Post: #3

Mam wrażenie, że Ariana utknęła i nie może się zdecydować kim chce tak naprawdę być - idolką nastolatek ("Thank U, Next"), dojrzałą kobietą ("No Tears ...") czy mokrym snem gimnazjalistów (o tutaj). Dopóki się nie samookreśli to będzie tak ciągle błąkać się aż całkowicie się wypali i czeka ją los Nicki Minaj, która gdzieś tam w show-biznesie sobie siedzi, ale obecnie mało kogo obchodzi, a jej rolę najpopularniejszej raperki przejęła Cardi.
Sam utwór nie jest nawet taki zły - ma niezły, mocno wchodzący w ucho refren i prawdopodobnie całkiem nieźle poradzi sobie na listach przebojów (na Billboardzie pewnie będzie szaleć). Tylko co potem? Mariah utrzymała się na rynku tak długo, bo miała autentyczne przeboje, które pamięta się do dzisiaj. A Ariana? Czy za 10, 20 czy 30 lat jej kawałki utrzymają się w pamięci słuchaczy czy zostanie kolejną Nicki, która błyszczała, szokowała, a po niecałych 10 latach została już wypchnięta z pierwszej linii najpopularniejszych kobiet w muzyce.