Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Podsumowanie 400 notowań
piotreklp3 Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 473
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #21
RE: Podsumowanie 400 notowań
Come back Icon_smile Większość utworów znam i lubię, a tych, których nie znam systematycznie poznaję... utwór z miejsca 91, poznany dzięki Twojej prezentacji, już drugi tydzień u mnie na szczycie.
09.05.2012 09:24 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #22
RE: Podsumowanie 400 notowań
piotreklp3 napisał(a):Come back Icon_smile Większość utworów znam i lubię, a tych, których nie znam systematycznie poznaję... utwór z miejsca 91, poznany dzięki Twojej prezentacji, już drugi tydzień u mnie na szczycie.
Fajnie, zwłaszcza że utwór ma już swoje lata Icon_smile

Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
20.05.2012 09:09 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #23
RE: Podsumowanie 400 notowań
"I think of all the days in my life,
Where I could have done something more.
‘cause I remember the days in my life,
Where I could have done something more.
There is never a day that goes by,
That's a good day to die.
Please open your eyes,
To the millions of lives,
That will senselessly die in our wars."


60. WARS - Hurt

płyta: "Goodbye To The Machine" (2009)
data wydania singla: 3.02.2009
debiut: notowanie 269 (25.01.2009)
staż: 23 tygodnie
max: 1 (5 razy)
901 punktów
kariera: 9 - 8 - 3 - 2 - 2 - 1 - 1 - 1 - 1 - 2 - 1 - 3 - 4 - 6 - 6 - 11 - 17 - 25 - 33 - 29 - 36 - 46


okoliczności
Wkraczam do pierwszej sześćdziesiątki, w której wszystkie utwory przekroczyły próg 900 punktów. Pierwszym z nich jest drugi w tym zestawieniu utwór zespołu Hurt.
"Wars" debiutował na liście, kiedy jeszcze przebywał na niej "Summers Lost" z poprzedniej płyty, która z kolei zlała się trochę z poprzednią. Dlatego Hurt na liście był praktycznie przez całe trzy lata non stop.

Debiut był bardzo efektowny. Uzależniłem się od tego utworu bardzo szybko, zarówno za sprawą tekstu, jak i muzyki. Jednak musiał on przeczekać lutowy napór Comy spowodowany koncertem. Ale wraz z początkiem marca wszedł na pierwsze miejsce i utrzymywał się na nim w dość szczególnym dla mnie czasie. Luty był dla mnie bardzo ważnym miesiącem. Załatwiłem wtedy mnóstwo spraw, które na mnie ciążyły i nowy semestr rozpocząłem zupełnie "na świeżo". W szczegóły nie będę się wdawał, w każdym razie przez 6 tygodni trwała bezwzględna dominacja Hurt (na tydzień "Wars" oddał pałeczkę "World Ain't Right", który tylko raz był na pierwszym miejscu, ale fakt, że akurat w tamtym tygodniu, z perspektywy czasu dużo dla mnie znaczy).

Później nastąpiło odświeżenie w postaci wejścia na pierwsze miejsce "Columbo" The Verve, a następnie rozpoczęła się era Archive.
Ciężko mi teraz opisywać tamten okres, gdyż do dziś do końca nie wiem co się wtedy we mnie działo i jakie były tego konsekwencje, ale w każdym razie do dziś czuję ile znaczyła dla mnie wtedy muzyka.
I być może bardziej niż te słowa, które przytoczyłem na początku, pasowały by tutaj te rozpoczynające utwór:

Show me a smile on your silly face.
‘cause I'm getting tired of this human race,
My darling...

The eyes of a child as I went away,
And how many heroes have we killed today?
I can fly higher than an aeroplane,
And I have the voice of a thousand hurricanes,
My darling...


To niestety już ostatni prezentowany przeze mnie utwór z tej płyty, ale bynajmniej nie ostatni tego zespołu Icon_wink2






59. THIS SUFFERING - Billy Talent

płyta: "Billy Talent II" (2006)
data wydania singla: 26.11.2007
debiut: notowanie 143 (27.08.2006)
staż: 26 tygodni
max: 2
902 punkty
kariera: 41 - 10 - 7 - 5 - 3 - 3 - 4 - 2 - 3 - 4 - 6 - 4 - 6 - 7 - 7 - 7 - 10 - 17 - 21 - 25 - 31 - 34 - 43 - 36 - 40 - 48


okoliczności
Data wydania singla wskazuje na to, że był to świetny prezent na moje 19-te urodziny, ale oczywiście tę datę poznałem dopiero teraz, a utwór pojawił się na mojej liście ponad rok wcześniej. Już wcześniej słyszałem o tym zespole entuzjastyczne opinie, ale z początku nie podobała mi się ta muzyka. Dopiero w wakacje 2006 postanowiłem zapoznać się z tą muzyką bliżej i efekt był porażający. To kolejny spośród prezentowanych utworów, który kojarzy mi się z sierpniową podróżą do Londynu w 2006 roku. Zresztą po dacie wyraźnie widać, że utwór zadebiutował właśnie wtedy na liście. I tydzień później był już w pierwszej dziesiątce (w pierwszym notowaniu prezentowanym przeze mnie w internecie, na forum mycharts). Spędził w niej prawie 4 miesiące, ale nigdy nie dotarł do pierwszego miejsca, na którym były w tym okresie zespoły: Muse, Coma, The Killers, Breaking Benjamin, My Chemical Romance i Incubus. Jednak tamte wszystkie single przemijały, a "This Suffering" niezmiennie utrzymywał się w tej dziesiątce. Jest to zasługa tego, że w tym utworze drzemie niesamowita energia, która połączona z wielką siłą przekazu powodowała, że każde przesłuchanie tego utworu było czynnością niemalże mistyczną.

Po wyszumieniu się tego kawałka dałem na liście szansę innym, ale dopiero po maturze udało się jednemu z utworów z tej znakomitej płyty nawiązać do sukcesów "This Suffering" (chodzi o utwór "Surrender", kóry dokonał tego, czego wielkiemu poprzednikowi się nie udało - dotarł do pierwszego miejsca, ale znalazł się dopiero pod koniec drugiej setki podsumowania). Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że sukcesy Billy Talent były pewnego rodzaju klamrą obejmującą pewien beztroski i bardzo liryczny okres w moim życiu, o którym już chyba miałem okazję wspomnieć.
Jeśli mowa o Billy Talent, nie sposób nie wspomnieć o ich koncercie w Proximie w czerwcu 2008, na którym miałem przyjemność być. Był to chyba jeden z najbardziej tętniących życiem koncertów w moim życiu (zarówno jeśli chodzi o zachowanie zespołu na scenie, jak i o reakcję publiczności). No i oczywiście "This Suffering" na nim nie zabrakło.






58. THE FEELING OF LOSING EVERYTHING - Archive

płyta: "Controlling Crowds, pt. IV" (2006)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 330 (28.03.2010)
staż: 24 tygodnie
max: 1 (3 razy)
902 punkty
kariera: 26 - 8 - 2 - 1 - 3 - 3 - 1 - 1 - 5 - 7 - 12 - 13 - 10 - 6 - 12 - 15 - 17 - 17 - 19 - 20 - 25 - 27 - 36 - 36


okoliczności
Długo zabierałem się do poznania płyty "Controlling Crowds, pt. IV". Po ogromnym sukcesie jej poprzedniczki, oczekiwania były ogromne. Kiedy wreszcie zdecydowałem się na odsłuchanie, z początku wśród nastrojów dominowało lekkie rozczarowanie. Przede wszystkim problem był ze wskazaniem utworów, które mogłyby nawiązać do sukcesów utworów z poprzedniej płyty. Jednak z czasem udało się taki utwór znaleźć. "The Feeling Of Losing Everything" bardzo szybko wspiął się na szczyt i zapewne byłby w stanie osiągnąć jeszcze więcej, gdyby nie Open'er, na którym miał zagrać... Archive. Być może była to kwestia sesji, być może mistrzostw świata w piłce nożnej, a być może efektu świeżości jaki dotknął kilka innych zespołów open'erowych... Sam Open'er też nie przyniósł gwałtownej poprawy sytuacji, z tego powodu, że "The Feeling Of Losing Everything" nie znalazło się w programie koncertu. Mimo tych wszystkich przeciwności losu, udało się osiągnąć rewelacyjny wynik. Duża w tym zasługa refleksyjnego charakteru wakacji (tak, to jest taki utwór, który potrafi wejść do głowy i pozostawać w niej przez długi czas, gdzieś w tle, często w podświadomości). "The Feeling Of Losing Everything" dotrwało do końca sierpnia i opuściło listę dopiero wtedy, gdy udało się to "everything" odzyskać na całe 10 dni Icon_wink2






57. SAVE ME - Shinedown

płyta: "Us And Them" (2005)
data wydania singla: 16.08.2005
debiut: notowanie 93 (11.09.2005)
staż: 26 tygodni
max: 1 (3 razy)
905 punktów
kariera: 45 - 32 - 17 - 3 - 2 - 6 - 2 - 1 - 2 - 3 - 1 - 2 - 1 - 3 - 4 - 6 - 11 - 13 - 14 - 22 - 26 - 31 - 36 - 42 - 47 - 49


okoliczności
"Save Me" to jedyny utwór Shinedown w pierwszej setce tego podsumowania. Gdybym poznał płytę "Leave A Whisper" trochę wcześniej, to zapewne byłoby inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że "Save Me" jest jednym z moich ulubionych utworów w ich dorobku. Z początku ciężko było mi się do niego przekonać, podobnie jak do całej płyty "Us And Them", ale z czasem "Save Me" stał się jednym z największych przebojów tamtego okresu na mojej liście. Czas pokazał, że nie była to pomyłka, bo do dziś często sięgam po ten utwór i to bynajmniej nie z sentymentalnych pobudek.






56. TRASHED AND SCATTERED - Avenged Sevenfold

płyta: "City Of Evil" (2005)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 125 (24.04.2006)
staż: 28 tygodni
max: 1 (2 razy)
906 punktów
kariera: 45 - 41 - 32 - 25 - 17 - 12 - 13 - 11 - 7 - 3 - 2 - 1 - 2 - 2 - 1 - 2 - 5 - 10 - 14 - 20 - 22 - 26 - 31 - 35 - 25 - 34 - 41 - 43


okoliczności
Pierwszy numer jeden zespołu Avenged Sevenfold na mojej liście. Na Active Rock Liście wcześniej triumfy święciły "Bat Country" i "Beast And The Harlot". Do obydwu przekonywałem się bardzo powoli. Zarówno jeden, jak i drugi, docierały do pierwszej dziesiątki dopiero po 13 tygodniach. "Trashed And Scattered" potrzebował "zaledwie" dziewięciu. Jego sukces u mnie (przypadający na lato 2006) był wtedy ogromną sensacją, a jednocześnie zwiastunem gruntownych zmian. Po wielu miesiącach dominacji muzyki w stylistyce Active Rock, przyszedł czas na zwiększenie różnorodności. Różnorodność ta przejawiała się nie tylko otwarciem wrót listy dla utworów w języku polskim, ale przede wszystkim sukcesami takich utworów jak trwający prawie 6 minut "Trashed And Scattered". Nie był to sukces przypadkowy. Z czasem płyta "City Of Evil" zyskiwała coraz więcej. Z pewnością wymieniłbym ją w gronie najlepszych płyt ubiegłej dekady. O jej wielkości może świadczyć choćby fakt, że to nie jest ostatni prezentowany przeze mnie utwór z tej płyty.






55. THE LOVE OF RICHARD NIXON - Manic Street Preachers

płyta: "Lifeblood" (2004)
data wydania singla: 18.10.2004
debiut: notowanie 44 (26.09.2004)
staż: 22 tygodnie
max: 1 (3 razy)
906 punktów
kariera: 44 - 14 - 11 - 8 - 7 - 7 - 7 - 8 - 3 - 2 - 2 - 1 - 1 - 1 - 2 - 2 - 5 - 7 - 11 - 17 - 24 - 32


okoliczności
Pomimo, że na mojej liście triumfy święciły utwory z płyt "Send Away The Tigers" i "Journal For Plague Lovers", to jednak utwór z mniej docenianej płyty - "Lifeblood" - przez bardzo długi okres czasu był bezdyskusyjnie największym przebojem Manic Street Preachers na mojej liście. Sukces osiągnął w sposób dziś niespotykany. Jedynie 7 tygodni spędził poza pierwszą dziesiątką i zaledwie 22 tygodnie w pięćdziesiątce.
"The Love Of Richard Nixon" z pewnością można zaliczyć do grona największych hitów tego wyjątkowego zespołu, który mimo wszystko największe triumfy święcił jeszcze zanim powstała lista. Nie sposób nie wspomnieć tutaj o ich największym dziele - "If You Tolerate This Then Your Children Will Be Next" - które to zajęło drugie miejsce w prezentowanym przeze mnie kilka lat temu plebiscycie "10 Lat z Listą Przebojów Trójki".
I tylko żal, że tak mało utworów MSP załapało się do tego podsumowania... Ten drugi zostanie zaprezentowany już niebawem.






54. TIES THAT BIND - Alter Bridge

płyta: "Blackbird" (2007)
data wydania singla: 21.01.2008
debiut: notowanie 203 (21.10.2007)
staż: 24 tygodnie
max: 1 (1 raz)
907 punktów
kariera: 42 - 19 - 12 - 8 - 4 - 3 - 3 - 2 - 2 - 1 - 2 - 5 - 3 - 3 - 4 - 7 - 9 - 13 - 15 - 20 - 26 - 31 - 37 - 46


okoliczności
Debiut tego utworu przypadł na jeden z pierwszych tygodni studiów. Jakże szybko ten okres zleciał. Kto by wtedy pomyślał, że 3,5 roku później Alter Bridge wystąpi w Warszawie na Juwenaliach? Wtedy wydawało się to abstrakcją. Tym większą, że mniej więcej wtedy, gdy ten utwór pojawiał się na liście, ja zaliczałem swój pierwszy klubowy koncert (happysad w Stodole). O tym wszystkim co się wydarzyło pomiędzy tamtym koncertem a występem Alter Bridge na Ursynaliach nie będę wspominać, bo musiałbym streścić te kilkanaście, albo nawet kilkadziesiąt koncertów klubowych, trzy Open'ery i wiele innych imprez. I aż trudno uwierzyć, że od czasu Juwenaliów nie byłem na żadnym koncercie rockowym... [od wczoraj nieaktualne Icon_wink]

Ale miało być o "Ties That Bind". Bez wątpienia jeden z najbardziej energicznych kawałków w dyskografii zespołu. Od początku jeden z moich faworytów z "Blackbird". Droga na szczyt nie była jednak wcale taka łatwa. Konkurencję stanowiły m.in. Blackfield i Coma (jeszcze z "Zaprzepaszczonych sił wielkiej armii świętych znaków") uskrzydlona wówczas listopadowym koncertem w Stodole. Ale udało się w końcu, tuż przed świętami. Później byłoby już ciężko, bo wtedy zaczął dominować utwór będący dziś współrekordzistą w stażu na pierwszym miejscu.
Być może to 54 miejsce to za mało jak na tak wybitny utwór. Należy jednak wspomnieć, że jest to najwyżej notowany utwór Alter Bridge nie licząc utworów z debiutanckiej płyty "One Day Remains".






