To teraz moje typy
1. D'Angelo -
James River (?) - płyta podobno jest gotowa w 97%, jak mówił kilka dni temu w wywiadzie dla Pitchfork ?uestlove, stały już współpracownik D', wg jego słów ma to być płyta z kategorii "Smile/There's a Riot Goin' On/Miles Davis' On the Corner", czyli coś genialnego zupełnie w starym stylu, ale z nowatorskim podejściem; nie mogę się doczekać - to będzie pierwsza płyta D' po 12-letniej przerwie! w styczniu wokalista wyrusza w trasę po Europie i pewnie wtedy poznamy więcej szczegółów
2. Lana del Rey -
Born to Die - "Video Games" narobiło mi apetytu, "Kinda Outta Luck" podgrzało sytuację, bo pokazało Lanę w innym świetle, ale entuzjazm ochłodziło trochę "Born to Die", które niestety powiela trochę schemat poprzedniego singla; nie do końca wierzę w prawdziwość Lany, i nie chodzi tylko o te botoxowe usta, ale płyty chętnie posłucham
3. OutKast - TBA - trudno uwierzyć, że od
Idlewild minęło już 6 lat; przez ten czas Big Boi wydał całkiem niezły debiut solowy, a Andre trochę zniknął ze sceny i nie do końca wiadomo gdzie się podziewa; kolejna płyta jest zapowiadana już od kilku lat i sukcesywnie przesuwana, ciężko powiedzieć co zaserwują nam Panowie jako że ich każda dotychczasowa płyta była inna; na pewno będzie ciekawie
4. The Beach Boys - TBA - trochę z niedowierzaniem i rezerwą przyjąłem informację o reaktywacji, jestem bardzo bardzo ciekaw efektów ich współpracy, oczywiście chcę, żeby nowy album doszedł do skutku, trochę się boję, ale najwyżej będzie słabo, Beach Boysi mieli już w końcu niemało takich krążków w swojej obszernej dyskografii, choć po ostatnich solowych projektach Briana, jestem dobrej myśli!
5. Frank Ocean - TBA - po tym jak wytwórnia jednak nie reedytowała
Nostalgia, Ultra na fizycznym nośniku, Frank zaczął pracować nad kolejnym albumem; mam nadzieję, że nie będzie tak jak w przypadku Drake'a, że zapowiadało się rewelacyjnie, a wyszło bardzo przeciętnie, co nie jest trudne mają kontrakt w dużej wytwórni, która ma mnóstwo komercyjnych oczekiwań
6. Michael Kiwanuka -
Home Again - Otis Redding naszych czasów, chyba moje największe muzyczne odkrycie tego czasu, jeśli istnieje coś takiego jak progresywny soul, to on właśnie go gra! Studyjny krążek podobno niebawem.
7. The Little Willies -
For the Good Times - płyta jest już nagrana, singiel wypuszczony do radia, data premiery wyznaczona na drugi tydzień stycznia, moja ulubiona współczesna grupa country (poza Dixie Chicks) z Norą Jones na wokalu wydaje drugi album z coverami klasycznych piosenek gatunku; będzie pięknie - musi być!
8. The-Dream -
The Love, IV: Diary of a Madman - ten album miał już być w 2011, ale najlepszy obecnie czarny producent muzyczny postanowił zwolnić tempo i przesunął premierę na kolejny rok, w międzyczasie wydając darmowy internetowy krążek
1977,
The Love, IV zapowiada jeden z jego najlepszych jak dotychczas singli - "Body Work/Fuck My Brains Out"
9. Lauryn Hill - TBA - tutaj jak zwykle nic nie wiadomo, ale może wreszcie się uda, Lauryn wróciła na scenę z nowym nastawieniem, a w wywiadach wyrażała chęć powrotu do robienia muzyki, może to wreszcie ten czas?
10. Fashawn -
The Ecology - od jego rewelacyjnego debiutu mijają już ponad dwa lata, a następcy wcale nie widać na horyzoncie; podobno nowy krążek tak jak debiut wyprodukuje Exile
11. Caribou - TBA - Daniel Victor Snaith znany jako Manitoba, Caribou, a ostatnio jako Daphni wcale nie próżnował w 2011, choć nie ukazał się żaden jego większy projekt; jeśli dobrze kombinuję, powinno to nastąpić w ciągu kolejnych 12 miesięcy - oby!
12. Electric Wizard - TBA - moja ulubiona metalowa kapela podobno już pracuje w studiu nad następcą
Black Masses, rezultaty poznać mamy w 2012 roku