Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Byłem na spotkaniu z Mannem,Waglewskim i Turnauem 27.02.2011
pabloyd
Unregistered

 
Post: #1
Byłem na spotkaniu z Mannem,Waglewskim i Turnauem 27.02.2011
W dniu 27.02.2011r. odbyło się w Auditorium Maximum na UJ w Krakowie, spotkanie z cyklu „Dorwać Mistrza”. Bohaterem spotkania był Wojciech Mann, ale również byli bardzo ciekawi goście: Wojciech Waglewski i Grzegorz Turnau. Spotkanie prowadziła Anna Gacek z radiowej Trójki.

Muszę przyznać, że dawno nawet na kabarecie się tak nie uśmiałem. Parę ciekawych rzeczy które zapamiętałem zrelacjonuje poniżej. Nie będę się rozpisywał o kwestiach, które można przeczytać w relacjach „w poważnych mediach”, a przede wszystkim napiszę o tym o czym chyba w niewielu miejscach można przeczytać Icon_wink2 . Oczywiście nie ma mowy o tym żeby oddać w piśmie zabawność wypowiadanych kwestii przez Manna, ale jak sobie ktoś wyobrazi jak te opowieści czy kwestie mogły zabrzmieć w jego wykonaniu to ... Icon_smile .

Jeszcze jedno wyjaśnienie, kwestie które oznaczę jako cytaty są najwierniejszymi, na jakie mnie było stać z pamięci (nie mam niestety nagranego tego spotkania), kopiami wypowiedzi oryginalnych.

Spotkanie zaczęło się od wprowadzenia. Zapowiadający stwierdził: „Dzisiaj na jubileuszowym 10-tym spotkaniu z cyklu Dorwać Mistrza gościmy mistrza nad mistrze”. Przeniosłem od razu wzrok na Manna, który śmiał się pod nosem. Niedługo potem Mann odniósł się do zapowiedzi i stwierdził: „Można mnie stłamsić psychicznie, ale nie fizycznie”. I dalej kierując się do widownii (ponad tysiąc osób): „Czy w Krakowie życie zamarło ?”, „Widzę samych żywych ludzi, a nie atrapy”.

Po tym wstępie prowadzenie imprezy przejęła Gacek. Pierwszym pytaniem było: „Dlaczego nie korzysta Pan ze słuchawek w radio ?” – Mann: „bo ograniczają moją wolność”. Chwilę później do tej kwestii odniósł się Waglewski stwierdzając: „ja używam słuchawek, ale muszę bo w miejscu gdzie pracuję jest duży hałas”, a Mann: „to Ty pracujesz w hucie ?”.

Następnie oddano głos Turnauowi. Ten stwierdził: „myślałem, że ja też zostanę zapytany o te słuchawki, ale skoro nie, to zagram cośâ€. Zagrał i zaśpiewał „Jelous guy” ale z tekstem, który jak powiedział Turnau napisał dawno temu chcąc zrobić wrażenie na jednej dziewczynie. Tekst po polsku kompletnie nie pasował do melodii Lennona i co chwilę wybuchała salwa śmiechu. Potem było jeszcze „Let it be” tym razem z tekstem tłumaczonym przez Manna.
Mann po występie Turnaua odniósł się do kwestii tłumaczeń: „moim ulubionym tłumaczeniem filmu jest tłumaczenie, które kiedyś słyszałem do filmu Casablanca. Na filmie: „Paris, nineteen forty one”, a lektor: „Paryż, dziewiętnasta czterdzieści jeden”. Potem była jeszcze jedna piosenka w wykonaniu Turnaua „Historia pewnej podróży” w czasie której Mann wypowiadał kwestie z kartki wręczonej przez Turnaua (kto nie zna, to tutaj można posłuchać wersji studyjnej http://www.youtube.com/watch_popup?v=8RQ...ium#t=30).