53. VERTIGO - U2

płyta: "How To Dismantle An Atomic Bomb" (2004)
data wydania singla: 8.11.2004
debiut: notowanie 44 (26.09.2004)
staż: 23 tygodnie
max: 1 (1 raz)
908 punktów
kariera: 35 - 4 - 3 - 3 - 2 - 2 - 4 - 3 - 2 - 1 - 3 - 2 - 3 - 4 - 5 - 9 - 13 - 16 - 21 - 27 - 30 - 35 - 38


okoliczności
Co ciekawe, utwór ten pojawił się na liście dokładnie w tym samym notowaniu co ulokowany dwa miejsca niżej "The Love Of Richard Nixon". W zasadzie wszystkie utwory, który przedostały się z tamtego okresu do podsumowania, były wielkimi hitami o zasięgu globalnym. W zasadzie bez tego ciężko było cokolwiek osiągnąć na mojej liście, a wynikało to z tego, że miałem wówczas nieustanną styczność z tym, co akurat było na topie i to właśnie z różnych list przebojów oraz z telewizji muzycznych wybierałem utwory na listę.
Niemniej jednak obecność "Vertigo" tutaj nie świadczy jedynie o tym, że wtedy był na topie. Utwór pochodzi prawdopodobnie z ostatniej płyty U2, na której zespół miał coś ciekawego do powiedzenia (choć oczywiście niczego nie można przesądzać). Jego sukces na mojej liście jest też niewątpliwie efektem wyczekiwania, jaki często - zwłaszcza wtedy - dotykał single zapowiadające nowe płyty, na które się długo czeka.
Niewykluczone, że jest to najsłabszy utwór całego podsumowania, choć o to miano mógłby rywalizować z kilkoma innymi utworami z tamtego okresu.






52. END OF THE WORLD - Blackfield

płyta: "Blackfield II" (2007)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 190 (22.07.2007)
staż: 29 tygodni
max: 1 (4 razy)
912 punktów
kariera: 48 - 48 - (6 tygodni przerwy) - 44 - 34 - 26 - 28 - 27 - 27 - 32 - 18 - 3 - 3 - 2 - 1 - 1 - 1 - 2 - 1 - 3 - 4 - 6 - 9 - 15 - 18 - 26 - 30 - 36 - 34 - 40


okoliczności

It's the end of the world
The end of the world
It's a prison for dreams and for hopes
And still we believe there is God


I od razu chciałoby się zapytać: czemu tak nisko? Bez wątpienia jest to jeden z najważniejszych dla mnie utworów ostatnich lat (bez wątpienia jeden z najważniejszych tekstów). Jedna z najważniejszych płyt. Płyta, którą słuchałem podczas wieczornego spaceru na dzień przed maturą ustną z polskiego (i bez znaczenia jest tu, że ledwo ją zdałem).
Każde słowo wdziera się gdzieś głębiej i wyciąga na wierzch wspomnienia. I tak jak wtedy, chce się słuchać tego w kółko...

If you wake up in hell or in heaven
Tell the angels we're here
Waiting below for a dream
Here in the garden of sin


Pewnie mógłbym tutaj przywołać wiele różnych wspomnień, ale poprzestanę na tych kilku zdaniach i przytoczonych fragmentach tekstu.






51. THIS LOVE - Maroon 5

płyta: "Songs About Jane" (2002)
data wydania singla: 27.01.2004
debiut: notowanie 23 (2.05.2004)
staż: 22 tygodnie
max: 1 (1 raz)
913 punktów
kariera: 31 - 17 - 11 - 8 - 4 - 2 - 3 - 1 - 2 - 4 - 4 - 4 - 4 - 3 - 3 - 5 - 4 - 9 - 13 - 19 - 25 - 33


okoliczności
Utwór dość mocno kontrastuje z jego poprzednikiem. Praktycznie przez całe lato 2004 na topie. Zapewne dało się usłyszeć ten utwór w co drugim barze, ale ja zapamiętałem tylko ten jeden jedyny raz (patrząc na przebieg kariery, mogę wnioskować, że wiązał się on z awansem na 4 miejsce w 18 tygodniu pobytu na liście). Mój pierwszy wyjazd w Beskid Niski. Autobus z Barwinka do Tylawy. Siedzieliśmy z przodu autobusu i skupialiśmy się na tym, żeby wysiąść w odpowiednim miejscu. Chwilę później moja noga po raz pierwszy w historii stanęła w tamtej miejscowości. Kto by przypuszczał, że w kolejnych latach stawać będzie aż tak często...?
To chyba ostatni tak bardzo mainstreamowy utwór w tym podsumowaniu.




Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
20.05.2012 09:19 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #24
RE: Podsumowanie 400 notowań
Ależ wspaniale na jakiś czas cofnąć do tych chwil, kiedy poznawałem różne utwory z Twojej listy. I nie tylko poznawałem. Dzięki Tobie poznałem Avenged Sevenfold, Shinedown, Billy Talent i inne grupy, których wkład w moją listę jest nie do przecenienia. Może trafiłbym na nie inaczej, później, a może nie. Fakt jest taki, że dzięki temu, że Twoja lista była dla mnie jedną z 3-4 najważniejszych poznawałem sporo utworów z niej.
Oczywiście jak zwykle bardzo fajne opisy.
Dzięki za linki, mogłem sobie czytając jednocześnie wracać do tych utworów, których niejednokrotnie nie słyszałem od kilku lat.
21.05.2012 11:36 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #25
RE: Podsumowanie 400 notowań
(21.05.2012 11:36 AM)ku3a napisał(a):  Fakt jest taki, że dzięki temu, że Twoja lista była dla mnie jedną z 3-4 najważniejszych poznawałem sporo utworów z niej.
To były tak naprawdę czasy świetności mojej listy. Z racji, że od kilku lat mam mniej czasu na poznawanie muzyki niż kiedyś, teraz moja lista oparta jest głównie na zespołach poznanych we wcześniejszych latach, dzięki LP3, bądź w ramach przygotowań do Open'era.

(21.05.2012 11:36 AM)ku3a napisał(a):  Dzięki za linki, mogłem sobie czytając jednocześnie wracać do tych utworów, których niejednokrotnie nie słyszałem od kilku lat.
Ja też wielu z nich nie słyszałem od kilku lat, więc dla mnie też jest to okazja, żeby do nich wrócić Icon_smile

Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
24.06.2012 01:41 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #26
RE: Podsumowanie 400 notowań
50. FACING PAGE: TOP LEFT - Manic Street Preachers

płyta: "Journal For Plague Lovers" (2009)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 321 (24.01.2010)
staż: 24 tygodnie
max: 1 (5 razy)
916 punktów
kariera: 13 - 3 - 2 - 1 - 1 - 1 - 1 - 1 - 4 - 3 - 6 - 12 - 14 - 18 - 8 - 7 - 10 - 15 - 21 - 25 - 28 - 31 - 34 - 49


okoliczności
To prawdopodobnie jeden z najbardziej osobliwych utworów w tym zestawieniu. Trwa tylko 2 minuty 41 sekund i pozostawia ogromny niedosyt. Na płycie można go traktować wręcz jako przerywnik, ale jednocześnie jako jej najważniejszy fragment. Słuchany osobno brzmi majestatycznie i bardzo wyraziście. Tekst zapada mocno w pamięć. Sukces być może bierze się stąd, że utwór brzmi jak stary dobry Manic Street Preachers z lat 90-tych.
I pomimo, że to płyta "Send Away The Tigers" jest tą, która w ostatniej dekadzie świeciła najjaśniej (wspierana gorącym latem 2007), to jednak utwór z mniej docenionej przeze mnie, choć co najmniej równie dobrej płyty "Journal For Plague Lovers", jest najwyżej notowanym utworem MSP w tym zestawieniu.






49. SEIZE THE DAY - Avenged Sevenfold

płyta: "City Of Evil" (2005)
data wydania singla: 7.07.2006
debiut: notowanie 136 (9.07.2006)
staż: 25 tygodni
max: 1 (1 raz)
917 punktów
kariera: 48 - 34 - 10 - 11 - 12 - 6 - 1 - 4 - 7 - 4 - 6 - 9 - 6 - 2 - 5 - 7 - 9 - 9 - 10 - 15 - 19 - 22 - 26 - 34 - 42


okoliczności
Kolejny bardzo ważny dla mnie utwór, kto wie czy nie jeden z najważniejszych w życiu. Niesie za sobą wyraźne przesłanie, które towarzyszyło mi w czasie chyba największych przemian życiowych. Jedyny raz wspiął się na szczyt w notowaniu zainspirowanym pamiętnym wyjazdem do Londynu. Dwa tygodnie później moja lista po raz pierwszy pojawiła się w internecie. Był to tym samym początek mojego wyrażania siebie w jakikolwiek sposób wychodzący poza moje najbliższe otoczenie.
Utwór dotrwał na liście niemal do samego końca roku. Później wprawdzie nie był już obecny, ale ideowo (i nie tylko) towarzyszył mi dość intensywnie jeszcze przez wiele miesięcy.






48. RIGHT HERE - Staind

płyta: "Chapter V" (2005)
data wydania singla: 18.05.2005
debiut: notowanie 78 (29.05.2005)
staż: 25 tygodni
max: 1 (3 razy)
921 punktów
kariera: 50 - 19 - 13 - 6 - 5 - 4 - 1 - 1 - 1 - 5 - 4 - 5 - 7 - 5 - 7 - 8 - 4 - 12 - 19 - 25 - 25 - 26 - 29 - 36 - 37


okoliczności
Pierwszy singiel z płyty "Chapter V". Pierwszy utwór Staind na mojej liście (wyłączając notowania wcześniejsze niż pierwsze). Może dlatego tak świetnie sobie radził (znalazł się najwyżej spośród wszystkich utworów tego zespołu). Inna sprawa, że płyta "Chapter V" należała do najważniejszych dla mnie płyt w tamtym okresie i chyba żadna płyta Staind nie była przeze mnie tak intensywnie słuchana. Żadna inna nie stoi w oryginalnym opakowaniu na mojej półce.
Dlatego też to właśnie ta płyta jest i zawsze będzie uznawana przeze mnie za najlepszą w dorobku zespołu (podobnie rzecz się ma z "Karma And Effect" zespołu Seether). Można oczywiście odpowiedzieć, że trafiła na odpowiedni okres. Okres, kiedy takie właśnie emocje dominowały we mnie i odnajdywałem je w tej właśnie muzyce. Teraz tej intensywnej więzi już nie ma, ale ta muzyka wciąż jest częścią mnie, o czym świadczą sukcesy ostatniej płyty Staind na mojej liście.






47. 7 YEARS - Sully Erna feat. Lisa Guyer

płyta: "Avalon" (2010)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 359 (17.10.2010)
staż: 25 tygodni
max: 1 (1 raz)
922 punkty
kariera: 28 - 6 - 10 - 9 - 10 - 6 - 5 - 4 - 1 - 2 - 4 - 8 - 7 - 4 - 11 - 11 - 11 - 14 - 16 - 17 - 21 - 25 - 33 - 41 - 49


okoliczności
Na początku w karierze "7 Years" przeszkodził sukces "Sinner's Prayer", który na pierwszym miejscu utrzymywał się przez 5 tygodni. Dopiero szósty tydzień należał do "7 Years". Później już nie było szans na utrzymanie pozycji, bo do gry wkroczyły Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane, które nie oddały prowadzenia przez... 12 tygodni. Kto wie na którym miejscu plasowałby się "7 Years" w tym podsumowaniu gdyby nie grudniowe i styczniowe koncerty Myśli.
Płyta "Avalon" ukazała się niewiele później niż najnowsza płyta Godsmack - "The Oracle". O ile jej poprzedniczka była dla mnie sporym zawodem, to "The Oracle" była raczej miłym zaskoczeniem, a "Avalon" - totalnym szokiem.
"7 Years" chwycił już podczas pierwszego przesłuchania "Avalon" i jako pierwszy pojawił się na liście. Nie jest to typowy kandydat na przebój, przede wszystkim z tego względu, że trwa 8 minut i 41 sekund. Niemniej jednak do dziś jest to mój faworyt na "Avalon".






Tutaj musi być dłuuuugo. Nie ma innej opcji Icon_smile2

46. BROKEN - Seether feat. Amy Lee

płyta: "Disclaimer II" (2004)
data wydania singla: 2004
debiut: notowanie 31 (27.06.2004)
staż: 27 tygodni
max: 1 (1 raz)
925 punktów
kariera: 31 - 26 - 28 - 31 - 22 - 12 - 8 - 6 - 5 - 2 - 1 - 2 - 2 - 4 - 6 - 6 - 9 - 12 - 16 - 18 - 20 - 25 - 27 - 28 - 30 - 37 - 38


okoliczności
To chyba najbardziej przełomowy utwór w historii mojej listy. Być może dlatego, że w kontekście innych przełomów nie można było mówić o jednym utworze. A takich przełomów w historii listy było kilka. Pierwszym było... pierwsze notowanie. O okolicznościach w jakich powstało miałem już okazję napisać w tym wątku (albo przynajmniej tak mi się wydaje). Pisałem też o zmianach w liczbie utworów zaliczanych do listy i zmianach w liczbie notowań zaliczanych do podsumowania tygodnia. Jednak najistotniejsze przełomy to przełomy czysto muzyczne. "Broken" zwiastował pierwszy przełom. To właśnie dzięki temu utworowi udało mi się znaleźć w sieci stronę activerock.pl. Gdy debiutował, na mojej liście dominowały utwory z zestawu LP3.

