no cóż, czas na jakąś moją listę na tym forum.
rok 2008 się już skończył, ale moje podsumowanie dopiero teraz zostało w pełni przygotowane. to chyba nawet lepiej, bo mogłam w tym podsumowaniu wziąć pod uwagę cały rok.
co do tytułu wątku:
ZOO - nie chodzi o miejsce, gdzie oglądamy egzotyczne zwierzątka.
ale nie będę wyjaśniać znaczenia tego skrótu na forum, bo nie wypada...
. chociaż to nie jest trudne do rozszyfrowania...
osobiste półmuzyczne - bo takie określenie się samo zrodziło w pewnej rozmowie.
2008. trudny rok. strasznie trudny. z jednej strony - wydarzyło się w nim sporo dobrego. dla mnie. poznałam dużo wspaniałych ludzi [oczywiście mniej wspaniałych też
], dowiedziałam się wielu mądrych i mniej mądrych rzeczy, odbyłam mnóstwo ważnych i pouczających rozmów. dużo się nauczyłam. i bardzo się zmieniłam. pozytywnie? nie wiem. to wyjdzie z czasem. może w [oby] lepszym 2009 roku.
ale. z drugiej strony - ten rok był porażająco ciężki. bogaty w trudne doświadczenia. w ból i mnóstwo płaczu. w bardzo nieprzyjemne zdarzenia. ech. "rok schematyczny". czyli "wszystko wg wzoru". i nie byłoby tak źle gdybym tego "wzoru" nie zauważyła. a wszystko przez nadmiar myślenia.
[cięcie. oszczędzę Wam i sobie.
]
bardzo się zmieniłam. - potwierdzone badaniami.
ale do rzeczy. czy dobrze się działo, czy źle, zawsze towarzyszyła mi muzyka. bo bez muzyki jak bez tlenu. tylko tlen nie wywołuje płaczu.
a muzyka bardzo często, zwłaszcza jeśli wiąże się [lub kojarzy] z jakimś "płaczopędnym" wydarzeniem.
w roku 2008 było dużo takich powiązań, piosenka-wydarzenie.
i w związku z tym postanowiłam podsumować rok muzycznie, ale inaczej niż wszyscy. nie znajdą się tu piosenki, które "spośród wydanych w 2008 roku podobały mi się najbardziej". do będą utwory, które odegrały największą rolę w moim życiu w roku '08. bez względu na to, czy zostały wydane w tym roku czy kilka[-naście/-dziesiąt] lat temu. i bez względu na to, że jest jeszcze mnóstwo utworów, które bardzo, czasem bardziej niż te, podobały mi się w tym roku.
co się pojawi w ZOO? na pewno 2 najważniejsze dla mnie zespoły w roku 2008: Lao Che [lubiane przez większość z Was] i Afro Kolektyw [nienawidzony przez większość z Was]. Lao chyba nie trzeba bronić, bo ich raczej darzycie uznaniem. ale Afro wprost przeciwnie.
dla mnie najważniejszy zespół w tym roku. jestem niemożliwie dumna z siebie, że ich poznałam i, co najważniejsze, poczułam. zrozumiałam. wszystkie teksty Afrojaxa są mi bardzo bliskie. kurczę. naprawdę. forma Wam nie pasuje? że hip hop? że wulgaryzmy? a zwróćcie uwagę na treść!
ja osobiście mam alergię na hip hop, ale nie na Afro. magia? chyba nie. a wulgaryzmy - wplecione w te treści - nie rażą tak bardzo.
"Połącz Kropki" płytą roku. zdecydowanie.
tyle w "obronie" Afroziąs. co się pojawi oprócz AK i LC? zapraszam do śledzenia ZOO na bieżąco.
jeszcze jedna sprawa. pod każdym utworem będzie się pojawiała para objaśnień: "jak" i "kiedy". o co chodzi? "jak" będzie tłumaczyło w jaki sposób utwór na mnie oddziaływał i [bardzo ogólnie] czym to było spowodowane. "kiedy" - czas, w jakim ten utwór odcisnął się w mojej głowie i był dla mnie tak ważny. i tu wyjaśniam, dla mnie rok 2008 zaczął się w lutym. nie pytajcie dlaczego.
w podsumowaniu znajduje się 50 utworów. będę je wklejać w 6 turach: 4 razy po 10 miejsc i top 10 w dwóch częściach.
jakieś pytania?