Post: #45

To nie tak. Nic nie poradzimy, że jakieś radio (niezależnie czy je lubimy, czy nie) gra danego artystę i jego kawałki. Skoro ''Somebody'' podoba się ludziom (a w RMF naprawdę grają to, co podoba się ich słuchaczom - robią nawet specjalne przesłuchania....szaleństwo...no ale to inny temat), to DJ-e serwują Gotye bez większego wnikania w jego przynależność artystyczną, jednocześnie nie kierując się żadnym sentymentem (wyjdzie to w momencie, kiedy kolejny singiel poleci trzy razy na krzyż i nigdy więcej nie usłyszymy w RMF-ie o jego nowych utworach).

Przesyt muzyką Gotye w Polsce wynika przede wszystkim (o ile nie prawie-wyłącznie) z fenomenu LP3. To tam zrodziła się jego legenda i przekleństwo. Niezależnie od tego czy Belg gra indie pop, alternative pop czy zwykły pop, nie jest to muzyka zbyt dobrze przyjmowana wśród wielu osób słuchających Trójki oraz komentujących. To oni wytworzyli dosyć wrogą atmosferę, która co prawda nie jest tam czymś nowym, natomiast z powodu niesłabnącej popularności nagrania zaczęła prowadzić do frustracji. Gotye stał się przedmiotem ataków tym częściej, im częściej jego duet z Kimbrą prezentowany był w radio (swoją drogą to chyba faktycznie przesada, jeżeli po x tygodniach na szczycie ''Somebody'' grane jest w przeciągu dnia w Trójce aż trzy razy!!! - doświadczyłem osobiście). Niestety duża popularność wiąże się nie tylko z dużym zachwytem, ale i dużą krytyką - to raczej naturalne w świecie muzyki rozrywkowej. Potem fala nabiera rozpędu i szerzy się coraz bardziej. Ktoś kto w normalnych warunkach miałby stosunek obojętny zaczyna nie lubić ''dla zasady'' albo od niechcenia wrzuca na facebooka, czasem dosyć bezwiednie itd... - tacy są ludzie Dochodzi również do rzeczy pokroju wstawiania na youtube kwazi-parodii, wykorzystujących słynne ujęcia z filmu ''Upadek'' i zaaranżowanych w taki sposób, że nie ma wątpliwości kto jest autorem (słuchacz RMF czy Trójki).

Ja nie przepadam za reprezentantem płyty ''Making Mirrors'' . Piszę o tym w jasny i dosadny sposób, lecz trzymam się z boku całej tej histerii - nie na tym polega ''doświadczanie muzyki''. Na pewno nie na dłuższą metę. Trochę współczuję Gotye, ponieważ abstrahując od poziomu samego nagrania jest on artystą z krwi i kości i także jego repertuar przebija dokonania przykładowej R.Black (ktoś wskazuje na pewną analogię między tymi przypadkami, ale jednak młodziutka gwiazda z USA jest jakby bardziej odpowiedzialna za swoje położenie).