8 tygodni po wypadnięciu "Broken" na pierwszym miejscu listy po raz pierwszy w historii był utwór, który z Trójką nie miał nic wspólnego.
11 tygodni po wypadnięciu "Broken" wśród 10 nowości, 8 wywodziło się z Active Rock Listy, którą wtedy miałem okazję usłyszeć po raz pierwszy.
15 tygodni po wypadnięciu "Broken" już połowa listy miała coś wspólnego z Active Rock Show. Duża część z tej drugiej połowy wywodziła się Radia 94 (dzisiejszego Antyradia).
19 tygodni po wypadnięciu "Broken" listę opuściły ostatnie polskie utwory: "Stuck Between" Riverside, "Parę Chwil" Iry i "Czas globalnej niepogody" Comy. Dopiero 68 tygodni później na liście pojawił się "System" z kolejnej płyty Comy.
Później honoru "reszty świata" broniły już tylko pojedyncze utwory (m.in. Coldplay, The Killers, Starsailor, Stereophonics, Lifehouse, U2).

Kolejny przełom nastał pod koniec wakacji 2006. Był on związany z pojawieniem się mojej listy w internecie i definitywnym przejściem do trybu tygodniowego. Tutaj na myśl przychodzą mi dwa utwory: wymieniony przeze mnie przed chwilą "System" Comy i pierwszy "internetowy" numer jeden - "Knights Of Cydonia" zespołu Muse. No i była też inspiracja w postaci wyjazdu do Londynu.
Później już w zasadzie ciężko mówić o przełomach. Buszując po starych notowaniach natrafiłem na pierwsze pojawienie się utworu we wgórowo-yapowych klimatach - "Zmartwychwstania" Domu o Zielonych Progach - 10 sierpnia 2008. Można to uznać za zwiastun oddalenia się od głównego nurtu forowego i początek wiecznych opóźnień, konieczności notorycznego nadrabiania Icon_wink2
Ale chyba bardziej przełomowe wydają się pod tym względem sukcesy Ciszy Jak Ta z wakacji 2009 oraz oczywiście koncerty Myśli Rozczochranych Wiatrem Zapisanych z grudnia 2010.

To wszystko jednak wydaje się o wiele bardziej rozmyte niż w przypadku "Broken".
Kiedy słucham tego utworu przychodzą mi na myśl różne myśli i obrazy: wakacje na działce u wujostwa, słuchanie LP3 jeszcze na starym walkmanie, ogromne sukcesy płyty "Fallen", najlepsze lata w karierze Seether, pierwszy odtwarzacz MP3, "Broken" był jednym z niewielu utworów, które wgrane były nań od początku, niespodziewany skok na pierwsze miejsce LP3 w notowaniu bez emisji, początek liceum, 1 listopada w drodze na... cmentarz, zwycięstwo w topie walentynkowym z 2008 roku na forum mycharts...

Tak, to bez wątpienia jeden z najważniejszych utworów w moim życiu. Powinien być mniej więcej 40 pozycji wyżej... Icon_wink2






45. OPEN YOUR EYES - Alter Bridge

płyta: "One Day Remains" (2004)
data wydania singla: 06.2004
debiut: notowanie 46 (10.10.2004)
staż: 31 tygodni
max: 2
926 punktów
kariera: 46 - 37 - 34 - 33 - 31 - 27 - 33 - 28 - 25 - 10 - 2 - 3 - 4 - 10 - 8 - 5 - 6 - 4 - 4 - 2 - 4 - 9 - 14 - 18 - 26 - 31 - 38 - 38 - 38 - 39 - 48


okoliczności
Dopiero co był utwór od którego się wszystko zaczęło jeśli chodzi o Seether. Teraz przyszła pora na utwór, od którego się wszystko zaczęło jeśli chodzi o Alter Bridge. Pierwszy raz usłyszałem go w wakacje. Zupełnie przypadkowo, w jakiejś muzycznej telewizji. Urzekła mnie znakomita solówka Marka Tremontiego i świeżość jaka płynęła z tego utworu. To nie były jeszcze czasy, kiedy wszystko dało się znaleźć w sieci (albo przynajmniej ja jeszcze o tym nie wiedziałem), więc nie było tak łatwo wrócić do tego utworu. Był w zestawie do głosowania na LP3, ale oczywiście nie miał szansy się przebić. Później usłyszałem go jeszcze kilkakrotnie w Radiu 94 i chyba głównie dlatego zdołał się w końcu pojawić na mojej liście. Jednak początki nie były łatwe. Dopiero po dziesięciu tygodniach utwór złapał wiatr w żagle, ale pomimo że przez 13 tygodni utrzymywał się w pierwszej dziesiątce, nie udało się dojść do pierwszego miejsca. A szkoda, bo byłoby to coś przełomowego (o tym pisałem przy okazji "Broken" - wtedy ciężko było wejść na pierwsze miejsce utworowi, który miał niewiele wspólnego z Trójką i LP3). A tak tego przełomu dokonał dopiero kolejny utwór z płyty "One Day Remains". Płyty bez wątpienia dla mnie ogromnie ważnej. Chyba obok "By The Way" Red Hot Chili Peppers i "Vol. 1" Hurt, najważniejszej dla mnie płyty ubiegłej dekady. Sztucznie nałożone ograniczenia spowodowały, że tylko trzy utwory z tej płyty gościły u mnie na liście. Ale... w tym podsumowaniu to jest dopiero pierwszy z nich Icon_wink2 A pierwszy być nie powinien, bo jak pokazał ubiegłoroczny koncert Alter Bridge w Warszawie, to jest mój zdecydowanie ulubiony utwór tego zespołu. Do dziś słuchając go czuję tę świeżość, którą słyszałem za pierwszym razem. Do dziś ubóstwiam tę solówkę Marka Tremontiego. I tylko pozostaje żałować, że przede mną jeszcze 44 utwory do ogłoszenia, które okazały się być lepsze niż "Open Your Eyes" Icon_wink2

Will they open their eyes
And realize we are one?
On and on we stand alone
Until our day has come


It's hard to walk this path alone
Hard to know which way to go


PS. Warto dodać, że przez kilka lat "Open Your Eyes" był liderem w stażu na liście. Dopiero w 2008 roku musiał odstąpić ten tytuł komu innemu.






44. MANY SHADES OF BLACK - The Raconteurs

płyta: "Consolers Of The Lonely" (2008)
data wydania singla: 25.08.2008
debiut: notowanie 240 (6.07.2008)
staż: 25 tygodni
max: 1 (1 raz)
927 punktów
kariera: 15 - 7 - 4 - 2 - 2 - 1 - 2 - 5 - 9 - 9 - 13 - 17 - 17 - 12 - 19 - 20 - 13 - 12 - 10 - 18 - 17 - 20 - 25 - 33 - 46


okoliczności
Po moim pierwszym Open'erze (rok 2008) pisałem:
Cytat:Kolejną gwiazdą wieczoru był zespół The Raconteurs. Editorsi skończyli wcześnie, więc przerwa pomiędzy tymi zespołami była ok. 50-minutowa. Miałem całkiem dobrą miejscówkę, więc nie ruszałem się przez ten czas z miejsca. Wreszcie o 23:00 na scenie pojawił się Jack White wraz z zespołem. Zaczęli od "Consolers Of The Lonely", a więc dokładnie tak samo, jak zaczyna się ich ostatnia płyta. Potem już wszystko potoczyło się bardzo szybko. "Hold Up", "Level", wreszcie spowolnienie na "You Don't Understand Me"... Potężne riffy gitarowe na koncercie robiły piorunujące wrażenie. Pod sceną utworzyło się gigantyczne pogo. Szaleństwo festiwalowe sięgnęło zenitu.
Wreszcie na koniec wybrzmiało "Blue Veins" z powplątywanymi solówkami Jacka. Nie należały one może do najlepszych w jego wykonaniu, ale i tak pokazał coś wyjątkowego.
Po tym utworze zespół opuścił scenę. W przeciwieństwie do Editorsów, zagrali do tego czasu stosunkowo niewiele spośród swoich największych hitów.
Przy takim aplauzie nie mogli jednak nie wyjść na bisy. Najpierw "Attention", potem "Broken Boy Soldier" i wreszcie "Salute Your Solution".
W sumie zagrali większość utworów z nowej płyty (co mnie bardzo cieszy), kilka z poprzedniej (ale np. bez "Hands" czy "Together") i przynajmniej jeden utwór, którego wcześniej nie słyszałem.
To był zdecydowanie najlepszy koncert tego dnia i najlepszy na całym festiwalu!

Niby w przytoczonej przeze mnie relacji z open'erowego koncertu nie ma ani słowa o tym utworze, ale to jednak właśnie wtedy pojawił się on na mojej liście na bardzo wysokim 15 miejscu (dodam, że dwa pierwsze miejsca zajmowały wtedy utwory, które jeszcze będę miał okazję zaprezentować). I to właśnie tamte chwile stają mi przed oczami, kiedy myślę o tym utworze. Ale "Many Shades Of Black" był przede wszystkim hitem tamtego wyjazdu. Chodziliśmy wtedy dzień w dzień z słuchawkami na uszach słuchając open'erowych zespołów. "Many Shades Of Black" męczyłem wtedy szczególnie często. Może brakuje w nim tej energii koncertowej, która była tak wyraźnie obecna w innych utworach, ten był jedynie wytchnieniem pomiędzy kolejnymi wybuchami podscenicznej energii.
Uwzględniając takie czynniki jak: wartość muzyczna, energia sceniczna i mój sposób przeżywania, mogę śmiało postawić koncert The Raconteurs na pierwszym miejscu spośród wszystkich koncertów w jakich miałem przyjemność uczestniczyć.
I jak tu przy tym wszystkim się dziwić, że "Many Shades Of Black" jeszcze w listopadzie był w pierwszej dziesiątce listy, a pięćdziesiątkę opuścił dopiero po Świętach Bożego Narodzenia? Wrażenie czasem pozostaje na bardzo długi okres czasu.






43. IDENTITY THEFT - Sinch

płyta: "Clearing The Channel" (2005)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 108 (25.12.2005)
staż: 25 tygodni
max: 1 (2 razy)
932 punkty
kariera: 42 - 33 - 21 - 13 - 8 - 7 - 6 - 2 - 1 - 1 - 3 - 4 - 5 - 5 - 2 - 5 - 4 - 6 - 13 - 16 - 18 - 23 - 27 - 35 - 43


okoliczności
[No proszę, przy okazji się dowiedziałem, że Sinch wydał nową płytę Icon_smile2 Po siedmiu latach!]
Ale przechodząc do meritum, zespół poznałem dzięki Active Rock Show. Z początku operowałem jedynie na utworze zgranym prosto z audycji. Prezentowany był chyba wraz z innymi utworami z "Clearing The Channel", na liście z tego co pamiętam nie był (ale mogę się mylić).
Po płytę "Clearing The Channel" sięgnąłem kiedyś, dużo później. Ale przesłuchałem ją może kilka razy, nawet wrażenia nie pamiętam. Sinch do dziś pozostał dla mnie zespołem, który produkował wyłącznie hity. Spośród czterech utworów, które były u mnie na liście, tylko jeden doszedł maksymalnie do drugiego miejsca. Reszta była na szczycie.
O pierwsze miejsce walczył z całą śmietanką tamtego okresu - z pierwszymi singlami zespołów Hurt ("Rapture") i Evans Blue ("Cold (But I'm Still Here)") oraz z "A Different Kind Of Pain" Colda.
Sinch imponował przede wszystkim melodyjnością, przebojowością, świetnymi tekstami, a także siłą przekazu. Aż dziwne, że nigdy nie przebił się do szerszej publiczności, bo obok Hurt i Tool był najbardziej wyrazistym zespołem z tamtego nurtu.






Cytat:Ten koncert był wyjątkowy. Playlista była dobrze znana od samego początku. Nie było elementu zaskoczenia, który jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na emocje odczuwane w czasie koncertu. Mimo to już od wielu tygodni odliczałem dni do tego wydarzenia. To była dopiero druga okazja w moim życiu, aby zobaczyć Comę na żywo. W zeszłym roku pechowo rozchorowałem się tuż przed koncertem juwenaliowym, a na listopadowy koncert zmuszony byłem oddać bilet z powodu wyjazdu. Płyta "Hipertrofia" już po pierwszym przesłuchaniu przypadła mi do gustu. Ten koncert miał być nie tylko kolejnym, tyle że pełniejszym i bardziej urozmaiconym odsłuchaniem nowej płyty, ale również wyładowaniem tej całej hipertrofijnej energii, która tkwi we mnie od pierwszego przesłuchania płyty.

42. EKHART - Coma

płyta: "Hipertrofia" (2008)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 261 (30.11.2008)
staż: 24 tygodni
max: 1 (3 razy)
932 punkty
kariera: 38 - 32 - 25 - 13 - 5 - 5 - 5 - 6 - 8 - 4 - 1 - 1 - 1 - 3 - 4 - 3 - 4 - 5 - 7 - 9 - 18 - 22 - 31 - 42


okoliczności
Pewnie gdybym stworzył kiedyś swój Polski Top Wszech Czasów, ten utwór znalazłby się w pierwszej dziesiątce. Szczerze mówiąc bardzo się zdziwię, jeśli za kilka lat nie będzie go w topie trójkowym. U mnie na liście zadebiutował w tym samym notowaniu co "Popołudnia Bezkarnie Cytrynowe". Z początku radził sobie średnio, potem wciąż przez długi czas pozostawał w cieniu "Popołudni...", aż wreszcie nastał luty. To był ciężki czas związany z wieloma istotnymi zmianami w moim życiu. Gdy szedłem po raz drugi w życiu na koncert Comy, "Ekhart" był już od dwóch tygodni na szczycie.

