Post: #6

W tym tygodniu postanowiłem, że na komentarze będę odpowiadał raz w tygodniu, tuż przed wklejeniem nowej listy.

pabloyd napisał(a):Rincewind napisał/a: Na listę powrócił Proletaryat.

Ten powrót mnie cieszy

No to będziesz miał jeszcze większy powód do radości, bo Proletaryat poszedł wyżej.

pabloyd napisał(a):Rincewind napisał/a: This Boy to kolejny świetny kawałek z drugiej solowej płyty Brendana Perry.
Tak, tak, tak

Brendan też do góry

ku3a napisał(a):najbardziej się cieszę z debiutu Adeli.

Adele ma się dobrze, dzielnie walczyła o podium, ale jeszcze trochę zabrakło.

Szymek79 napisał(a):ja osobiście wolę "Young Blood"

Punching In A Dream w tym tygodniu zaczęło kierować się ku wyjściu. Young Blood jest na playliście, może już za tydzień w 50. Na swoją kolej czeka The Sun.

Szymek79 napisał(a):Marc Ronson ... w sumie to nie przypuszczałem że się utrzymają w czołówce

Jak na moją listę byli całkiem długo w czołówce, mogą być wysoko w podsumowaniu roku. Niestety, czas tego kawałka na mojej liście już minął i podąża on w kierunku wyjścia dość szybkim krokiem. The Bike Song nie było tak interesujące i nie przedarło się do 50.

Szymek79 napisał(a):Z nowośći wybieram: Noah & The Whale, Adele, My Chemical Romance, Within Temptation, My Darkest Days, Coldplay, Luntic Soul no i cieszy oczywiście powrót "Pyro"

Adele, My Chemical Romance, Within Temptation, My Darkest Days i Lunatic Soul do góry. Noah trochę w dół, ale wysoko debiutował, więc mogło mu się to przydarzyć. Coldplay niestety na aucie (może jeszcze wróci, ale jakoś nie jestem przekonany do tego utworu), a Pyro już definitywnie poza listą, ale na playliście pojawiło się The End, więc może za tydzień lub dwa Kings Of Leon znów będzie w 50-tce.

dziobaseczek napisał(a):Fajne nowości, może tylko te sound systemy to trochę nie moja bajka, ale numer 1 wałkuję.

Dla mnie już nie ma różnych bajek, bo wychodzę z założenia, że prędzej czy później daną bajkę może jeszcze polubię. Kiedyś np. ciężko trawiłem The Prodigy m.in z powodu teledysków, ale od czasu Firestarter i płyty The Fat Of The Land, mocno zmieniłem zdanie. Przenikanie się różnych stylów muzyki jest nieuniknione, ale to właśnie jest piękne. Dlatego słucham dużo i różnej muzyki, choć faktycznie jest to najczęściej alternatywne granie (lub to które się z niego wywodzi). Ciekawe jaki efekt dało wałkowanie Dreadzone'a? U mnie trochę niżej, ale nadal jest w czołówce.