Mann nawiązując do robienia wrażenia na dziewczynach opowiedział swoją historię: „Kiedyś chciałem zrobić wrażenie na dzieczęciu, która nie podzielała mojej miłości do rock’n’rolla. Wymyśliłem więc że zaproszę ją do opery. Poszliśmy. Po pierwszym akcie była przerwa, więc wyszliśmy do foyer i wtedy przypomniałem sobie że dla poprawy efektu zakupiłem przed pójściem do opery, czekoladę mleczną, którą włożyłem do tylnej kieszeni spodni. Gdy zorientowałem się co zostało z tej czekolady po pierwszym akcie, przestałem cały antrakt pod ścianą, a potem ... uciekłem”.

Mann zdradził również swój ulubiony tytuł audycji, którą zawsze chciał prowadzić, ale zawsze odrzucano ta propozycję w radiu: „wesołe nutki na wesołej pięciolinii”.

Potem był dość spory fragment, kiedy Waglewski zadawał pytania Mannowi. Była mowa m.in. o koncertach. Waglewski stwierdził do Manna: „zabiorę Cię kiedyś na fajny koncert”,. a Mann: „a będziesz się mną opiekował ?”. Była także mowa o polskiej muzyce. Mann przyznał, że według niego polska muzyka w większości jest słaba i wtórna, ale lubi m.in. Lao Che i Strachy Na Lachy oraz to co robią synowie Waglewskiego, w których muzyce „są brudne, elektryczne dźwięki”. Była też mowa o muzyce puszczanej w telewizji. Później Waglewski zagrał i zaśpiewał „Chromolę” (http://www.youtube.com/watch_popup?v=CBe...edium#t=91).
Waglewski zapytał Manna: czy masz jakieś takie utwory, które Ci się bardzo podobały w młodości, a teraz uważasz je za koszmarki i właściwie nie rozumiesz jak mogło Ci się to podabać ? , bo ja mam taki utwór i jest nim „Child in time”, kiedyś wielbiony przeze mnie, teraz uważam go za słaby, wtórny utwór.
Mann nie podal jakiś konkretnych przykładów, ale powiedział, że są takie utwory i chyba każdy takie ma.

Była też uroczysta chwila wręczenia Mannowi studenckiej nagrody MediaTory. Przedstawiciel organizacji stwierdził, że co roku studenci dziennikarstwa przyznają nagrody w 9 kategoriach. Mann odbierając nagrodę w kategorii AuTORytet, stwierdził: „jestem trochę zawiedziony, bo jak Pan powiedział, że nagrody są w 9-ciu kategoriach to myślałem, że wygrałem we wszystkich”. Potem jeszcze było mniej oficjalne wręczenie Mannowi certyfikatu do prowadzenia audycji w radiu (stylizowane na certyfikaty wydawane w PRL).

Mann był również pytany przez Gacek jaki ma stosunek do nowinek technicznych, oraz czy jest audiofilem. Na to Mann opowiedział, że ma taki kącik, w którym słucha muzyki w spokoju, a jeden z jego przyjacieli audiofili jak przyszedł do niego do domu i zobaczył sprzęt Manna, to stwierdził: „no nie jest źle, ale te kable to kompromitacja”.

Potem Gacek zapytała Manna czy zechce opowiedzieć publice anegdotę o psie, którą Mann opowiadał za kulisami. Mann opowiedział: „kiedy byłem w USA razem z kolegami prowadziliśmy taką małą firmę. Kiedyś dostaliśmy zlecenie by wymalować podłogi w domu pewnego Amerykanina. Zakupiliśmy lakier bezbarwny i wymalowaliśmy podłogi. Po paru dniach Amerykanin zadzwonił z reklamacją, że nie da się chodzić po tym, żona chce przejść do kuchni i nie może. Okazało się, że nie znając się na rzeczy kupiliśmy jakiś lakier który bardzo długo schnie. Żeby nie stracić pieniędzy, które już otrzymaliśmy, postanowiliśmy szybko poprawić robotę. Kupiliśmy bardzo drogi lakier szybko schnący. Pomalowaliśmy tym lakierem podłogi i pojechaliśmy do domu. W nocy zadzwonił Amerykanin, że straszna tragedia się stała. Pojechaliśmy znowu do klienta i tam okazało się, że pies właściciela położył się na podłodze, gdy ta jeszcze nie wyschła i przykleił się. Własnoręcznie oddzieliłem psinę od podłogi, odcinając sierść. Potem zerwaliśmy lakier z psią sierścią, by nie być posądzonymi o znęcanie sie nad zwierzęciem.”. Mann dodał: „może to opiszę”, a Gacek podchwyciła: „słyszeli Państwo ? będzie kolejna książka”.