Cytat:Wreszcie nastąpiła krótka przerwa, podczas której Roguc na chwilę zszedł ze sceny. Wrócił w świetnej formie wykonując "Ekharta", dostarczając mi kolejnych niezapomnianych przeżyć. Następny w kolejce był "Zamęt". Końcówka tego utworu jest chyba tym momentem na "Hipertrofii", który daje najmocniejszego kopa. Właśnie wtedy nie mogłem się powstrzymać i po raz pierwszy w czasie tego koncertu wskoczyłem w pogo. To była jednak ostatnia taka okazja w tej drugiej odsłonie koncertu. Rozpoczął się mój ulubiony fragment płyty.

Jeszcze nasycam się powietrzem
Oddechy przenajświętsze karmią serce przez nos.
Później, późnym popołudniem
Gdy cienie będą dłuższe i smutniejsze niż są
Później, przeczuwam to podskórnie
Wszystko nagle utnie się, przemieli na proch.
Jeszcze pocieszam się, że jestem
Rozkoszne czując dreszcze od nadmiaru i żądz.


Cytat:Po przegraniu całej "Hipertrofii" rozpoczęła się scenka z rosołem. Stół został przestawiony na środek. Wokół niego zgromadzili się muzycy i zaczęli jeść rosół. Roguc przyznał, że był "zajebisty", podczas gdy podobno dzień wcześniej było z tym nieco gorzej. "Bawcie się" - skwitował Roguc tę lekko niezręczną sytuację wyznaczającą granicę pomiędzy muzykami a publicznością. Następnie opowiedział jakiś absurdalny dowcip, wygłosił jeszcze jakiś monolog, by wreszcie zapowiedzieć kolejną odsłonę koncertu, a więc te wyczekiwane siedem bisów.

Pamiętam tamten koncert doskonale. Może dlatego, że od tego czasu nigdy nie udało mi się być na żadnym koncercie Comy. Ostatnio były dwie okazje, ale pierwszą przegapiłem, a druga nadarzyła się w niezbyt sprzyjającym czasie dla Comy.

Nawet, jeśli tylko błoto i przedwieczny kurz
Krążą ponad głową, nawet, jeśli umarł Bóg
Każdy proton tęskni za istotą Absolutu.

Chciałbym zostawić tutaj jak najwięcej treści, bo to już ostatnia okazja podczas tego topu, żeby napisać coś o Comie. Dzięki nowej płycie, dwa utwory miały szansę wyprzedzić "Ekharta" w klasyfikacji, jednak pomimo, że to "Los Cebula i Krokodyle Łzy" wypunktował najlepszy wynik, a "0Rh+" najwięcej razy był na szczycie, to jednak "Ekhart" na zawsze górować będzie nad nimi tą swoją hipertrofijną wzniosłością. W końcu jest to ponad 10 minutowy utwór. Najdłuższy w całej pięćdziesiątce.






41. BLUR - Parabelle

płyta: "A Summit Borderline/A Drop Oceanic" (2009)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 308 (25.10.2009)
staż: 25 tygodni
max: 1 (2 razy)
939 punktów
kariera: 31 - 22 - 15 - 6 - 2 - 4 - 5 - 11 - 12 - 7 - 2 - 1 - 1 - 3 - 5 - 6 - 10 - 9 - 9 - 12 - 22 - 26 - 34 - 38 - 43


okoliczności
To był cudowny czas dla muzyki na mojej liście. Po bardzo udanych wakacjach minął czas open'erowych inspiracji i na pierwszy plan wysunęły się zespoły takie jak m.in. Dredg (przede wszystkim dzięki koncertowi w Stodole), The Veils, Alice In Chains, czy właśnie Parabelle. Zespół ten miał już wcześniej numer jeden na mojej liście - "Are You Alarmed?". Było to skutkiem fascynacji płytą "A Summit Borderline". Fascynacja płytą "A Drop Oceanic" przyszła dopiero później i jej rezultatem był ogromny sukces "Blur". Pierwszy sukces nadszedł zaskakująco szybko i wydawało się, że na tym się skończy. Jednak największy sukces nadszedł w styczniu 2010. Pomimo dużej konkurencji, "Blur" przez dwa tygodnie był na szczycie wyprzedzając m.in. "Black Gives Way To Blue" Alice In Chains, czy "Unnatural Selection" Muse, które zrobiły jeszcze większe kariery na mojej liście.
Tym samym dzięki temu utworowi, Parabelle pobił wszelkie wcześniejsze dokonania Evans Blue na mojej liście (wcześniejszego zespołu Kevina Matisyna). Niestety druga płyta Parabelle, która pojawiła się w zeszłym roku, nie przyniosła już takich wielkich hitów.




Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
24.06.2012 01:54 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #27
RE: Podsumowanie 400 notowań
mrsap napisał(a):41. BLUR - Parabelle
kurde a ja na początku myślałem, że to blur z piosenką Parabelle Icon_smile A to nieznana mi dotychczas formacja Parabelle, bardzo przyzwoita pieśń.
mrsap napisał(a):43. IDENTITY THEFT - Sinch
mieli swoje 5 minut - Something more to jeden z największych hitów mojego życia.
mrsap napisał(a):45. OPEN YOUR EYES - Alter Bridge
też na początku zabili mnie tą piosenką. Piękny utwór, piękny teledysk, cudowne!
mrsap napisał(a):46. BROKEN - Seether feat. Amy Lee
również świetna rzecz. Dziś ta kapela się rozmienia na drobne ale początek miała mocny!
mrsap napisał(a):49. SEIZE THE DAY - Avenged Sevenfold
różnie to z nimi było ale tę piosenką sobie cenię.

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
24.06.2012 07:29 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #28
RE: Podsumowanie 400 notowań
mrsap napisał(a):To były tak naprawdę czasy świetności mojej listy. Z racji, że od kilku lat mam mniej czasu na poznawanie muzyki niż kiedyś, teraz moja lista oparta jest głównie na zespołach poznanych we wcześniejszych latach, dzięki LP3, bądź w ramach przygotowań do Open'era.
u mnie praktycznie cały czas studiów wyglądał dokładnie tak samo (z wyjątkiem tego Open'era Icon_wink2 ).
27.06.2012 10:09 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
adik 303
Unregistered

 
Post: #29
RE: Podsumowanie 400 notowań
Trudno mi coś powiedzieć, bo mało znam, ale z tych, które znam lubię:
83. BOULEVARD OF BROKEN DREAMS - Green Day
77. KNIGHTS OF CYDONIA - Muse
71. LEAVING NEW YORK - R.E.M.
70. VIVA LA VIDA - Coldplay
67. SAVE THE POPULATION - Red Hot Chili Peppers
65. BEHIND BLUE EYES - Limp Bizkit - kiedyś to uwielbiałem, dziś "tylko" lubię
63. MAP OF THE PROBLEMATIQUE - Muse
53. VERTIGO - U2
51. THIS LOVE - Maroon 5 - jedyny kawałek tych panów, który lubię
27.06.2012 10:27 AM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 125
Dołączył: Dec 2014
Post: #30
RE: Podsumowanie 400 notowań
mrsap napisał(a):44. MANY SHADES OF BLACK - The Raconteurs
46. BROKEN - Seether feat. Amy Lee
51. THIS LOVE - Maroon 5
52. END OF THE WORLD - Blackfield
53. VERTIGO - U2
55. THE LOVE OF RICHARD NIXON - Manic Street Preachers
Też miałem te nagrania na liście, Maroon 5 i Blackfield doszły nawet do pozycji lidera.
27.06.2012 10:41 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 125
Dołączył: Dec 2014
Post: #31
RE: Podsumowanie 400 notowań
mrsap napisał(a):61. FOUR TO THE FLOOR - Starsailor
63. MAP OF THE PROBLEMATIQUE - Muse
65. BEHIND BLUE EYES - Limp Bizkit
70. VIVA LA VIDA - Coldplay
77. KNIGHTS OF CYDONIA - Muse
79. KINGS OF SPEED - Archive
83. BOULEVARD OF BROKEN DREAMS - Green Day
95. BE YOURSELF - Audioslave
99. LITTLE SISTER - Queens Of The Stone Age
A i to jeszcze było w Top 40.
27.06.2012 10:49 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #32
RE: Podsumowanie 400 notowań
ech, znowu ile wspomnień! odsłuchałem teraz w całości wszystkie utwory. dzięki.
wiele razy się zastanawiałem jak dużym przebojem byłoby u mnie "Seize the Day", gdyby nie trafiła im się rola przecieracza ścieżek - gdyby nie weszło na moją listę jako pierwsze A7X. bo jak słucham sobie tego teraz czy nieraz wcześniej, to widzę, że to ewidentny kandydat na pierwsze miejsce. a zatrzymał się gdzieś przed pierwszą dziesiątką.
27.06.2012 11:07 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #33
RE: Podsumowanie 400 notowań
dziobaseczek napisał(a):mieli swoje 5 minut - Something more to jeden z największych hitów mojego życia.
Wow! Ja niestety poznałem go z opóźnieniem, za to moimi hitami były utwory z płyty "Clearing The Channel". Nowa płyta niestety nie dorównuje nagraniom z tamtych lat, ale z drugiej strony słaba nie jest.

dziobaseczek napisał(a):również świetna rzecz. Dziś ta kapela się rozmienia na drobne ale początek miała mocny!
Mam nadzieję, że słabsza ostatnia płyta nie oznacza, że ten zespół już nic dobrego nie nagra.

Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
22.07.2012 03:43 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #34
RE: Podsumowanie 400 notowań
40. YOU DON'T KNOW WHAT LOVE IS (YOU JUST DO AS YOU'RE TOLD) - The White Stripes

płyta: "Icky Thump" (2007)
data wydania singla: 10.09.2007
debiut: notowanie 193 (12.08.2007)
staż: 28 tygodni
max: 1 (2 razy)
946 punktów
kariera: 33 - 14 - 1 - 1 - 4 - 7 - 8 - 6 - 7 - 10 - 14 - 13 - 13 - 19 - 19 - 19 - 23 - 21 - 15 - 8 - 11 - 14 - 19 - 23 - 32 - 36 - 45 - 47


okoliczności
Jedyny utwór The White Stripes w pierwszej setce podsumowania. Zapewne gdyby chcieć wybrać do topu wszech czasów jeden utwór z płyty "Icky Thump", to byłby to utwór tytułowy, ale on akurat znalazł się dopiero pod koniec trzeciej pięćdziesiątki podsumowania. Tak się jednak składa, że płyta "Icky Thump" byłaby jednym z faworytów w walce o miano najlepszej płyty dekady. Doskonale pamiętam okres, kiedy ją nabyłem. Wiosna 2007. Pomimo zdawanej wówczas matury, był to jeden z najbardziej beztroskich etapów w moim życiu. Widziałem wtedy wszystko w barwach białych, czerwonych i czarnych, w zgodzie ze stylistyką okładki płyty. Wakacje też przebiegły pod znakiem tego zespołu. Często zdarzało mi się widzieć teledysk do tego utworu w różnych telewizjach muzycznych.

Jednak sukces na liście mógłby być większy, mając na uwadze fakt jak szybko "You Don't Know What Love Is" dotarł do pierwszego miejsca. Jednak między innymi dzięki wsparciu ze strony LP3, udało mu się utrzymać wysoką formę do końca roku (23 grudnia był nawet w pierwszej dziesiątce) i stąd tak wysokie miejsce w podsumowaniu. Nie chciałbym jednak, żeby to zabrzmiało tak, jakby ta pozycja była zawyżona. Wręcz przeciwnie, przecież w końcu "You Don't Know What Love Is" to jeden z najlepszych utworów z jednej z najlepszych płyt ubiegłej dekady wydanej przez jeden z najlepszych zespołów tejże dekady. Pomimo, że The White Stripes zawiesili działalność, cały czas marzy mi się ich koncert w Polsce...






39. UNNATURAL SELECTION - Muse

płyta: "The Resistance" (2009)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 311 (15.11.2009)
staż: 25 tygodni
max: 2
947 punktów
kariera: 40 - 27 - 20 - 9 - 7 - 9 - 17 - 9 - 5 - 4 - 2 - 4 - 3 - 3 - 2 - 2 - 2 - 2 - 6 - 9 - 14 - 22 - 27 - 35 - 48


okoliczności
Największy przebój z "The Resistance" na mojej liście. Utwór o niesamowitej energii. Fragmenty utworu kojarzą mi się z System Of A Down.
Użyte przeze mnie słowo "przebój" jest tu trochę nie na miejscu. Patrząc na karierę utworu na mojej liście, wyraźnie widać, że zawsze pozostawał w cieniu innych. Największe sukcesy odnosił w czasach, gdy numerem jeden był Manic Street Preachers z utworem "Facing Page: Top Left" (cztery drugie miejsca tuż za MSP na przełomie lutego i marca 2010). Wcześniej udało się dojść do drugiego miejsca w styczniu, gdy liderem był "Black Gives Way To Blue" Alice In Chains.
Nie mam żadnych szczególnych skojarzeń z tym utworem i sam jestem pozytywnie zaskoczony, że udało mu się osiągnąć tak wiele Icon_smile2






38. TEN TON BRICK - Hurt

płyta: "Vol. II" (2007)
data wydania singla: 2007
debiut: notowanie 194 (19.08.2007)
staż: 25 tygodni
max: 1 (1 raz)
953 punktów
kariera: 20 - 14 - 8 - 1 - 2 - 4 - 5 - 3 - 2 - 2 - 3 - 8 - 4 - 8 - 6 - 8 - 9 - 13 - 20 - 26 - 23 - 23 - 28 - 36 - 46


okoliczności
Hurt pojawia się w tym topie dopiero po raz trzeci, co oznacza mniej więcej tyle, że będzie go jeszcze sporo na wyższych miejscach. Tak samo, jak będzie go coraz więcej w najbliższych tygodniach na mojej liście. Ale przechodząc do meritum, "Ten Ton Brick" to pierwszy singiel z "Vol. II". Pojawił się na liście tydzień po "You Don't Know What Love Is (You Just Do As You're Told)" i uzyskał w sumie 7 punktów więcej. Wątpliwości co do tego, czy nawiąże do sukcesów wielkich poprzedników z "Vol. 1" szybko zostały rozwiane. W dziesiątce utrzymywał się aż do połowy grudnia, towarzysząc mi w tych pierwszych miesiącach spędzonych na studiach.
Największe atuty tego utworu to: zadziorność (chyba największa spośród wszystkich utworów Hurt), świetny tekst (co akurat w przypadku tego zespołu nie jest niczym wyjątkowym) oraz niezwykłe stężenie emocji - niekoniecznie pozytywnych (co też w przypadku tego zespołu, a w szczególności na dwóch pierwszych płytach, nie jest niczym szczególnym).






