wracamy na podsumowanie, do dziewiątej przyjmuję typu Top 5. Ani Furbul, ani aakt, ani Listoholik, ani Michał nie dali typów - aż głupio.
21. School Of Seven Bells - I L U
School Of Seven Bells - wielokrotnie zgłaszali akces do największych tego globu. W sumie teraz żałuję, że nie ma ich wyżej. To arcydzieło. Każdy kto zna klimat 4AD - właściwie nie będzie miał wyboru - ulegnie. Magia i piękno w nieco mrocznym sosie.
22. Det Vackra Livet - Viljan
Det Vackra Livet - po prostu rozsadza moją duszę, nie tylko klimatem, nie tylko zimnofalową mocą, nie tylko norweskim chłodem, po prostu powala. Cudowną partią saksofonu, niemalże jak Mike Scott, czymś niedzisiejszym. Mało kto się poznał, ale ten kto pokochał, nie żałuje na pewno.
Przesympatyczna formacja, której kibicuję od samego poczatku. Wraz z formacjami typu Franz Ferdinand czy The Libertines zrobiły swego czasu spore zamieszanie na listach. Przy ich ówczesnych dokonaniach, nowe granie gitarowe formacji typu Brother czy Smiths Westerns, przy całej do nich sympatii, wywołuje co najwyżej jowialny uśmiech. Wtedy naprawdę były świetne czasy. Ale szybko się skończyły. Wiele nadziei poszło w dym. Nic to, Panowie wrócili i nagrali bardzo fajną płytę, skoczną, przyjemną, chciałoby się powiedzieć: jak za starych czasów. Ale przecież było wczoraj. Machu Picchu zwala z nóg.
24. Deerhoof - Super Duper Rescue Heads!
To jedna z najbardziej interesujących formacji w świecie eksperymentalnego pop-rocka. Ich muzyka zawsze zakręcona i udziwniona, zawsze ma swój trzon melodyczny. I nawet jeśli ta melodia jest karkołomna to zawsze brzmi trochę dziwnie. To muzyka nie dla każdego, to dla ludzi wyjątkowo cierpliwych. Choć Super Duper Rescue Heads to wyjątkowo przebojowa pozycja jak na nich.