Post: #67

Nim zacznę komentować, dodam takie wyjaśnienie jego dotyczące. Opisuję tylko i wyłącznie utwory, które w dorobku danego wykonawcy na moim topie zaszły najwyżej. Tak więc, jeżeli na 120 Wonder nie doczekał się opisu, to jeszcze przynajmniej jeden będzie wyżej (dwa, bo ten na 108 też nie jest najwyżej ), a DGU na 106 jest najwyżej sklasyfikowanym utworem Petera G.
119. O tej płycie słyszałem opowieści niesamowite. Że to płyta w stylu Crimsonów, lecz bardziej awangardowa i muzycznie nie gorsza. Wreszcie kilka lat temu udało mi się ją przesłuchać. Faktycznie rewelacyjna, lecz jednak szczytowym osiągnięciom grupy, którą ta dwójka opuściła, jednak nie dorównuje. Jednak przynajmniej jeden utwór z niej zasługuje na to, żeby znaleźć się na moim topie.
111. Niesamowicie rozwijający się utwór z obłędnym rytmem. Dla mnie szczytowe osiągnięcie tej zmieniającej niejednokrotnie skład i nazwę grupy.
110. FNS to grupa, której charakter nadał Jacek Pałucha i tylko pierwsza płyta nagrana z jego udziałem jest moim zdaniem warta uwagi. Powiem więcej, jest znakomita. Właściwie (z jednym wyjątkiem) każdy utwór zachwyca. Rewelacyjne surrealistyczne (w większości) texty poparte znakomitą muzyką to dla mnie bomba. A najbardziej podoba mi się bogata odlotowa kompozycja Zangaro (z wyjątkowo odkrywczym textem ).
107. Jak już pisałem, uwielbiam afrykańskie rytmy. Mory Kante jest tego znakomitym przykładem. Zarówno będące przebojem Yeke yeke, jak i mniej znane Akwaba beach rozgrzewa mnie lepiej niż wszystkie grzałki.
106. Krytykowana za komercyjność So to dla mnie najlepsza płyta Petera G, a na niej dwa utwory wybijają się zdecydowanie, przy czym wyżej jest ten śpiewany w duecie z niesamowitą Kaśką z Buszu.
105. Przez wiele lat moim ulubionem utworem Breakoutów była Modlitwa (której zabrakłóo nieco, żeby się na Top załapać), jednak od pewnego czasu rozkłada mnie na łopatki Co się stało kwiatom. To dla mnie kwintesencja bluesa z prostym, ale wstrząsającym textem.
103. Płyta po ukazaniu się została oceniona w (bodajże) Musical Expressie na 100 punktów w 10-punktowej skali. I faktycznie było to muzyczne objawienie. Z dalekiej Islandii przypłynęła Bjork z niesamowitym głosem i niesamowicie pokręconymi utworami (wtedy jeszcze nie solo). Birthday był z tej płyty utworem najpopularniejszym i wydaje mi się, że najlepszym.
101. To wielki odkrywca, Piotr Kaczkowski, objawił nam Chenko i grupę Red Box, która potem doczekała się wielkiego przeboju na LP3. Ja jednak zawsze wolałem Chenko, chociaż cała ich pierwsza płyta była rewelacyjna, a podoba mi się z niej jeszcze niesamowicie Bantu, które znalazło się niewiele niżej.
101. Red Box - Chenko
102. Pink Floyd - Several species of small furry animals gathered together in a cave and grooving with a pict
103. Sugarcubes - Birthday
104. Led Zeppelin - How many more times
105. Breakout - Co się stało kwiatom
106. Peter Gabriel & Kate Bush - Don't give up
107. Mory Kante - Yeke yeke
108. Stevie Wonder - Sir Duke
109. Red Box - Bantu
110. Formacja Nieżywych Schabuff - Zangaro
111. Jefferson Airplane - White rabbit
112. Anawa - Uwierz w nieznane
113. Genesis - Musical box
114. Andrzej Zaucha - Leniwy diabeł
115. Czesław Niemen - Com uczynił
116. Led Zeppelin - Stairway to heaven
117. Republika - Nieustanne tango
118. Mory Kante - Akwaba beach
119. MacDonald and Giles - Is she waiting
120. Stevie Wonder - Master blaster

Niestety na razie chomik mi się zbisurmanił i nie mogę nic na niego zrzucić. Może potem się trochę uspokoi.