37. BULLETS - Archive

płyta: "Controlling Crowds, pt. I-III" (2009)
data wydania singla: 2009
debiut: notowanie 273 (22.02.2009)
staż: 23 tygodni
max: 1 (3 razy)
959 punktów
kariera: 12 - 2 - 2 - 2 - 3 - 3 - 4 - 2 - 1 - 1 - 2 - 2 - 4 - 2 - 1 - 4 - 8 - 12 - 19 - 25 - 29 - 28 - 46


okoliczności
Względnie krótki pobyt na liście, ale jakże treściwy. W sierpniu na dobre zaczęły się wakacje i dlatego "Bullets" i "Controlling Crowds" musiały opuścić listę. Przebił się jednak wcześniej niedoceniany przeze mnie "Kings Of Speed", o którym już pisałem przy okazji tego topu.
A jakie są moje skojarzenia z "Bullets"? Po jego karierze na mojej liście widać, że dosyć mocno zakotwiczył w mojej głowie na wiosnę 2009. Przez 15 tygodni bez przerwy utrzymywał się w czołowej czwórce. To, że totalnie nie zdominował wtedy listy zawdzięcza chyba tylko temu, że pojawiła się wtedy nowa płyta Hurt ("Goodbye To The Machine"). Zaczął spadać dopiero gdy do głosu zaczęły dochodzić zespoły open'erowe. Kto by wówczas przypuszczał, że rok później Archive wystąpi na Open'erze i to właśnie z tamtym koncertem wiąże się najwięcej wspomnień, jeśli chodzi o Archive.

Cytat:Gdy byłem już w pobliżu namiotu, zespół Archive grał swój pierwszy kawałek - "Controlling Crowds". Chciałem przebić się pod scenę, ale było to niemożliwe. W namiocie panował nieprawdopodobny ścisk. Udało mi się zająć pozycję gdzieś w środku namiotu, tak żeby mieć jak najlepszy widok na to, co działo się na scenie. A działo się bardzo dużo. Zespół przybył w pełnym składzie - dwóch wokalistów, raper i wokalistka. Każdy miał swój czas. Przebijałem się przez tłum przy dźwiękach rewelacyjnego "Pills" z ostatniej płyty. Nie żałuję bisów The Dead Weather, bo zdążyłem akurat na najlepszy fragment koncertu. Po "Pills" wybrzmiało "Sane" - dotychczas niedoceniany przeze mnie utwór z płyty "Lights", którą uważam za najsłabszą w dyskografii Archive. Na koncercie poraziło mnie swoją energią. Zresztą już wcześniej wpadłem w trans. A następny utwór to było już prawdziwe szaleństwo. Co z tego, że nie było "Again", skoro "Finding It So Hard" mi to w pełni wynagrodziło? Zarówno jeden, jak i drugi utwór należą do mojej ścisłej czołówki tej dekady.

Potem już nic nie mogło mi zepsuć tego koncertu. Kolejne utwory na pewno nie należały do moich ulubionych jeśli chodzi o Archive, cały czas zmieniali się ludzie przy mikrofonie, ale nic nie było w stanie mnie wybić z transu. "World On Signs", "Lines", " Blood In Numbers"... Wszystko było na swoim miejscu. Końcówka była porażająca. "Kings Of Speed", "Bullets", "Dangervisit" i "Quiet Time" z mojej płyty roku 2009, a na sam koniec magiczne "Pulse", które zostało mi w głowie do dziś i zachęciło do sięgnięcia po płytę "Noise".

Z pewnością tamten koncert należy do ścisłej czołówki zestawienia najlepszych koncertów, w których brałem udział. Do grona obrazów i wrażeń, które kojarzą mi się z tym utworem, od dziś dołączy teledysk, którego wcześniej nie miałem okazji obejrzeć.

Black holes living in the side of your face,
razor wire spinning around your,
(...)
blistering sky

bullets are the beauty of the blistering sky,
bullets are the beauty and I don’t know why,
bullets are the beauty of the blistering sky,
bullets are the beauty and I don’t know why.

personal responsibility
personal responsibility
personal responsibility
personal responsibility







36. OVERDOSE - Hurt

płyta: "Vol. 1" (2006)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 161 (29.12.2006)
staż: 24 tygodni
max: 1 (4 razy)
961 punktów
kariera: 25 - 14 - 5 - 5 - 3 - 1 - 1 - 1 - 2 - 1 - 2 - 3 - 8 - 12 - 9 - 9 - 10 - 12 - 16 - 14 - 18 - 21 - 30 - 41


okoliczności
Kolejny bardzo ważny dla mnie utwór. Mimo, że muzyka często działa na mnie w sposób szczególny, mało jest utworów, które działały na mnie tak mocno jak ten. I nadal działa, zwłaszcza jeśli słucha się go odpowiednio głośno. Stężenie różnego rodzaju emocji w tym utworze jest chyba nieporównywalne z jakimkolwiek innym. I te emocje idealnie trafiły w mój ówczesny stan ducha. Po wielu latach wreszcie miałem wrażenie, że znalazłem coś swojego. Jednak, co najbardziej istotne, ten utwór - podobnie jak cała płyta "Vol. 1" - stał się dla mnie czymś więcej. Być może to zasługa tego, że zbiegł się w czasie z pewnymi wydarzeniami, ale kto wie czy też w jakimś sensie się do nich nie przyczynił. Pamiętam jak zasłuchiwałem się w płycie "Vol. 1" zimą i na wiosnę 2007 roku, kiedy to po raz pierwszy zdecydowałem się na przeprowadzkę do Warszawy z domu rodzinnego. Przy okazji zaraziłem tą płytą - i przede wszystkim tym utworem - pewną osobę, z którą przeżyłem w tamtym okresie wiele wspaniałych chwil i to coś szczególnego, czego nie udało mi się już później przeżyć z nikim innym...

With this one I needed to feel you so much,
I wantingly longed for your touch, but
Now I'm ignored and I'm feeling bored
'till something is happening.
Cause once I thought you were right here with me, so
Maybe I'll take two or three
Until I believe what I have seen is really happening.






35. BE SOMEBODY - Kings Of Leon

płyta: "Only By The Night" (2008)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 289 (14.06.2009)
staż: 28 tygodni
max: 1 (4 razy)
963 punkty
kariera: 40 - 9 - 4 - 1 - 1 - 1 - 1 - 2 - 7 - 15 - 8 - 4 - 3 - 6 - 10 - 12 - 20 - 23 - 26 - 16 - 21 - 25 - 25 - 29 - 33 - 37 - 40 - 46


okoliczności
Wiosna/lato 2009.
Cytat:Kiedy po raz pierwszy dostrzegłem w nim to coś? Pamiętam dokładnie moment i okoliczności, ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć daty. Chyba luty, a może marzec? Na pewno pomieszkiwałem wtedy na Żoliborzu. Na pewno było już późno, na pewno po 22, Plac Wilsona, Kino Wisła i... "Only By The Night". Wcześniej "Manhattan" na którejś z tych najpiękniejszych uliczek Warszawy Icon_smile2

Wtedy tak sobie pomyślałem. "Be Somebody" - ten numer do mnie najbardziej przemawia. Gdyby nie ten refren, to byłby najlepszy kawałek na płycie. Ten klimat, te bębny, ta pasja... Ale ten refren niweluje wszystkie te zalety. Tekst przeciętny, wykonanie przeciętne. Pod tym względem najsłabszy fragment na płycie.

Minęło kilka ciężkich tygodni, które zamieniły się w miesiące. Kings Of Leon mieli być gwiazdą tegorocznego Open'era. To ich występ miał mnie najbardziej interesować, wypadałoby więc wypuścić na listę jakiś utwór, który ma szansę na pierwszą dziesiątkę w open'erowym tygodniu.
Wtedy przypomniałem sobie o tym niepowtarzalnym klimacie, o tych niesamowitych bębnach i o tej szaleńczej pasji. Na śmierć zapomniałem o tym przeciętnym refrenie. W jego miejsce pojawił się świetny tekst.

given a chance
i wanna be somebody
if for one dance
i wanna be somebody
open the door
it's gonna make you love me
facing the door
i wanna be somebody


Cytat:Ten utwór nie był grany od początku trasy. Zaczęli go grać dopiero na kilka występów przed Open'erem. Jednak było dla mnie prawie oczywiste, że od tego zaczną, bo zaczynali od tego utworu kilka poprzednich koncertów.
Niestety mam taką przywarę, że na festiwalach typu Open'er zawsze chcę zobaczyć jak najwięcej zespołów. Dlatego też spędziłem kilkadziesiąt minut w namiocie na Kumka Olik, podczas gdy tłum już od wielu godzin gromadził się pod sceną. I to w dodatku pomimo przeciwności typu Lily Alen Icon_wink2

Wyczekałem więc do końca koncertu Kumka Olik (odpuszczając tylko bisy) i zapobiegawczo poszedłem w stronę sceny, pomimo że zostało jeszcze jakieś 25 minut do koncertu. Okazało się to bardzo trafnym pomysłem, bo tłumy były niemiłosierne. Przepychałem się jak mogłem (to też należy do moich festiwalowych przywar Icon_wink2 - zawsze na moich ulubieńcach muszę być pod samą sceną, tam gdzie można się najbardziej wyszaleć). W końcu utkwiłem gdzieś w okolicach australijskiej flagi, obok której stałem na Lily Alen i... nie byłem w stanie zrobić ani kroku w przód.

Przeczekałem te 15 minut, z lekkim rozczarowałem, aż wreszcie światła zgasły i zaczął się koncert. Ten najbardziej przeze mnie wyczekiwany na całym festiwalu.
Najpierw intro. Coś wspaniałego! Zaczęli występ w sposób niezwykle majestatyczny, jak na wielką gwiazdę przystało.
Gdy wreszcie wybrzmiały pierwsze dźwięki "Be Somebody", wiedziałem już, że za chwilę będę pod sceną i tak też się stało Icon_wink2
Niestety doznania związane z tym utworem zostały nieco przytłumione przez przepychanie się do przodu, ale tak to już czasem musi być...

W innym miejscu pisałem:

Cytat:To było już ponad tydzień temu, a ja wciąż nie mogę się od nich uwolnić. I nie będę mógł prawdopodobnie przez najbliższe kilka tygodni.
Wstęp zakończę zdaniem, które w zasadzie powinienem sobie zostawić na relację z Open'era. Ale jako że nie jest to nic co mogłoby kogokolwiek zadziwić, to już teraz napiszę, że koncert Kings Of Leon był dla mnie zdecydowanie najlepszym koncertem tegorocznego Open'era. Mało tego. Był to najlepszy koncert, na którym zdarzyło mi się dotychczas być.

Wiem, że kopiowanie tych fragmentów może zostać przez kogoś odebrane jako lenistwo, wygodnictwo, skutek późnej pory, odwalanie roboty w celu jak najszybszego skończenia topu [i tutaj pasowałaby reakcja Edyty Bartosiewicz, kiedy to w czasie jubileuszowego koncertu LP3 wspominała o nowej płycie]. Jednak kiedy znalazłem ten opis w miejscu, w którym przeprowadzałem niegdyś top Kings Of Leon, stwierdziłem że wyraża on więcej niż byłbym w stanie teraz wyrazić, nawet nie wiem jak bardzo się starając. Cóż więc mogę dodać? Kolejny baaardzo ważny dla mnie utwór. Z mało którym wiąże się tyle obrazów, tyle szczęśliwych wspomnień... Tamten lipcowy wyjazd na Open'era w całości stał pod znakiem tego utworu (oczywiście to właśnie wtedy utrzymywał się na szczycie). Podobnie było przez kilka kolejnych tygodni. A tekst stał się dla mnie mottem na znacznie dłużej niż te kilka tygodni.






34. VIOLET HILL - Coldplay

płyta: "Viva la Vida or Death and All His Friends" (2008)
data wydania singla: 9.05.2008
debiut: notowanie 232 (11.05.2008)
staż: 26 tygodni
max: 1 (3 razy)
964 punkty
kariera: 21 - 14 - 9 - 3 - 1 - 1 - 3 - 2 - 2 - 2 - 1 - 3 - 5 - 4 - 3 - 2 - 6 - 11 - 21 - 24 - 24 - 32 - 38 - 43 - 40 - 47


okoliczności
Mimo, że utwór traktuje o zimie, był jednym z przebojów lata 2008. Z początku trochę rozczarowywał, być może ze względu na niedosyt, jaki pozostawiał. Obstawiałem, że większą karierę zrobi "Viva La Vida". Jednak bardzo szybko okazało się, że to "Violet Hill" ma większy potencjał. A ten niedosyt stał się jedną z jego największych zalet. Podobnym czynnikom sukces zawdzięczają takie utwory jak: "Wire To Wire" zespołu Razorlight kilka miesięcy później oraz "Facing Page: Top Left" Manic Street Preachers (prezentowany jakiś czas temu).
Drugie miejsce w notowaniu open'erowym to coś co najbardziej wbiło mi się w pamięć. Wtedy ten utwór przeżywał swoje najlepsze chwile, a gdyby nie Open'er z pewnością byłby na szczycie. Jedyne czego pozostaje mi żałować, to że nigdy nie miałem przyjemności usłyszeć tego utworu na żywo. Latem 2008 rozważałem nawet wyjazd do Berlina specjalnie na ich koncert. Trzy lata później, kiedy przyjechali na Open'era, ja zostałem w domu. Teraz znów przyjeżdżają, tym razem do mojego rodzinnego miasta, ale po takiej płycie jak ta, którą wydali ostatnio, o mojej obecności na tym koncercie nie może być mowy.
Także na dzień dzisiejszy nie zapowiada się, żeby to jeszcze kiedyś miało się ziścić, ale kto tam wie co się będzie działo za kilka, czy kilkanaście lat Icon_wink2






