AKT!
jegomość
Liczba postów: 24 612
Dołączył: May 2008
|
RE: 2014.
najlepsze utwory 2014 c.d.
"close your eyes (and count to fuck)", run the jewels featuring zack de la rocha 10.
sampel roku! rage against the machine 2.0 -- killer mike i el-p w towarzystwie zacka de la rocha nawet głębiej zanurzają się w hardkorową stylistykę; dzięki talentowi i wyczuciu po raz kolejny ratują hip hop przed nudą i banałem
"daddy", casualties of cool 09.
mistrz progresywnego metalu devin townsend z wokalną pomocą ché aimee dorval przenosi country na kolejny poziom -- nie tylko udowadnia, że wyciągnięcie gatunku z brzmieniowej sztampy nie jest niczym trudnym, ale z powodzeniem kreuje jego jak najbardziej dream popową odsłonę; motoryczny bit zawadiacko trącający najsłynniejsze kowbojskie przeboje johnny'ego casha z powodzeniem został tu wpisany w iście oniryczną atmosferę
"tuesday", ilovemakonnen featuring drake 08.
nieoczekiwany komercyjny sukces "tuesday" nikomu nieznanego wcześniej piosenkarza to tylko w połowie zasługa gwiazdorskiego featuringu. podobnie jak zeszłoroczne "we can't stop" miley cyrus numer jest swoistym manifestem młodego pokolenia; zmęczony codziennością raper niezdarnie i leniwie dobiera kolejne słowa, nieświadomie malując dobitny obraz nowej podmiejskiej generacji -- pracowników supermarketów, stacji benzynowych, restauracji szybkiej obsługi
"enemy", merchandise 07.
w najbardziej nieoczywistym z nieoczywistych przebojów minionego roku w kreacji statycznej a jednocześnie dynamicznej muzycznej tkanki merchandise bez trudu dorównują mistrzom z joy division; carson cox nie mniej enigmatyczny niż swego czasu ian curtis romansuje przy tym z morrisseyowską manierą, co dodatkowo podkreśla jangle popowe brzmienie numeru
"7/11", beyoncé 06.
beyoncé nie musi już nikomu udowadniać, że jest pierwszorzędną wokalistką z charakterem i wizją swojej muzyki dalece wykraczającą poza zdobywanie kolejnych szczytów list przebojów i wbrew logice właśnie "7/11" jest możliwie najlepszym odzwierciedleniem takiego stanu rzeczy; piosenkarka miesza trapowy sznyt z minimalistycznym południowym rapem spod znaku migos i w przerysowanym dalece poza granice rozsądku, ultravocoderowym, trashowym stylu bez najmniejszego wysiłku kreuje kolejną odsłonę swojej scenicznej persony, a wraz z nią trendy we współczesnym postmodernistycznym rapie
"hey qt", qt 05.
kwintesencja muzycznego dziedzictwa "barbie girl" -- panegiryk i pastisz w jednym; pstrokata, ale jakże ujmująca wizytówka nurtu bubblegum bass
"1000 deaths", d'angelo & the vanguard 04.
awangardowo podporządkowany obłędnej rytmice "1000 Deaths" zachwyca nie tylko wielopoziomowym brzmieniem i natchnionym refrenem, ale także nieoczywistym, zaangażowanym politycznie tekstem
"monument (the inevitable end version)", röyksopp & robyn 03.
dziesięciominutowe progresywne downtempo zmienione w agresywny electrohouse'owy banger; zgodnie z tytułem utwór-pomnik, ślad, wizytówka kilkunastoletniej kariery norweskiego duetu
"youth", ben khan 02.
ben khan, akcentując dokładnie te same muzyczne odcienie, z których swoją wizję muzyki ulepił przed laty jai paul, stworzył zniewalającą fuzję współczesnego rhythm & bluesa i niezależnej elektroniki; pieczołowicie, ale nie sterylnie wyprodukowane "youth" ma wszystkie atrybuty singla roku -- interesującą melodię, mnóstwo charakteru, znakomity warsztat wokalny, wyczucie i, co bardzo istotne, muzyczną konsekwencję
"red eyes", the war on drugs 01.
kompromis między współczesnością a klasycznym rockiem, swobodną przebojowością a równie lekko i ekspresyjnie nakreślonym elementem sztuki w muzyce popularnej; archetypowe brzmienie heartland rocka podane w neo-psychodelicznym sosie
— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
|
|
03.01.2015 01:20 PM |
|