Dwa lata temu byłem na wymianie studenckiej w Belgii, i jednego poranka słuchałem sobie radia last.fm (kiedy jeszcze było darmowe ). Jedna piosenka bardzo mi się spodobała, sprawdziłem, było to właśnie "Flume".
Tego samego dnia przechodziłem obok sklepu muzycznego, a tam promocja - 3 płyty w cenie dwóch. Pamiętam, kupiłem Sigur Ros i dwie płyty The Knife. I już wychodziłem ze sklepu, a przy wyjściu był stolik - pusty, tylko jedna płyta na nim leżała. I właśnie był to Bon Iver. To musi być jakiś znak - pomyślałem i kupiłem - i dzisiaj jest jedną z moich ulubionych płyt. I bardzo przypomina mi o Leuven, mieście gdzie bardzo chciałbym się znaleźć z powrotem.