Pod koniec Mann został poproszony o wyjaśnienie podtytułu spotkania, który brzmiał: „O co Panu właściwie chodzi ?”. Mann odpowiedział: „chodzi o to, ... żeby było w porządku”.

Na finał Waglewski i Turnau zagrali utwór, który Turnau (nawiązując do „wesołych tłumaczeń”) zapowiedział jako: „hej Żydzi, nie róbcie tego źle”, a co to był za utwór ? ... (może ktoś odgadnie Icon_smile).

Spotkanie trwało 105 minut. Po spotkaniu licznie zgromadziliśmy sie przed drzwiami Manna w celu uzyskania autografu, ale stanowcza Pani oznajmiła, że podpisywania książek nie będzie. Icon_eek2 Jak to ? Niemożliwe. Siadłem sobie na krześle i czekałem. Ludzi ubywało. Do pokoju Manna wchodzili reporterzy. Po kwadransie wybiegł Waglewski. Były zdjęcia, były autografy. Czekamy dalej. Niestety Grzegorza nie udało mi się upolować. Wreszcie rozanielona Pani (ta sama co była stanowcza) oznajmiła, że zbierze książki od wytrwałych i Mann podpisze je. W oczekiwaniu na zwrot książek, wyszedł człowiek z pokoju Manna, a Pani powiedziała: „to kuzyn Pana Manna, Lwowiak, nie znali się do dzisiaj” (no to chyba Wojciech Mann będzie miło kojarzył przyjazd do Krakowa). Dostaliśmy z powrotem podpisane książki. Komu nie chciało sie poczekać 40 minut, ten autografu nie dostał.

p.s.
Opisane wyżej kwestie to nie wszystko co działo się. Była rozmowa o telewizji, o programach które kiedyś Mann robił w TV, była opowieść Manna jak wracał do kraju po stanie wojennym przez Kanadę i jeszcze kilka kwestii.
01.03.2011 02:47 AM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 103
Dołączył: Jun 2007
Post: #2
 
bardzo fajnie się czytało Icon_smile2.
też bym chciał na takie spotkanie pójść.
uwielbiam poczucie humoru pana Wojtka!
01.03.2011 11:11 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
pabloyd
Unregistered

 
Post: #3
 
ku3a napisał(a):bardzo fajnie się czytało Icon_smile2.
Ciesze się Icon_smile2

ku3a napisał(a):też bym chciał na takie spotkanie pójść.
Chyba są w W-wie takie spotkania. Mann opowiadał też, że mieszka pod Wa-wą i lubi dojeżdżać do pracy o świcie bo dojazd zajmuje mu wtedy o godzinę mniej Icon_biggrin3
A na to spotkanie w K-wie mógł przyjść każdy, bo mimo że były zaproszenia, to chyba ludzie pobrali dużo na zapas, bo wpuszczono około setki osób bez zaproszeń i jeszcze było troszkę wolnych miejsc.

ku3a napisał(a):uwielbiam poczucie humoru pana Wojtka!
A jeszcze jak się go słucha to wrażenie tym większe Icon_smile2
01.03.2011 12:08 PM
Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Byłem na koncercie - Wishbone Ash - 25.02.2011 pabloyd 2 875 06.03.2011 10:49 PM
Ostatni post: pabloyd
  Byłem na koncercie - Accept - 05.02.2011 pabloyd 10 1 552 07.02.2011 01:16 AM
Ostatni post: pabloyd
  Byłem na koncercie - Maciej Balcar & Nie-bo - 13.01.2011 pabloyd 0 855 15.01.2011 05:08 PM
Ostatni post: pabloyd
  Byłem na koncercie - Anathema i goście - 04.10.2010 pabloyd 8 1 708 23.10.2010 04:55 PM
Ostatni post: pabloyd

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości