Ciekawy artykuł.
Płyty płoną w Londynie
Być może najbardziej zaskakującym efektem zamieszek w Wielkiej Brytanii będzie upadek niezależnego rynku muzycznego. Po gigantycznym pożarze podpalonych przez zadymiarzy magazynów firmy Sony jest to całkiem realne.
Pożar wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień doszczętnie strawił położony w dzielnicy Enfield należący do Sony trzypiętrowy budynek o powierzchni ponad 20 tys. mkw. Oprócz biur, pomieszczeń technicznych i magazynów koncernu zniszczeniu uległy także składy współpracującej z Sony firmy PIAS - największego w Wielkiej Brytanii dystrybutora muzyki niezależnej. Z usług PIAS korzysta w sumie ponad 150 wydawców - od takich znanych wytwórni alternatywnych jak Domino, 4AD, Warp, Beggars Banquet, Rough Trade, Mute czy Ninja Tunes po dziesiątki mniejszych firm. - My się pewnie jeszcze jakoś pozbieramy, bo część płyt przechowywaliśmy w innych magazynach, ale dla całego segmentu niezależnego to potworny cios - mówi Martin Mills, szef Beggars Banquet.
- Dla nas to kompletna katastrofa. Zapanował całkowity chaos. Nie wiemy jak długo będziemy się po tym pożarze podnosić. Wygląda na to, że niektóre firmy straciły dosłownie wszystko, nie były bowiem ubezpieczone na taką okoliczność - dodaje pracujący w jednym ze sklepów płytowych firmy Rough Trade Spencer Hickman.
- Fizyczne nośniki, czyli płyty, są wciąż kluczowe dla sektora alternatywnego. Jeśli straty mniejszych firm nie zostaną pokryte przez ubezpieczycieli, a jest to bardzo prawdopodobne, może to po prostu oznaczać ich koniec - przewiduje w wywiadzie dla "Guardiana" analityk rynku muzycznego Paul Scaife.
W oficjalnych oświadczeniach wydawanych przez kolejne wytwórnie już teraz przebija niepokój o przyszłość. - Z ulgą przyjęliśmy informację, że w pożarze nikt nie zginął, ale jednocześnie jesteśmy przygnębieni stratą naszych materiałów - pisze rzecznik prasowy wydającej między innymi Franza Ferdinanda firmy Domino. - Myślami jesteśmy również z naszymi przyjaciółmi z innych firm, które również dotknięte zostały tym pożarem. Obecnie ciężko pracujemy z Sony nad tym, aby utrzymać wszystkie terminy naszych premier i dalej działać na rynku.
Już dziś wiadomo jednak, że dziesiątki artystów będą musiały zmienić swoje plany wydawnicze. Jednym z pierwszych poszkodowanych jest popularna formacja Arctic Monkeys. Nowy singel zespołu "The Hellcat Spangled Shalalala" był zapowiadany na 15 sierpnia. Miała mu towarzyszyć specjalna, limitowana edycja kolekcjonerska. Cały jej nakład spłonął w magazynach w Enfield.
Więcej...
http://wyborcza.pl/1,75248,10095042,Plyt...z1UiK4YWwL