33. THE FACE - Kings Of Leon

płyta: "Come Around Sundown" (2010)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 362 (7.11.2010)
staż: 25 tygodni
max: 2
967 punktów
kariera: 22 - 7 - 4 - 3 - 2 - 5 - 4 - 3 - 4 - 5 - 3 - 5 - 5 - 10 - 11 - 11 - 11 - 11 - 15 - 21 - 25 - 23 - 27 - 32 - 39


okoliczności
Jedna z największych niespodzianek w całym zestawieniu. Sensacyjnie jest to najwyżej notowany utwór Kings Of Leon. Płyta "Come Around Sundown" od początku wydawała się trochę wtórna, ale tylko nieznacznie słabsza niż poprzedniczki. "The Face" był jednym z tych utworów, które chwyciły najszybciej. Wszedł na drugie miejsce w grudniu 2010, ale później musiał ustąpić miejsca utworom zespołu Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane. Udało mu się utrzymać na liście do końca kwietnia, pomimo że przez 5 miesięcy musiał się zmagać z dominacją piosenki turystycznej i poezji śpiewanej.
Jedno jest pewne: z pewnością nie byłoby tego sukcesu gdyby nie koncert na Open'erze w 2009 roku. Sukces pewnie nie byłby tak okazały, gdyby nie to, że w tamtym czasie była to jeden z nielicznych utworów na liście w tym klimacie. Nie poznawałem nowych płyt i przez to konkurencja była znacznie mniejsza.
Ale to oczywiście nie umniejsza sukcesu "The Face", który jest jednym z tych najbardziej "moich" utworów w dyskografii Kings Of Leon Icon_smile2






32. BŁĄDZĘ - Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane

płyta: utwór nie wydany na płycie Icon_wink2
data wydania singla: Icon_mrgreen
debiut: notowanie 373 (23.01.2011)
staż: 25 tygodni
max: 1 (4 razy)
981 punktów
kariera: 6 - 1 - 2 - 2 - 5 - 1 - 1 - 2 - 2 - 2 - 5 - 3 - 1 - 2 - 4 - 10 - 12 - 16 - 21 - 34 - 46 - 30 - 22 - 27 - 37


okoliczności
Najmłodsza piosenka w całym zestawieniu. Miłość od pierwszego usłyszenia. Zdarzyło się to na pamiętnym koncercie w Domu Kultury Śródmieście. Debiut na liście nastąpił dopiero po kolejnym koncercie - również pamiętnym Icon_wink2 - w Klubokawiarni "Mam Ochotę". Dokładny opis tamtych koncertów i całej otoczki, która je otaczała, to temat na zupełnie inną opowieść.
Przez kilka miesięcy dysponowałem tylko jedną wersją tego utworu (ukłony dla Astrologa Icon_smile2 ). Gdy wreszcie utwór pojawił się na Youtube, już go na mojej liście nie było. Być może właśnie świadomość tego, że jestem jednym z nielicznych odbiorców tego utworu przyczyniła się do tego, że aż 10 tygodni gościł w pierwszej dwójce mojej listy. Druga sprawa, to że jego tekst dość mocno odzwierciedlał mój stan ducha w tamtym okresie.
Z tym utworem wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia. Kilka miesięcy po tych wszystkich wydarzeniach, chyba pod koniec roku 2011, jedyny raz usłyszałem ten utwór w innym wykonaniu. Miało to miejsce na pewnym spotkaniu, na którym pojawiłem się chwilę wcześniej. Zaraz po jego usłyszeniu momentalnie wyszedłem i już nie wróciłem. To pokazuje jak wiele znaczył dla mnie ten utwór zimą i na wiosnę 2011. Inna sprawa, że tamta wersja była tragiczna Icon_wink2






Przy okazji "Behind Blue Eyes" Limp Bizkit pisałem, że był to jedyny cover w zestawieniu. Nie wiem dlaczego przegapiłem wtedy ten utwór...

31. ENCORE JESZCZE RAZ - Strachy Na Lachy

płyta: "Autor" (2007)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 205 (4.11.2007)
staż: 28 tygodni
max: 1 (2 razy)
985 punktów
kariera: 48 - (5 tygodni przerwy) - 29 - 21 - 20 - 9 - 9 - 8 - 8 - 5 - 5 - 2 - 1 - 1 - 3 - 2 - 2 - 8 - 11 - 18 - 14 - 14 - 17 - 23 - 21 - 29 - 33 - 38 - 44


okoliczności
Do niedawna w zestawieniu prezentowane były prawie wyłącznie utwory wybitne (w moim mniemaniu). Od jakiegoś czasu zdarza mi się prezentować coraz więcej utworów w jakimś sensie niezwykłych. Ten bez wątpienia do tego grona należy.
Nigdy nie udało mi się zagłębić w twórczość Kaczmarskiego. Zniechęcały mnie oryginalne aranżacje utworów, które są dla mnie w większości ciężkie do strawienia. Kaczmarskiego cenię przede wszystkim jako autora piosenek. Tak więc płytę z utworami Kaczmarskiego zespołu Strachy Na Lachy przyjąłem wyjątkowo ciepło i do dziś jest to moja ulubiona płyta tego zespołu. Większość piosenek, które się na niej znalazły poznałem dzięki niej, w tym m.in. "Encore Jeszcze Raz".

"Encore..." długo czekał na swój czas. Po debiucie przez miesiąc nie było go na liście i wystrzelił dopiero gdy zacząłem intensywniej męczyć "Autora" (płytę dostałem na urodziny). Na szczyt wspiął się dopiero pod koniec lutego. Był to dopiero trzeci, po "Systemie" i "Zaprzepaszczonych siłach..." polski numer jeden na mojej liście.
Wersję Kaczmarskiego też w końcu polubiłem. Miało to miejsce o wiele później, we wrześniu 2010.




Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
22.07.2012 03:53 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dobromiera Offline
głośna mniejszość
*****

Liczba postów: 7 074
Dołączył: Jun 2011
Bebo Facebook Flickr Last.fm LinkedIn MySpace
NK.pl Twitter YouTube
Post: #35
RE: Podsumowanie 400 notowań
Dużo kawałków nie znam, ale odsłuchałem kilka i mi się podobają. Icon_smile Najbardziej Alter Bridge i Sinch.

Prace nad nową Muzyczną Galaktyką trwają. Żegnaj phorum.pl, witaj niezależności!

https://rateyourmusic.com/~Szysza32
22.07.2012 04:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #36
RE: Podsumowanie 400 notowań
mrsap napisał(a):Pomimo, że The White Stripes zawiesili działalność, cały czas marzy mi się ich koncert w Polsce...
to byłoby piękne. ciekawe ile osób z mycharts by się wybrało Icon_wink2.
mrsap napisał(a):Największy przebój z "The Resistance" na mojej liście. Utwór o niesamowitej energii. Fragmenty utworu kojarzą mi się z System Of A Down.
hmm, nigdy tak o nim nie myślałem i nie dostrzegałem takich elementów. trzeba będzie jeszcze raz przesłuchać.
a weźmiesz udział w topie SOAD na forum LP3? Icon_smile2
mrsap napisał(a):Wątpliwości co do tego, czy nawiąże do sukcesów wielkich poprzedników z "Vol. 1" szybko zostały rozwiane.
"Ten Ton Brick" walczyłby u mnie o zwycięstwo w prywatnym topie Hurt.
Hurt to jeden z zespołów które poznałem dzięki Tobie i teraz mam w domu na płytach pełną ich dyskografię. no... prawie pełną, bo ostatnią płytę na razie mam tylko w mp3, jakoś nie mogę się do niej przekonać.
mrsap napisał(a):Nie żałuję bisów The Dead Weather, bo zdążyłem akurat na najlepszy fragment koncertu
też byłem na tamtym koncercie Archive, ale dla mnie akurat zdecydowanie ważniejszy był występ The Dead Weather i ich bisów nie mogłem sobie darować. a na Archive poszedłem, by odpocząć sobie od emocji i na spokojnie obserwować kolejny koncert.
mrsap napisał(a):Mimo, że muzyka często działa na mnie w sposób szczególny, mało jest utworów, które działały na mnie tak mocno jak ten.
muzyka to rozrywka, muzyka to towarzysz życia, coś co czasem wypełnia tło, ale to na co najbardziej czekamy to takie utwory, które na stałe zameldują się w naszym sercu z powodu emocji i tego jak nieprawdopodobnie mocno na nas oddziałują. gdy słuchanie utworu powoduje szybsze bicie serca, gdy słuchanie utworu powoduje, że się wyłączamy i nie ważne czy wtedy idziemy ulicą, czekamy na pociąg, siedzimy w domu...
a gdy jeszcze dochodzą wspomnienia...
mrsap napisał(a):Wiem, że kopiowanie tych fragmentów może zostać przez kogoś odebrane jako lenistwo, wygodnictwo, skutek późnej pory, odwalanie roboty w celu jak najszybszego skończenia topu
ja absolutnie tak tego nie odbieram, wręcz przeciwnie! odbieram jako znakomite urozmaicenie - nie tylko pisanie na bieżąco tego co o utworach się myśli, ale również sięganie do cytatów, które ubarwiają i sprawiają, że opisy stają się bardziej wiarygodne, bo odnosimy się do czegoś, co zostało już przez nas napisane wcześniej, a nie teraz na potrzeby podsumowania. jak dla mnie - znakomita robota!
mrsap napisał(a):Z początku trochę rozczarowywał, być może ze względu na niedosyt, jaki pozostawiał. Obstawiałem, że większą karierę zrobi "Viva La Vida".
no cóż, u mnie to wyglądało tak, że po płycie "X&Y" które mnie załamała przyszło "Violet Hill", którym byłem oczarowany (największy przebój Coldplay na mojej liście) i kupiłem sobie płytę, po czym uznałem, że został przez zespół nabity w butelkę, bo na krążku nie podobał mi się żaden inny utwór, a tytułowe "Viva La Vida"... nie, lepiej pominę ten temat milczeniem Icon_wink2.
mrsap napisał(a):Ale to oczywiście nie umniejsza sukcesu "The Face", który jest jednym z tych najbardziej "moich" utworów w dyskografii Kings Of Leon Icon_smile2
ciekawe jak każdy inaczej odbiera te same utwory Icon_smile2. ja "The Face" odbiegam zupełnie obojętnie, ale przecież tak różne czynniki wpływają na to, że można się zakochać w utworze. no, nie tylko w utworze, ale w nim też, tu się nic nie zmienia Icon_wink2. tekst, klimat, usłyszenie w jakichś wyjątkowych okolicznościach.
mrsap napisał(a):Zdarzyło się to na pamiętnym koncercie w Domu Kultury Śródmieście.
czy to był ten koncert, na którym ja też byłem? Icon_smile2 bo nie jestem wielkim fanem zespołu i nie wiem czy jeszcze kiedyś tam grali.
mrsap napisał(a):Nigdy nie udało mi się zagłębić w twórczość Kaczmarskiego. Zniechęcały mnie oryginalne aranżacje utworów, które są dla mnie w większości ciężkie do strawienia.
ja mam podobnie...
"Encore" też nie należy do moich ulubionych utworów z "Autora", tak jak "The Face" z CAS. ale "Autora" uwielbiam. a "Szklana góra"...
ha, to tak w ogóle ciekawe, bo przeglądam tę dziesiątkę od początku - włączam yt, czytam Twój opis i odpisuję, włączam kolejny link itd.
i gdy pisałem przy "Overdose" o czekaniu na pociąg, to nie wiedziałem, że dalej będzie coś z "Autora". bo właśnie "Szklana góra" kojarzy mi się z czekaniem na pociąg. gdy słuchałem tej płyty w drodze do pracy, to "Szklana góra" wypadała akurat w momencie mojej przesiadki z metra w pociąg i czekania na tenże pociąg na dworcu Śródmieście. i tam zawsze był ten potężny cios w głowę gdy słyszałem "Szklaną górę". a oczywiście to, co wtedy działo się pozamuzycznie w moim życiu miało wielki wpływ na to, że ten utwór tak gigantycznie na mnie działał.

przesłuchałem całą dziesiątkę, przypomniałem sobie niektóre utwory.
czekam na kolejne pozycje.
23.07.2012 12:33 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #37
RE: Podsumowanie 400 notowań
ku3a napisał(a):a weźmiesz udział w topie SOAD na forum LP3?
Czemu nie..? Musiałbym sobie trochę odświeżyć ich dyskografię, ale w końcu kiedy jest na to lepszy moment niż przy okazji poznawania nowej płyty Serja Tankiana..? Icon_smile [...którą mam na dysku od kilku godzin]

ku3a napisał(a):Hurt to jeden z zespołów które poznałem dzięki Tobie i teraz mam w domu na płytach pełną ich dyskografię. no... prawie pełną, bo ostatnią płytę na razie mam tylko w mp3, jakoś nie mogę się do niej przekonać.
O ile pierwsza część pierwszego zdania jest dla mnie w zasadzie oczywista, bo mało kto z forum słyszał o tym zespole zanim zrobił tak wielką furorę na mojej liście, to druga robi na mnie wrażenie. Pamiętam jak ogromne było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem płytę "Vol. 1" na półce w Empiku. Z "Vol. II" już nie było tak łatwo, bo nawet w polskich sklepach internetowych jej nie było. A "Goodbye To The Machine" trafiła już na czasy, kiedy przestały mnie interesować płyty w wersji zmaterializowanej. Zresztą pisałem o tym gdzieś przy okazji tego topu (zdaje się, że przy okazji utworu, który znalazł się w trzeciej, nieprezentowanej przeze mnie jeszcze tutaj dziesiątce), że to kupowanie płyt i poznawanie utworów przy pierwszym jej odsłuchu, to było coś wyjątkowego. Coś czego musiałem się wyrzec w czasie studiów, żeby móc przeznaczyć pieniądze na inne rzeczy (o tym już nie pisałem Icon_wink ).

ku3a napisał(a):muzyka to rozrywka, muzyka to towarzysz życia, coś co czasem wypełnia tło, ale to na co najbardziej czekamy to takie utwory, które na stałe zameldują się w naszym sercu z powodu emocji i tego jak nieprawdopodobnie mocno na nas oddziałują. gdy słuchanie utworu powoduje szybsze bicie serca, gdy słuchanie utworu powoduje, że się wyłączamy i nie ważne czy wtedy idziemy ulicą, czekamy na pociąg, siedzimy w domu...
Doskonale ujęte Icon_smile Z tym że bywa i tak, że pewne utwory oddziałują przez pewien czas bardzo mocno, a później przestają i nic nie jest już w stanie tego zmienić. Sporo więc zależy od warunków zewnętrznych: od tego czym się zajmuje na co dzień, w jakim towarzystwie się obraca, jakie myśli dominują w głowie...

