aaktt napisał(a):To nie jest żaden blues! Jeśli tak dla Ciebie brzmi blues, to chyba nie słuchałeś wcześniej tego gatunku!
Jasne, natomiast napisałem to, co najbardziej uderzyło mnie w uszy, a wiadomo, że blues boli najbardziej
To chyba Ciebie. Dla mnie blues jest absolutnie pożądanym dodatkiem do części rockowych czy folkowych albumów. Twoja awersja tu jest irracjonalna.
Cytat:
aaktt napisał(a):Jęki Yorke'a to za mało na owacje na stojąco.
JESTEŚ tym, który ich nie lubi Jęcz mój mały Tomie, jęcz!
Niech będzie. W takim wydaniu jak na ostatniej płycie nie lubię ich nawet bardzo!
Cytat:
aaktt napisał(a):Jakie coś? 2.5 to dobra ocena!
Zapamiętam sobie to
Nie ma szału, ale nie ma też powodu do wstydu. RYM za bardzo podkręca w górę skalę ocen wg mnie. Ja sam czasem temu ulegam dając trójki zupełnie przeciętnym rzeczom (potem zwykle się ogarniam, ale nie zawsze).
Cytat:
aaktt napisał(a):U mnie nie ma kryterium innowacyjności, żeby w ogóle można było przekroczyć próg listy.
Nic takiego nie napisałem, nawet nie pomyślałem, żeby podnosić ten wątek, ale swoją drogą dobrze by było w przypadku Madonny, gdyby właśnie tej innowacyjności nie było - stwierdzam to szczególnie po zajawce drugiego singla :/
Twoje pojęcie innowacyjności jest bardzo dziwne. Przecież tak grają teraz wszyscy w radiu. Nie o taką innowacyjność mi chodziło To jest dopasowywanie się do trendu czyli odwrotność innowacyjności.
Cytat:
aaktt napisał(a):Zresztą to nie jest miejsce w top 40, żeby robić takie larum.
Nie robię. Po prostu byłem ciekawy jak to działa u Ciebie, bo z mojej perspektywy wydało mi się ''na sucho'' dosyć dziwne. Nie wiedziałem co mam myśleć w takim wypadku o kawałkach z miejsca 98, 102 czy 120. 2,5 czy może już 2, a jeśli tak, to co to jest za ''dobra'' ocena i jak nagle możliwy jest taki awans o 60 oczek (z 100 na 40, czyli de facto przeskok z 2,5 na 4 - tzn. teraz tylko piszę jak to mógłbym odczuć bez wyjaśnienia).
Ej, ale ocena to jedno, a to co w danym tygodniu robi kawałek na liście to drugie. Piosenka może być średnia a może mnie bardzo męczyć w danym tygodniu i siedzieć np. w top 10. A może być numer, który uznałem za świetny, ale mi się ograł zanim wszedł na listę (np. słuchając płyty po premierze) i nie wejść do 40-stki. To są wrażenia odsłuchowe z ostatniego tygodnia, na tę chwilę. Poza tym u mnie czasami podobanie się czegoś nie pokrywa się 1:1 z oceną. A już na pewno nie bycie przez coś zafascynowanym. Oczywiście jest pewna zależność, ale ona w każdym przypadku jest inna i nie ma znaku równości. Mogę coś uważać za świetne i innowacyjne, ale zupełnie nieprzebojowe, żeby być hitem na liście. Madonna jest średnia (jak na nią bardzo dobra), ale numer jest bardzo chwytliwy od pierwszego odsłuchu stąd zanotował taki debiut. A np. "Satisfied" Waitsa musiało do mnie trochę dotrzeć. Tak samo na liście płyt. Gwiazdki ogólnej oceny nie decydują o pozycji danego krążka w danym tygodniu. To też, ale przede wszystkim ile czego słuchałem i jak to na mnie oddziaływało w tym konkretnym czasie. Nie mogę pojąć, że tego nie rozumiesz Sam prowadząc listę od lat!