Post: #1

[center]

Nie pomylę się chyba jeśli powiem, że to najważniejszy czarny album tego roku. Co więcej - pomimo że powrót Whitney Houston zagarnął całą uwagę mediów, myślę, że to również najważniejszy czarny comeback tego roku - bo Maxwell nie był obecny na rynku muzycznym od 2001 roku, czyli całe 8 lat.

W polskich mediach Maxwell zawsze był anonimowy. Nigdy nie zdołał nagrać międzynarodowego hitu, który mógłby zaistnieć w jakikolwiek sposób w świadomości Polaków, co nie znaczy, że jest artystą nieznaczącym, bo uważa się go za jednego z najważniejszych wykonawców nurtu neo-soul.

Płyta zbiera bardzo pochlebne opinie zarówno od fanów jak i krytyków i myślę, że Maxwell ma realne szanse na zebranie za rok całej sporej ilości nagród Grammy, bo przykro mi mówić, ale ten rok, jeśli chodzi o czarne brzmienia, jest wyjątkowo ubogi, a Max odstaje zdecydowanie na tle bezpłciowej, jednostajnej papki R&B i na "BLACKsummers'night" przywołuje jazzujący klimat ubiegłych dekad.

Polecam!

07.07.09

1. "Bad Habits"
2. "Cold"
3. "Pretty Wings"
4. "Help Somebody"
5. "Stop the World"
6. "Love You"
7. "Fistful of Tears"
8. "Playing Possum"
9. "Phoenix Rise"

Płytę można znaleźć tu, tu lub tu.[/center]