się musiało tak skończyć. Ale nieważne. Ważne, że numer był trafiony na innej płaszczyźnie. To trzeci i jednocześnie najwyżej notowany numer w top 100 podsumowania AA40 z ponad 30 numerów, które przez ten czas pojawiły się w zestawieniu. Spośród nich aż 5 trafiło na szczyt, a 16 -- do pierwszej dziesiątki. Wypatrujcie Sheryl w temacie z chart runami wykonawców, bo na pewno wkrótce się tam pojawi jako, nie ma się co oszukiwać, jeden z filarów mojej listy.