Post: #14

Aleś pięknie to wszystko rozłożył na drobne części. Widać od razu, że wiesz o czym mówisz i całą podziałkę masz w małym paluszku. Nie ma co ukrywać, że z takim rozkładem psytrance'u spotykam się po raz pierwszy, zawsze trzymałem się tego bardziej znanego a przede wszystkim klasycznie rozumianego trance'u. Być może będę się wgłębiał, ale to jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie zanim dobrze otrzaskam się z takimi dźwiękami. Tak czy siak wiem, że jest to możliwe, bo jeszcze rok temu gdy zaczynałem dzielić listę nie spodziewałem się, że dotrze ona do obecnego stanu. Ja jeszcze nie mam w pełni ustatkowanego gustu i wciąż jestem w pełni otwarty na kolejne eksperymenty.

Hmmm, jeśli chodzi o Uplifting to ja tak bardzo jego zaniku nie zauważyłem. Mimo wszystko wciąż jest modny, ba nawet współczesny trance można właściwie podzielić na ten miks house+elektro+trance oraz uplifting. Problem upliftu jest inny, moda powoduje, że staje się on strasznie schematyczny a przede wszystkim produkcje są bardzo podobne do siebie. Wiele razy się słyszy, że ten splagiatował tego, a tamten, jeszcze innego. Albo, że dany producent wydał 5 utwór różniących się od siebie jedynie układem naciskania klawiszy. Już nie mówię o jego złagodzeniu, które powoduje, że utwór mający nieść energię staje się nużącym klepaniem tego samego motywu. Czasami i tutaj potrafię znaleźć coś dla siebie (chociażby Lemon & Einar K, które mam obecnie na liście, wiem doskonale, że utwór jest dość cukierkowy, ale jednak dałem się złapać), ale generalnie jestem przeciwko takim działaniom.
Natomiast pierwszy miks powoduje spowolnienie, a przede wszystkim zanik melodii. Motywy stają się strasznie proste, a efekty zamiast się uzupełniać z całym szkieletem utworu tłuką po uszach swoją metalicznością. Już nie mówię o częstym zaniku zarówno klimatu jak i siły utworu.

Z drumem nie miałem do tej pory wiele wspólnego, dlatego do jego przeszłości nijak nie mogę się odnieść. Natomiast mogę wnioskować z tego co się obecnie dzieje, że szkodzi mu zdecydowanie popularność dubstepu na modłę świdrujących piszczałek, można znaleźć pełno właśnie takich połączeń.

Problemem house'u jest popularność Guetty i Szwedzkiej House Mafii (banały mówię, ale czy tak rzeczywiście nie jest? Tak swoją drogą Ci drudzy to naprawdę dobrzy producenci, nie wiem co się z nimi stało...) którym całe grono producentów pozazdrościło sukcesu i przeniosło swoje zainteresowanie w tę stronę. Cóż jaki trend, taka muzyka. :/