Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
778
bear Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2 565
Dołączył: Nov 2008
Post: #6
RE: 778
ku3a napisał(a):realnie to chciałbym, że iść łeb w łeb z Rakowem, jeśli chodzi o punktowanie wiosną, co by znaczyło, że przyszły sezon będzie mógł być naprawdę ciekawy.
też chciałbym, bo dzięki Legii ta rywalizacja ma w ogóle jakiś smak, niby bezpieczny ale jednak oddech na plecach jest odczuwalny. I rzeczywiście, przyszły sezon powinien być pod tym względem dużo bardziej wyrównany, oby z powodu europejskich przygód.
ku3a napisał(a):no i Puchar. bo póki co mamy to, co chcieliśmy. trzeba zrobić swoje w półfinale i spotkać się w finale. będzie święto!
wierzę. Że będzie święto i że Wy wejdziecie na stadion Icon_cool

neo01 napisał(a):Jednak chyba chodzi o syna
Nie wiem kto bardziej zawinił - ja czy słownik Icon_razz

Wczorajszy wieczór był pełen wrażeń.
Wyjechałem rowerem za dnia, miałem jeszcze kilka rzeczy po drodze do zrobienia. Wziąłem "wyjściową" kurtkę, ta codzienna z kamizelką odblaskową założoną praktycznie na stałe została w domu. Drugi odblask zapakowałem do torby, żeby włożyć go na siebie gdy będę wracał późną nocą. Zrobiłem co miałem zrobić, gdy wychodziłem z zakupami z Żabki zapadł już zmierzch, ale do domu przyjaciela skąd startujemy zostało 300 metrów, było już trochę późno... 100 metrów przed miejscem docelowym czuję, że coś zaczyna za mną bardzo wolno jechać, po chwili wyprzedza i słyszę: "Pan zjedzie na chodnik...".
Wyciągam z torby odblask, pokazuje policjantom że mam, teraz miałem do przejechania te 300 metrów, spieszy mi się na mecz, pokazuje szalik Rakowa, próbowałem się tłumaczyć... 50 zł.

Od października przejechałem rowerem ponad 2500km, większość po zmroku, ZAWSZE oświetlony i z kamizelką. Bez odblasku na plecach przejechałem tylko te 300 metrów wczoraj... przysięgam na mistrzostwo Polski.

Koniec przygód?
Docieram do przyjaciela, nie chciałem od razu opowiadać tej historii, chciałem ten wkurw najpierw przetrawić w sobie. Słyszę na dzień dobry: "słabo spałem w nocy, może udałoby się trochę zdrzemnąć po drodze, poprowadzisz do Częstochowy?".
Czemu nie...
Po kilku kilometrach ten sam patrol, cyk, 66 w zabudowanym, 200zł i 3 punkty... poszło szybko bo już mieli mnie w bazie. Śmiechom w radiowozie nie było końca, ale ja już byłem ugotowany.
Po wyjściu powiedziałem tylko: "pier*ole, dalej Ty jedziesz". Zbieramy po drodze resztę ekipy, docieramy na stadion równo z pierwszym gwizdkiem.
Drugi mecz z rzędu na młynie, bilety na boczne trybuny schodzą od razu po rozpoczęciu sprzedaży.
Na Górniku było całkiem spoko, choć nigdy nie lubiłem oglądać meczów zza bramki. Miało to jednak swój urok, no i załapałem się w kadrze w kulisach przy radości po golu Gutka.

Wczoraj było na młynie trochę inaczej, jakoś tak bardziej nerwowo, a może to ja po prostu nadal byłem ugotowany.
Jednak gdy w 30 minucie rozłożono nam to nad głowami, to już było dla mnie za dużo (jestem gdzieś między Ó i W).

[Obrazek: 06163c989f19.jpg]

Dziecko kilka miejsc obok wpada panikę i w płacz, słychać tylko komendy "kucać" i "wstawać", ja mam już wszystkiego dość. Pada gol, nic nie widać. Ktoś obok odpala na telefonie transmisję z meczu, po to się przychodzi na stadion?
250PLN bonusowych kosztów wyjazdu na mecz a ja nawet gola nie mogę zobaczyć, wcześniej przed głową cały czas ktoś wymachuje flagą i ch*a widać, szyja boli od ciągłego kręcenia.

(A już tak na marginesie... wiadomo, że stadion bardzo mocno ogranicza, ale jeśli takie coś nazywamy "oprawą" to nic dziwnego, że gdzie indziej się z nas śmieją. Chcemy być szanowani to najpierw sami siebie szanujmy).

W przerwie poszedłem po herbatę i już tam nie wróciłem. Stanąłem sobie przy barierce przy narożniku boiska i z tej perspektywy obserwowałem koncert, przynajmniej miałem stabilny obraz, z każdą kolejną zobaczoną bramką humor wracał. Miałem też po cichu nadzieję, że będzie rzut rożny i zrobię z bliska zdjęcie Iviemu na nowy avatar, ale jedyny korner był już po jego zejściu z boiska.

I do wczoraj myślałem, że w erze varu najbardziej brutalne jest pozwolenie na radość bo bramce, a potem jej anulowanie. Nie - znacznie gorszy jest gwizdek od razu, potem 6 minut czekania i jednak gol. Zabranie tego momentu euforii drużynie i trybunom jest bardziej nieludzkie.

Kolejne 3 punkty (dla niektórych - nie pierwsze tego dnia 3 punkty...), kolejna demonstracja siły. Znów takie firmy jak Górnik czy Śląsk po meczu pod płotem słuchają wyzwisk od swoich kibiców, a pod drugą bramką "Słuchaj Jezu jak Cię błaga lud, i z Rakowa mistrza Polski zrób" (swoją drogą, trochę to chyba słabe, a dodatku jak sprawdziłem to przyśpiewka ukradziona Jagiellonii - jak widać zawierzenie tych spraw niebiesom nie pomogło, ale może pod Jasną Górą to inaczej działa).
Za tydzień Cracovię muszę odpuścić, ale potem do końca już wszystko, żeby nie przegapić TEGO momentu (włącznie z wyjazdami do Kielc i może do Radomia).
A wczoraj pojawiły się myśli, że super byłoby całą ekipą przeżyć Prima Aprilis na Łazienkowskiej...
11.03.2023 07:46 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
778 - bear - 11.03.2023, 02:54 AM
RE: 778 - ku3a - 11.03.2023, 11:48 AM
RE: 778 - neo01 - 11.03.2023, 12:46 PM
RE: 778 - kajman - 11.03.2023, 01:40 PM
RE: 778 - neo01 - 11.03.2023, 01:58 PM
RE: 778 - bear - 11.03.2023 07:46 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości