Post: #48

Nadeszła nareszcie ta oczekiwana chwila, kiedy zaprezentuję top of the top roku, który zapamiętam na zawsze. Z 2020 rokiem będę kojarzyć szczególnie te 10 utworów, które prezentuję poniżej.

10. The Rolling Stones – Living In A Ghost Town

Początkowo myślałem, że okres kwarantanny będzie ubogi w wydawanie nowych utworów. Na szczęście, moje przypuszczenia z tamtego okresu nie sprawdziły się. W jednym z najgorszych okresów w tym roku pod względem przypadków chińskiej zarazy i obostrzeń z nią związanych, dowiedzieliśmy się, że niespodziewanie pojawiła się nowość od The Rolling Stones. Pamiętam ten dzień, 23 kwietnia 2020, bardzo dobrze. Już po pierwszym przesłuchaniu kawałka Living In A Ghost Town zapamiętałem ten utwór. Przez kilka ładnych tygodni praktycznie codziennie był przeze mnie słuchany. Numer ten przez tytuł, tekst i teledysk jest traktowany jako piosenka nawiązująca do pandemii COVID-19. Jednak prace na tym utworem rozpoczęły się w 2019 roku, kiedy nikt jeszcze nie przewidywał tego, że tekst będzie odzwierciedlał nasze życie codzienne, gdzie miasta są puste, a wszyscy ludzie zamknięci w domach. Swoją drogą, pomimo ponad pół wieku nagrywania The Rolling Stones pokazują, że i w wieku emerytalnym również można tworzyć rewelacyjne, rock-bluesowe utwory. Kariera na LP3 Living In A Ghost Town zaczynała się bardzo dobrze, ale wiadomo co ją przerwało...

9. Coldplay – Everyday Life

Czy ja już coś mówiłem o życiu codziennym przy opisie kawałka Stonesów? Tak się składa, że na 9. pozycji znalazł się właśnie numer pt. Życie codzienne. Wzruszający utwór, bardzo w stylu Coldplay od razu mi się bardzo spodobał. Na mojej liście (to było jeszcze w 2019 roku) walczył z dwoma innymi nagraniami formacji Chrisa Martina i Everyday Life może nią uznać za wygraną. Udało się spędzić na JT30 tak długo, że i w 2020 ten kawałek się pojawia. Nic dziwnego, Everyday Life jest rewelacyjne od początku do końca, kiedy pojawia się śpiewane przez Chrisa Hallelujah. Mógł to być numer jeden w którymś roczniku, ale tak się składa, że popularność tytułowy numer z najnowszej płyty Coldplay załapała się na przełom dwóch lat. Moim zdaniem, tekst tego kawałka zyskał dodatkowe przesłanie w tym beznadziejnym dla ludzkości roku 2020. Teraz troska o siebie i innych jest jeszcze bardziej niezbędna niż w momencie ukazania się tego singla.

8. Nick Cave & The Bad Seeds – Bright Horses

Kolejny numer z 2019 roku. Z tą różnicą, że wtedy mi się jeszcze Bright Horses nie podobało. Dopiero gdy dodano go do zestawu do głosowania na LP3 wróciłem do tej piosenki i wtedy mnie wzruszyła, I trzymało mnie to aż do końca maja, czyli przez szesnaście tygodni, choć numeru jeden kawałek Nicka i Nasion nie osiągnął. Numer ten, jak zresztą cały album pt. Ghosteen został napisany pod wpływem śmierci 15-letniego syna artysty.

7. Dua Lipa – Physical

Album Future Nostalgia ma wszystko to, co moim zdaniem powinien mieć popowy krążek. Znajdują się na nim zarówno taneczne numery, jak i takie o wolniejszym tempie. Physical jest drugim z niego singlem, moim zdaniem zdecydowanie najlepszym. Niejednej osobie się skojarzył on z kawałkiem Olivii Newton-John o tym samym tytule z początku lat 80. Zresztą to nie jest jedyny powód, dlaczego Physical kojarzy mi się właśnie z tą dekadą. Zarówno numer, jak i cały album odniosły ogromny sukces. Docenione zostały przez prestiżowe magazyny muzyczne, stacje radiowe na całym świecie i wreszcie, przeze mnie. Physical jako pierwszy jej kawałek zaliczył miejsce pierwsze na mojej liście i to aż trzy razy, na dodatek osiągnął magiczny staż 20 tygodni.

6. Krzysztof Zalewski - Annuszka

Pierwszym singlem z najnowszej płyty, Tylko nocą, Zalewski mnie nieco zawiódł. Na szczęście ponad miesiąc później, pod koniec lipca wydał numer, po którym opadła mi szczęka. W sobotę, 1 sierpnia, Annuszka już zadebiutowała na mojej liście na 10. miejscu. W kolejnych tygodniach i miesiącach równie mocno mi się podobała, ale nie udało się jej być najlepszą ani razu. Na pocieszenie dla niej, wśród utworów, które nie były na pierwszym miejscu, kompozycja Krzysztofa Zalewskiego zajmuje najwyższe miejsce w podsumowaniu 2020. Sama piosenka nawiązuje do Mistrza i Małgorzaty, gdzie Annuszka miała fundamentalny wpływ na bieg zdarzeń, rozlewając olej. Według wokalisty ten numer to odpowiedź na pytanie, o czym by myślał, gdyby wiedział, że zostały mu ostatnie chwile życia. Myślałem, że 20. tygodnia na JT30 nie będzie, ale jak się okazało, Annuszka wylała olej i maksymalna możliwa liczba tygodni została osiągnięta.

5. Royal Blood – Trouble’s Coming

W 2017 roku zespól pochodzący z Brighton wydał drugi i na razie ostatni krążek zatytułowany How Did We Get So Dark?. Tytułowy numer z tej płyty zrobił furorę na mojej liście, będąc w moich słuchawkach bardzo częstym gościem na początku 2018 roku. Spodobał mi się on tak bardzo, że był na JT30 przez 20 tygodni, Trouble's Coming, pierwszy singiel z zapowiadanej trzeciej płyty, jest na najlepszej do tego drodze. Wspaniałe, brudne riffy dały póki co trzy tygodnie na pierwszym miejscu i ten kawałek ciągle jest na wysokich pozycjach w bieżących notowaniach mojej listy.

4. The Weeknd – Blinding Lights

Ciężko wskazać numer, który stał się bardziej popularny w 2020 roku. Synthwave-owe brzmienia rodem z lat 80-tych musiały pozostać zauważone. Jednak mało kto przypuszczał w momencie wydania, że będzie to największy przebój 2020 na świecie. Zarówno album After Hours z którego pochodzi ten kawałek, jak i sam utwór Blinding Lights docenili krytycy muzyczni, a także radia na całym globie. Jedynie Grammy nie zauważyło sukcesu Abla, no ale poziom tych nagród w ostatnich latach spadł na łeb, na szyję. Mi, wielbicielowi takich brzmień, Blinding Lights oczywiście też przypadło do gustu i to skuteczniej, niż na początku przypuszczałem. Od pierwszego usłyszenia kojarzy mi się z Take On Me zespołu a-ha. Należy dodać, że trzy tygodnie i 20 tygodni na James Top 30 osiągnięte.

3. Nothing But Thieves – Real Love Song

26 czerwca w pewnej playliście na Spotify z nowościami zupełnie przypadkowo natrafiłem na ten kawałek. Na początku traktowałem go jako po prostu kolejny numer od Nothing But Thieves. Ale prawie miesiąc później się dokładniej wsłuchałem w ten utwór i zauważyłem, jak wspaniale grają tutaj gitary, szczególnie w fragmentach po refrenie. Następnie, przez pięć tygodni kompozycja okupowała miejsce pierwsze na mojej liście, a potem, we wrześniu, uznałem ten numer za przebój tegorocznych, brutalnych jak miłość w tekście tego utworu (choć może tak źle nie było) wakacji, choć uważam, że wakacyjny utwór to nie jest. Ta piosenka do tej pory mi się absolutnie nie znudziła, a spadła z JT30 właściwie tylko dlatego, bo musiała (20 tygodni). Jak już napisałem, Real Love Song opowiada o prawdziwej, bolesnej, czasem beznadziejnej miłości. Nie widzę więc powodów, żeby ta piosenka nie była na podium podsumowania 2020.

2. Daria Zawiałow – Gdybym miała serce

W porównaniu do większości numerów z tego podsumowania, Gdybym miała serce jest już stare, bo pochodzi z wydanej w marcu 2019 roku płyty pt. Helsinki. Prawie rok po pojawieniu się albumu, Daria wybrała tą genialną kompozycję jako singiel. Dopiero wtedy mnie w takim stopniu chwyciła, jak wcześniej wydane single. Czuć tutaj klimat mrocznych, zimnych lat 80., kiedy takie numery były w modzie. Po trzydziestu kilku latach te trendy wróciły. Na JT30 udało się jej trzy razy zająć pierwsze miejsce. Uważam, że trochę za szybko wyrzuciłem ją z listy, jak na tak rewelacyjny utwór. Poza tym za każdym razem, kiedy myślę o tym, że w podsumowaniu poprzedniego roku nie było na podium żadnej piosenki od Darii Zawiałow, to niedowierzam temu faktowi. To, czego wtedy ona nie dokonała, udało się w 2020, zajmując mocne drugie miejsce i będąc najlepszą polską piosenką w tym roku na mojej liście. Mam nadzieję, że Daria jeszcze kiedyś wyda numer o porównywalnym do tego poziomie, choć poprzeczka została ustawiona naprawdę wysoko.

1. Coldplay – Daddy


I nadszedł moment, w którym prezentuję mój ulubiony numer w tym mijającym roku. Planowałem go dać na listę jeszcze w 2019, ale w tym czasie były u mnie już trzy inne nagrania. Dobry moment na wrzucenie tego kawałka na swoją listę nadszedł w połowie stycznia, dokładnie 18 stycznia. Coldplay zaliczył wtedy coś, co właściwie nikomu innemu w historii mojej listy (oczywiście poza jednym przypadkiem, wiadomo jakim) się nie udało. Wtedy Daddy zadebiutowało na pierwszym miejscu. Potem było na szczycie nieprzerwanie przez pięć tygodni. Jakbym narysował wykres pobytu tego utworu u mnie, jego początek byłby tak piękny, jak ta piosenka. Przy niej nietrudno się wzruszyć. Opowiada ona o pogarszających się stosunkach syna ze swoim ojcem, które w końcu zostają zerwane i wtedy syn zaczyna tęsknić za swoim ojcem. Po tym przykładzie widać, że nic poza fortepianem i wokalem Chrisa Martina nie potrzeba. No dobra, może jeszcze teledysk, ale i on jest minimalistyczny, choć zawiera naprawdę dużo treści. Nie wyobrażałbym sobie innego numeru na miejscu pierwszym, gdyby nie inne zestawienie, które już za chwilę Tak czy siak, jak najbardziej zasłużona piosenka roku. Coldplay już raz udało się nagrać utwór roku wg mnie (w 2016 Hymn for the Weekend) i teraz robią to po raz drugi. A podejrzewam, że gdyby moja lista powstała wcześniej, mistrzowskich tytułów byłoby więcej. Całkiem prawdopodobne, że za kilka-kilkanaście lat Daddy będzie wysoko w moim topie wszechczasów.