piotreklp3 napisał(a):Kosmiczny zestaw artystów, same największe gwiazdy
Faktycznie, takie to były czasy: uznane marki wystawiały swoje działa.
Szymek79 napisał(a):Czerwone praktycznie same klasyki może oprócz 25, 34 i 38 (w tej wersji).
To może przegląd zacznijmy właśnie od tych mniej znanych: MOODY BLUES z albumu "Keys of the Kingdom", chyba już niestety ostatni raz na liście. Ten PROCOL HARUM niezmiernie lubiłem, fajny radiowy numer, bez zbędnego napinania się. REM poczuli się w klasyku Cohena jak ryba w wodzie.
Teraz słusznie nazwane klasykami:
Art. Brut. napisał(a):Smells Like Teen Spirit - największy hit wszech czasów
Na pewno najgłośniejsze nagranie tamtych lat.
Art. Brut. napisał(a):Jesus He Knows Me - do tej pory myślałem że to jest starsze. Wstyd przyznać ale to jedyny utwór Genesis jaki znam. Ale kiedyś i ten zespół "nadrobię".
Widzę, że panowie z GENESIS przypuścili niezły atak na listę: umieścili na niej w ciągu 13 tygodni trzy utwory! Żaden kolejny singiel nie przebił pierwszego ale i tak nie było źle. Życzę miłych wrażeń podczas nadrabiania.
Art. Brut. napisał(a):Enter Sandman z bardzo ładnym stażem w top20, wg. mnie najlepszy utwór Metallici.
Niewiele ustępuje mu "The Unforgiven", drugi z tryptyku wielkich singli z czarnego albumu.
A kolor nowości jak ulał pasuje do częstotliwości pojawiania się ich na antenach radiowych, wszakże nieraz doprowadzały odtwarzacze do czerwoności: mamy przede wszystkim hit listy poprzedniego wieku czyli QUEEN już post mortem, śliczne nagranie BRYANA ADAMSA, zapadające w pamięć PRINCE'a i porywającą przeróbkę mccartneyowskiego "Live and let die".