ku3a napisał(a):ja absolutnie tak tego nie odbieram, wręcz przeciwnie! odbieram jako znakomite urozmaicenie - nie tylko pisanie na bieżąco tego co o utworach się myśli, ale również sięganie do cytatów, które ubarwiają i sprawiają, że opisy stają się bardziej wiarygodne, bo odnosimy się do czegoś, co zostało już przez nas napisane wcześniej, a nie teraz na potrzeby podsumowania. jak dla mnie - znakomita robota!
Dzięki Icon_smile Taki właśnie był mój zamysł, trochę na wzór audycji Piotra Metza (w czasach gdy zdarzało mi się ich słuchać). Czasem pewne utwory tak mocno kojarzą się z pewnymi wydarzeniami, że nie sposób ich od tych wydarzeń oddzielić. A żeby je opisać w sposób wiarygodny, trzeba sięgnąć do tego, co się wtedy odczuwało, bo w końcu to jest ten czynnik, który pozostawił najgłębszy ślad.

ku3a napisał(a):ciekawe jak każdy inaczej odbiera te same utwory Icon_smile2. ja "The Face" odbiegam zupełnie obojętnie, ale przecież tak różne czynniki wpływają na to, że można się zakochać w utworze. no, nie tylko w utworze, ale w nim też, tu się nic nie zmienia Icon_wink2. tekst, klimat, usłyszenie w jakichś wyjątkowych okolicznościach.
Akurat sam nie wiem jaki czynnik zadecydował o tym, że tan utwór osiągnął tak wspaniały wynik na mojej liście. Na pewno duże znaczenie miała nostalgia, która jest w nim zawarta, ale nie widzę tutaj żadnych czynników pozamuzycznych.

ku3a napisał(a):czy to był ten koncert, na którym ja też byłem?
Tak Icon_smile Poza tamtym koncertem byłem jeszcze na jednym kilka tygodni później i jednym kilka tygodni (kilkanaście dni?) wcześniej. Do tego dochodzą jeszcze po dwa krótkie występy na Yapie w konkursie i na koncercie laureatów.

Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
24.07.2012 12:21 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #38
RE: Podsumowanie 400 notowań
mrsap napisał(a):przy okazji poznawania nowej płyty Serja Tankiana
i jak? bo ja na taką właśnie jego płytę czekałem Icon_smile2.
mrsap napisał(a):Pamiętam jak ogromne było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem płytę "Vol. 1" na półce w Empiku
ja od jakichś dwóch lat (a może więcej) zagraniczne płyty kupuję praktycznie tylko w angielskim Amazonie. czekam aż uzbiera się w koszyku 25 funtów i wtedy jest darmowa przesyłka do Polski. a płyty o 1/3 (albo i więcej) tańsze niż u nas...
mrsap napisał(a):Coś czego musiałem się wyrzec w czasie studiów, żeby móc przeznaczyć pieniądze na inne rzeczy (o tym już nie pisałem Icon_wink ).
Icon_mrgreen
mrsap napisał(a):Akurat sam nie wiem jaki czynnik zadecydował o tym, że tan utwór osiągnął tak wspaniały wynik na mojej liście. Na pewno duże znaczenie miała nostalgia, która jest w nim zawarta
to jest w ogóle częsty czynnik, przez który utwory KOL trafiają mi do serca, przynajmniej na jakiś czas Icon_smile2.
24.07.2012 10:21 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #39
RE: Podsumowanie 400 notowań
ku3a napisał(a):i jak? bo ja na taką właśnie jego płytę czekałem Icon_smile.
Po pierwszym przesłuchaniu bardzo w porządku Icon_smile

Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
26.07.2012 01:07 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
mrsap Offline
Weteran
*****

Liczba postów: 2 339
Dołączył: Jun 2007
Post: #40
RE: Podsumowanie 400 notowań
30. WELCOME TO THE BLACK PARADE - My Chemical Romance

płyta: "The Black Parade" (2006)
data wydania singla: 12.09.2006
debiut: notowanie 148 (1.10.2006)
staż: 26 tygodni
max: 1 (5 razy)
988 punktów
kariera: 38 - (tydzień przerwy) - 38 - 9 - 5 - 5 - 3 - 1 - 1 - 1 - 2 - 1 - 1 - 3 - 6 - 6 - 8 - 9 - 14 - 8 - 15 - 16 - 21 - 26 - 26 - 32 - 43


okoliczności
Kolejny utwór - symbol. Początek trzeciej liceum, czasu przełomowego w moim życiu. Jednocześnie początek publikowania listy w internecie i okres intensywnej aktywności na różnych forach internetowych. Czas inspirowany sierpniowym wyjazdem do Londynu, moja osiemnastka (z którą dosyć mocno kojarzy mi się ten utwór), czas głębokiej fascynacji zespołem My Chemical Romance i jego dwiema płytami (nabytą w Londynie "Three Cheers for Sweet Revenge" i "The Black Parade", którą zdaje się otrzymałem w prezencie). Przede wszystkim fascynowała mnie niesamowita energia, która drzemie w tej muzyce, ale również cała forma i otoczka, jaka za tym wszystkim stała. Jeśli chodzi o samą muzykę, tamte dwie płyty doskonale trafiły w moje ówczesne zapotrzebowania. Z perspektywy czasu nie traktuję tego jako okres młodzieńczej fascynacji, lecz jako coś bardzo ważnego dla mnie. I to nie dlatego nie spodobał mi się żaden utwór z najnowszej płyty MCR, że już przestałem lubić te klimaty. Ta płyta po prostu jest słaba.

Odnośnie samego utworu, był on utworem spajającym całą płytę. Traktowałem go jako jeden z najważniejszych utworów tamtych lat. 5 tygodni na pierwszym to trochę mało jak na potencjał tego utworu w tamtym czasie. Ale trzeba zauważyć, że potem do głosu doszedł zespół Hurt z płytą "Vol. 1", której sukcesy całkowicie przyćmiły dokonania wszystkich innych zespołów w tamtym okresie.






29. A LITTLE PIECE OF HEAVEN - Avenged Sevenfold

płyta: "Avenged Sevenfold" (2007)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 211 (16.12.2007)
staż: 28 tygodni
max: 1 (7 razy)
991 punktów
kariera: 24 - 17 - 6 - 1 - 1 - 1 - 1 - 1 - 2 - 4 - 2 - 4 - 1 - 1 - 3 - 10 - 10 - 16 - 20 - 27 - 32 - 36 - 28 - 32 - 31 - 36 - 41 - 49


okoliczności
Utwór ten zadebiutował na liście w tym samym notowaniu, w którym prezentowany dwa miejsca wcześniej "Encore Jeszcze Raz" powrócił na miejsce 28. Także utwory te osiągały swoje największe sukcesy w tym samym czasie. Utworem, który jako pierwszy przerwał hegemonię "A Little Piece Of Heaven" w 2008 roku był "Alone With The Sea" zespołu Hurt. Tydzień później na szczycie był "Watch Over You" Alter Bridge. Kolejne dwa tygodnie należały do "Encore Jeszcze Raz". W marcu "A Little Piece Of Heaven" powrócił na szczyt i dzięki temu udało mu się wyrównać rekord "The End Of The World" The Cure w stażu na pierwszym miejscu. Od tamtego czasu nikomu nie udało się tego rekordu wyrównać, a przecież minęły już ponad cztery lata...

Od samego początku "A Little Piece Of Heaven" wyróżniał się na płycie "Avenged Sevenfold" swoim majestatem i barokowością. Ponad osiem minut muzyki, bogactwo instrumentów, chórki, wokal Juliette Commagere... No i teledysk, którego nie polecam do obejrzenia osobom o słabych nerwach. Już kiedy debiutował, wiedziałem że osiągnie na mojej liście sukces. Wierzyłem, że uda mu się pobić rekord w stażu na pierwszym miejscu. Ostatecznie rekord udało się jedynie wyrównać, ale nie mam niedosytu, że nie udało się osiągnąć więcej.
Autorem utworu i całego konceptu był The Rev, perkusista Avenged Sevenfold, który zmarł dwa lata później w wyniku przedawkowania leków i alkoholu.






28. ANIOŁ ZIELONY - Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane

płyta: utwór nie wydany na płycie
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 366 (5.12.2010)
staż: 24 tygodni
max: 1 (4 razy)
995 punktów
kariera: 16 - 4 - 3 - 1 - 1 - 1 - 1 - 2 - 4 - 4 - 4 - 4 - 5 - 8 - 8 - 5 - 7 - 7 - 10 - 12 - 18 - 23 - 35 - 46


okoliczności
Ten utwór zadebiutował najwyżej z trójki, która wystrzeliła dzięki koncertowi "W górach jest wszystko co kocham" sprzed 1,5 roku. Wprawdzie to "Za przełęczą" był pierwszym numerem jeden Myśli na mojej liście, ale to "Anioł zielony" był pierwszym utworem, który na dłużej zagościł na szczycie i jedynym tego zespołu, który gościł na pierwszym miejscu cztery razy pod rząd (w sumie 4 razy były też "Góry moje w nieskończoność zaklęte" i "Błądzę"). Zanim zacząłem intensywnie słuchać "Błądzę", to właśnie "Anioł zielony" był dla mnie tym najbardziej szczególnym utworem zespołu... "Błądzę" ostatecznie prześcignęło w podsumowaniu "Anioł zielony", ale nie wyrobiło się z tym przed 400 notowaniem.
Chciałbym coś więcej napisać, ale może zakończę po prostu stwierdzeniem, że chciałbym jeszcze kiedyś usłyszeć ten utwór na żywo...






27. LOVE WILL COME THROUGH - Travis

płyta: "12 Memories" (2003)
data wydania singla: 22.03.2004
debiut: notowanie 19 (4.04.2004)
staż: 27 tygodni
max: 3
998 punktów
kariera: 36 - 25 - 21 - 27 - 18 - 20 - 22 - 19 - 10 - 8 - 7 - 3 - 3 - 3 - 5 - 5 - 7 - 5 - 6 - 9 - 7 - 10 - 8 - 13 - 19 - 25 - 38


okoliczności
Gdyby podsumowanie obejmowało okres nieco wcześniejszy, zespół Travis z pewnością byłby jednym z jego głównych bohaterów. Zaczęło się oczywiście od fascynacji singlami "Sing" i "Side", w czasach gdy te święciły triumfy na LP3. Jednak dopiero "12 Memories" zachwyciła mnie jako płyta. Dostałem ją na swoje 15 urodziny (jak to możliwe, że to było 8 i pół roku temu?? :shockIcon_smile. Pierwszy singiel, "Re-Offender" zrobił na mnie porównywalne wrażenie jak te dwa przytoczone przeze mnie wcześniej. Płyta była jedną z moich ulubionych w tamtym okresie. Pamiętam jakie było moje zaskoczenie, gdy usłyszałem "The Beautiful Occupation" w propozycjach do LP3. Zdecydowanie bardziej podobały mi się "Mid-Life Krysis", "Somewhere Else", czy właśnie "Love Will Come Through", który był trzecim singlem. Na LP3 sukcesu nie odniósł. U mnie na liście do pierwszego miejsca nie dotarł, ale spędził w zestawieniu 27 tygodni, z czego 15 w pierwszej dziesiątce, co wówczas było wielkim wyczynem.
Utwór ten zawsze kojarzył mi się bardzo pozytywnie, również ze względu na teledysk, który został nakręcony w moim rodzinnym mieście Icon_smile2 Oczywiście wtedy odbierałem go zupełnie inaczej niż dziś, kiedy widzę w nim znacznie więcej.
Co ciekawe, utwory z którymi "Love Will Come Through" przegrał walkę o pierwsze miejsce w szczytowym okresie, również znalazły się w setce podsumowania. Dwa z nich ("This Love", "The End Of The World") już były, jeden jeszcze przed nami.






26. 7 DAYS - The Butterfly Effect

płyta: "Final Conversation Of Kings" (2008)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 276 (15.03.2009)
staż: 29 tygodni
max: 2
1000 punktów
kariera: 43 - 24 - 10 - 2 - 7 - 2 - 4 - 8 - 5 - 10 - 3 - 3 - 2 - 7 - 8 - 12 - 16 - 22 - 18 - 9 - 11 - 16 - 23 - 29 - 31 - 32 - 35 - 40 - 47


okoliczności
Zespół i utwór zupełnie znikąd. Pochodzą z Australii. Nie poznałbym ich, gdyby nie Active Rock Show. Płyta "Final Conversation Of Kings" bardzo mi się spodobała, ale zanim to nastąpiło, rozpoczęła się fascynacja utworem "7 Days". Co o tym zadecydowało? Świetny tekst i bogactwo muzyczne utworu (choć próżno szukać tam jakichś nietypowych dla rocka instrumentów).
Największym sukcesem na liście były dwa drugie miejsca w kwietniu i jedno w czerwcu. Wszystkie utwory, z którymi przegrywał ("World Ain't Right" Hurt, czy "Bullets" Archive), znalazły się na niższych pozycjach. W karierze trochę przeszkodził Open'er, ale jeszcze w lipcu udało się powrócić do pierwszej dziesiątki.
O tamtym okresie już trochę pisałem przy okazji "Wars" Hurt i "Bullets".






25. BROKEN WINGS - Alter Bridge

płyta: "One Day Remains" (2004)
data wydania singla: 2005
debiut: notowanie 71 (10.04.2005)
staż: 25 tygodni
max: 1 (2 razy)
1000 punktów
kariera: 37 - 17 - 11 - 7 - 3 - 3 - 1 - 2 - 3 - 4 - 4 - 1 - 2 - 3 - 2 - 6 - 6 - 7 - 10 - 13 - 14 - 17 - 27 - 31 - 44


okoliczności
Drugi z trzech utworów z "One Day Remains", które znalazły się w tym podsumowaniu. W przeciwieństwie do pozostałych, nie usłyszałem go jednak na żywo podczas koncertu na zeszłorocznych Ursynaliach. Urzekł mnie już przy pierwszym przesłuchaniu płyty. To było jeszcze w czasach, gdy ujrzenie na oczy pudełka z płytą sprawiało ogromną radość. Podobnie radość sprawiało powąchanie okładki tuż po oderwaniu folii, a ten szczytowy przypływ radości nadchodził dopiero wraz z pierwszym przesłuchaniem płyty. Płyta "One Day Remains" przeszła oczywiście wszystkie te etapy, ale zanim to nastąpiło trzeba było czekać kilka dni na przesyłkę z Empiku. Już sam fakt, że była ona w ogóle dostępna w Polsce był dużym zaskoczeniem. Z jeszcze większym utęsknieniem czekało się na taką płytę, jeżeli wiedziało się, że są na niej utwory, które słyszało się już przy jakiejś okazji i wkrótce w końcu będzie można ich słuchać do woli. "Broken Wings" był właśnie jednym z tych utworów.

