Post: #9

Niezmiernie się cieszę, że w pierwszej dziesiątce nadal utrzymują się trzy moje niedoszłe numery jeden. Wygląda na to, że dwa z nich również u Ciebie nie dojdą do pierwszego miejsca, ale o ile u mnie "The Bleeding" na drugim było tylko raz, to u Ciebie aż pięć Ale w statystykach to i tak jedna i ta sama cyfra
Nie znaczy to jednak, że nie kibicuję FFDP w walce o fotel lidera. A łatwo nie będzie, bo przecież "Góra Szklana, więc dla wielu - niewidzialna. Nawet tym, co na jej zboczach szczyt się nie odbija w oczach". Tak więc jak tu mówić o szansach "The Bleeding"?

Jako gwóźdź do trumny, ale jednocześnie jako dopełnienie obrazu Twojej listy w ostatnich tygodniach mogą posłużyć słowa: "I dopiero krew rozlana Wskaże gdzie jest szklana ściana. Więc po śladach cudzej krwi Wiedzie wąski ślad na szczyt." No cóż... Nie każdemu dane jest wejść na szczyt. Niektórzy z góry skazani są na niepowodzenie:
"The lying, the bleeding, the screaming Was tearing my apart The hatred, the beatings; it's over Disaster It's over now..."

Kto może pójść po tych śladach cudzej krwi? W tej chwili jedynym godnym następcą wydaje się być ktoś z pary: Jakub i Anioł. Obu na pewno się nie uda, bo "jeden tylko ma tam miejsce". Jeśli zwycięży Jakub, to prawdopodobnie "Szklana góra" utrzyma się na szczycie na dłuuugo, bo bardzo mu się podoba. Natomiast jeśli zwycięży Anioł, to na pewno na szczyt nie wejdzie nowy singiel Serja. Nie ma mowy także o powrocie Normalsów. Seether też raczej nie wejdzie, bo nie ma boskiego błogosławieństwa. Sex Pistols, mimo usilnych starań nie wejdą, bo są nieczyści. Wniosek z tego taki, że "Szklana góra" jeszcze długo będzie królować. No chyba, ktoś wreszcie pokona wszelkie trudności i krzyknie "Conquest!".

Tyle ode mnie. Dodam jeszcze, że cieszy mnie debiut (powrót?) "The Pretender" i czekam na debiut Foo Fighters na liście płyt