Post: #1

Słuchając ICH muzyki dochodzę się do wniosku, że Brendan Perry i Lisa Gerrard w Chwilach Tworzenia musieli mieszkać na szczycie najwyższego z najwyższych wieżowców. I tylko Bóg jeden wie, czy zbliżało ich to wtedy do nieba… W każdym bądź razie na pewno niezmiennie sprawia to ich muzyka!

Dead Can Dance, bo o nich mowa, tworzą sztukę na wskroś przesiąkniętą emocjami, szytą najczulszymi nićmi wrażliwości, która poniekąd w swój kod genetyczny wpisaną ma ponadczasowość. To zespół przenikający przez wszystkie epoki, od średniowiecza, po renesans czy barok, czerpiąc z ołtarzy każdego stulecia i przynosząc te dary przed uszy słuchacza, w chwili współczesnej w XXI wiek, gdy sięgnął on po którąś z płyt zespołu.

Myśląc, jaki zespół wybrać do stworzenia swojego kolejnego Topu Wszechczasów, nie miałem żadnych wątpliwości. The Cure, Radiohead czy Placebo muszą jeszcze poczekać. Na ołtarze jak najszybciej wynieść należy Dead Can Dance. Zespół tworzący muzykę metafizyczną, swoją formą bezlitośnie nicującą mózg słuchacza. Mnie zahipnotyzowali i zniewolili 20 lat temu, i już wyrwać z ich więzi się nie potrafię.

Zapraszam do śledzenia Topu oraz do poznawania ich twórczości, jeśli są tacy, którzy jeszcze nie znają. Ta muzyka jest żywa do dziś, i żywa będzie zawsze!