Post: #8

Ja chętnie obejrzałbym to zestawienie, ale starsze o kilka miesięcy. Pod koniec lata ukazały się wtedy najlepsze płyty tamtego roku: Nirvana, Pearl Jam, Metallica (a był już przecież REM). To był naprawdę rewelacyjny rok. Jeszcze chciałbym podkreślić obecność świetnego, choć zawsze trochę niedocenianego polskiego zespołu Ziyo. Jest też stary Clash z utworem wypromowanym akurat w tamtym roku przez reklamę Levi's. A obecność Chrisa Isaaka przypomina, że są to czasy, gdy w TV oglądało się Miasteczko Twin Peaks, a Nicolas Cage nie gonił za kasą i grywał w kultowych filmach typu Dzikość Serca. Zgadzam się co do Seala. Simple Minds chyba najlepszy czas miało już za sobą. Natomiast jakoś nie mogłem wtedy zrozumieć fascynacji Scorpionsami, niby fajne ale dla mnie za bardzo pod publiczkę. Nie wytrzymuje porównania z płytą Blackout, na ale ja chyba jestem z tej generacji wcześniej.