Wszedł na listę dopiero gdy stało się jasne, że będzie wydany jako singiel (wtedy obchodziłem się w ten sposób z większością utworów). Jak na jeden z ulubionych utworów z wielbionej przeze mnie płyty, dosyć długo trwało zanim wszedł na sam szczyt listy. Wymieniał się na pierwszym miejscu z "Be Yourself" Audioslave i "Speed Of Sound" Coldplay. Ostatecznie skończyło się na zaledwie dwóch tygodniach na szczycie. W sumie jednak na podium był aż przez 9 tygodni. Co złożyło się na ten sukces? Przede wszystkim wtedy Alter Bridge był dla mnie czymś więcej niż jednym z ulubionych zespołów. Ich pełne optymizmu liryczne teksty w połączeniu z niesamowitym wokalem Mylesa Kennedy'ego, bardzo konkretnym rockowym brzmieniem zespołu jako całości oraz świetnymi partiami gitarowymi Marka Tremontiego składały się na coś najbardziej mojego w ówczesnej muzyce. Przypomniałem sobie właśnie, jak kiedyś (chyba 7 lat temu) w czasie jednej z rozmów stwierdziłem, że jeśli miałbym kiedykolwiek założyć koszulkę jakiegoś zespołu, to byłaby to właśnie koszulka Alter Bridge. Trochę się od tamtego czasu zmieniło, bo kupiłem sobie kiedyś koszulkę Comy. Założyłem ją jednak tylko kilka razy, głównie na koncerty Comy właśnie.

Może warto byłoby to wreszcie po latach zrealizować... Bo, co ciekawe, pomimo wielu muzycznych fascynacji od tamtego czasu, w tym w szczególności fascynacji zespołem Hurt, do dziś Alter Bridge jest tym zespołem, z którym identyfikuję się w największym stopniu.






24. ENGLISH SUMMER RAIN - Placebo

płyta: "Sleeping With Ghosts" (2003)
data wydania singla: 23.02.2004
debiut: notowanie 14 (28.02.2004)
staż: 26 tygodni
max: 1 (3 razy)
1004 punktów
kariera: 39 - 15 - 10 - 6 - 5 - 4 - 1 - 2 - 1 - 2 - 1 - 2 - 4 - 3 - 6 - 6 - 7 - 11 - 12 - 16 - 17 - 23 - 26 - 31 - 32 - 40


okoliczności
Na sukces "English Summer Rain" pracowała głównie wersja singlowa tego utworu. Z początku preferowałem jednak wersję z albumu "Sleeping With Ghosts". Wydawała mi się bardziej klimatyczna Z czasem przyzwyczaiłem się jednak do singlowej wersji i wtedy z kolei wersja albumowa wydawała mi się trochę zbyt uboga i za mało zadziorna.
Największy przebój Placebo na LP3 jest również największym przebojem Placebo na mojej liście. Zależność ta nie jest oczywiście przypadkowa. W początkowym okresie wszystkie największe przeboje radziły sobie też nieźle na LP3 (albo przynajmniej utrzymywały się na niej długo, jak np. "Save The Population", z którym "English Summer Rain" wymieniał się u mnie na pierwszym miejscu).

"Sleeping With Ghosts" była dla mnie płytą (tfu! kasetą) wyjątkową. To, że "English Summer Rain" jest jej jedynym przedstawicielem tutaj, spowodowane jest głównie tym, że wcześniejsze single z tej płyty pojawiły się przed powstaniem listy ("Special Needs" był na drugim miejscu w pierwszym notowaniu, a w drugim - numerem jeden). Pamiętam jak zasłuchiwałem się w tę kasetę na różnych wyjazdach na moim walkmanie. Przede wszystkim kojarzy mi się ona z wyjazdem na narty w ferie zimowe 2004 (z tym samym wyjazdem kojarzy mi się też moja ulubiona w tamtym czasie kaseta "By The Way"). To był ostatni rok, kiedy ten walkman był w użyciu. Pamiętam, że miałem go ze sobą podczas wyjazdu na działkę do wujostwa przed egzaminem gimnazjalnym. Tuż przed pójściem do liceum zamieniłem go na odtwarzacz mp3 firmy Rio.

Trochę zatopiłem się w wir wspomnień przy tej piosence. Wyjąłem z szafki zeszyty i kartki z notowaniami mojej listy przebojów (w tym również tej, którą prowadziłem od 2000 roku). Jest wśród nich zeszyt, w którym prowadziłem statystyki przez pewien okres czasu. Znajduje się w nim m.in. wykaz pierwszych trzech miejsc listy w latach 2000 - 2005, pełne kariery poszczególnych utworów na liście oraz w poczekalni, wykresy porównujące kariery utworów na liście itp. Przypadkowo natknąłem się też na nazwę wymyślonej przeze mnie rozgłośni radiowej, w której pojawiała się moja lista. Radio nazywało się "6-3-U". Z początku sporą część listy zajmowały wymyślone przeze mnie utwory. Od początku 2002 roku ich już na liście nie było, powstała za to lista, na której były wyłącznie one. Lista ta z powodzeniem funkcjonowała do 2005 roku.

To wszystko jest oczywiście tematem na zupełnie inną opowieść i w ogóle się z podsumowywaną przeze mnie listą nie wiąże (więcej o początkach listy napisałem przy okazji miejsca 67). Ale być może przyjdzie czas, żeby i w to się zagłębić. Ale póki co jakoś mnie do tego nie ciągnie...






23. ALONE WITH THE SEA - Hurt

płyta: "Vol. II" (2007)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 208 (25.11.2007)
staż: 26 tygodni
max: 1 (1 raz)
1008 punktów
kariera: 31 - 18 - 16 - 11 - 11 - 8 - 2 - 2 - 2 - 3 - 2 - 1 - 5 - 4 - 3 - 7 - 11 - 11 - 9 - 13 - 11 - 19 - 21 - 26 - 31 - 40


okoliczności
Hurt w tych rejonach podsumowania będzie pojawiał się tak często, jak żaden inny zespół. "Alone With The Sea" wspiął się na szczyt mojej listy w czasie mojej pierwszej sesji na studiach. Myślę, że pewien udział w jego pojawieniu się na liście miały jego sukcesy na listach innych osób z forum. Z początku byłem bardziej przekonany do nieco mocniejszych kawałków z "Vol. II", jak np. "Loded", który ostatecznie nie odniósł spodziewanego sukcesu, czy "Better", który w ogóle nie przebił się na listę. To był chyba najlepszy okres w historii mojej listy. Być może dlatego, że wtedy zapoznawałem się z płytami w nieco bardziej rozsądny sposób, dzięki czemu byłem w stanie wpuszczać na listę utwory z jednej płyty co kilka miesięcy. Dzięki temu jesień należała do "Ten Ton Brick", zima - do "Alone With The Sea", wiosna - do "Thank You For Listening", a lato - do "Summers Lost". No, może najlepszy to złe słowo. Było po prostu więcej czasu na poznawanie muzyki i wszystko wyglądało trochę inaczej.

Kontynuując temat odtwarzaczy, ten utwór kojarzy mi się z moim kolejnym odtwarzaczem (drugim po Rio Nitrus). Ten był firmy Creative i nie był już tak wypasiony jak tamten. Pozwalał mi jednak na intensywne korzystanie z funkcji playlisty. Dzięki temu słuchałem utworów z mojej listy bardziej intensywnie niż kiedykolwiek indziej. Można by więc zaryzykować stwierdzenie, że w tamtych czasach moja lista była ułożona w sposób najwłaściwszy. Z drugiej strony jednak najwłaściwszy sposób to sposób najbardziej przemyślany. A zdecydowanie więcej myśli się zanim się coś napisze (ponieważ jest to nieodwracalne) niż zanim się przeciągnie coś kursorem w Excelu z jednego miejsca na drugie. To skłania mnie do uznania pierwszych ok. 200 notowań jako te najbardziej przemyślane. Nie pamiętam już kiedy Excel prześcignął zapisywanie. Zapewne dokonało się to w sposób płynny. Zapisywać przestałem dopiero w 2010 roku. Dokonało się to w podobny sposób jak skończenie z układaniem listy w jej pierwotnej postaci (30 + 20) w 2005 roku. Po prostu w pewnym momencie już przestałem widzieć w tym jakikolwiek sens.

Wracając do piosenki, nie sposób nie wspomnieć o tekście. Raz na jakiś czas do niego wracam, bo to jeden z najlepszych tekstów Hurt. I z czasem niestety coraz bardziej dla mnie zrozumiały...

I have strangely become immune
To the thought of seeing you
And the smell of cheap perfume
With all the liquor I've consumed
There's no more beauty in this world
There's no more beauty in this world







22. DANSE RUSSE - Hurt

płyta: "Vol. 1" (2006)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 170 (4.03.2007)
staż: 28 tygodni
max: 2
1017 punktów
kariera: 33 - 16 - 8 - 3 - 4 - 5 - 4 - 3 - 5 - 8 - 2 - 3 - 3 - 2 - 7 - 12 - 13 - 8 - 7 - 8 - 13 - 21 - 24 - 30 - 37 - 43 - 42 - 47


okoliczności
Pewne rzeczy przeżywa się tylko raz w życiu. Rzeczy, o które wcześniej się siebie nie podejrzewało, a później z niedowierzaniem wraca się do tamtych dni... Zostaje tylko piosenka. Za każdym razem gdy do niej wracam, na nowo odczuwam to, co czułem słuchając jej wtedy.
To było niesamowite uczucie, gdy wiedziało się, że przytoczony tekst zostanie odebrany przez kogoś dokładnie tak, jakbym tego chciał.

Quietly while you sleep
Whispering the sweetest things
Close those eyes and start the dream
'Cause all of this is what you mean to me


Ale to nie jest tak, że ta piosenka jest dla mnie jakimś duchem przeszłości. Identyfikuję się z nią tak samo, jak identyfikowałem się wtedy. Doświadczyłem tego podczas oglądania nieznanego mi dotychczas nagrania, które załączam poniżej. Rzadko zdarza mi się reagować w taki sposób na muzykę puszczaną z komputera. Przez kilka minut siedziałem i wytrzeszczałem gały prawie jak wytrzeszczałem je do środka podczas pierwszego odsłuchania płyty "Vol. 1". A miało to miejsce w pewien mroźny dzień, w czasie powrotu do domu autobusem. Jedyne co pamiętam, to że wwierciła mnie ta płyta w siedzenie. Każdym kawałkiem z osobna.

Czemu wobec tego nigdy nie udało się temu utworowi wejść na pierwsze miejsce? Prawdopodobnie wynikało to z tego, że rozpierała mnie wtedy energia (stąd np. ogromny sukces "Paralyzer" Finger Eleven) i większe szanse na sukces miały pojedyncze utwory, które męczyłem. A "Danse Russe" był "tylko" częścią płyty.
Uzasadnienie to wypada jednak dosyć mętnie, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że "Danse Russe" jest już chyba od pięciu lat najczęściej słuchanym przeze mnie utworem wg. statystyk last.fm. Niezmiennie z kilkunastopunktową przewagą nad resztą stawki.






21. THE POWER OF SUGGESTION - Sinch

płyta: "Clearing The Channel" (2005)
data wydania singla: utwór nie wydany na singlu
debiut: notowanie 95 (25.09.2005)
staż: 27 tygodni
max: 1 (3 razy)
1018 punktów
kariera: 41 - 29 - 22 - 13 - 6 - 5 - 4 - 1 - 2 - 1 - 2 - 1 - 2 - 4 - 6 - 3 - 5 - 7 - 9 - 11 - 13 - 16 - 18 - 25 - 31 - 38 - 44


okoliczności
Sukces tego utworu jest zasługą Active Rock Show, audycji o której już kilkakrotnie wspominałem podczas prezentacji tego topu. Z tego co kojarzę, były dwie wersje tej piosenki. Pamiętam, że z początku bardziej podobała mi się ta pierwsza, ale niestety nie pamiętam już, która z tych wersji to wersja płytowa. W każdym razie do tej drugiej przyzwyczajałem się z wielkim trudem. W trakcie gdy "The Power Of Suggestion" święcił triumfy na mojej liście, zdecydowaną jej większość stanowiły utwory poznane dzięki Active Rock Show. Tamten czas należał do zespołów: Seether, Shinedown (jesienią będą w Warszawie Icon_biggrin3 - to właśnie z "Save Me" Shinedown "The Power Suggestion" wymieniał się na pierwszym miejscu), Staind, Cold, Sevendust, Blindside, 3 Doors Down, Dark New Day, Disturbed, Chevelle i wielu innych. Jeszcze w trakcie pobytu na liście "The Power Of Suggestion" na liście pojawił się pierwszy utwór zespołu Hurt - "Rapture". To nieprawdopodobne, że aż tak wiele zespołów z podobnego nurtu nagrało w tamtym czasie świetne płyty i że można było na nich oprzeć całą listę. Dziś te wszystkie zespoły nie nagrywają już tak dobrych płyt, albo po prostu do mnie już ta muzyka nie przemawia w takim stopniu.

Doesn't it feel like a broken record, a broken record.
I excist to satisfy you, to satisfy nothing.
fear stares the wrong ways.
but right know I'm hoping to be something
to mean someting to somebody at all.





Moja lista na Spotify
Archiwum mojej listy
Profil na Last.fm
26.07.2012 01:15 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Podsumowanie notowań 401-800 mrsap 21 3 659 11.07.2020 02:40 PM
Ostatni post: ku3a
  Podsumowanie 200 notowań mrsap's chart mrsap 80 68 944 17.08.2009 02:45 AM
Ostatni post: prz_rulez

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości