Post: #79

Sleigh Bells chyba się spadło. Wydaje mi się, że bywali wyżej u Ciebie na rymie.
Dobrze, że jest The Radio Dept. I Grindermana.
Sheryl Crow, zważywszy że to Twoje zestawienie, chyba nieco zawiodła.
The Black Keys. Dobrze, że są, choć według mnie dużo za nisko.
Juliana Lyncha dało się słuchać, ale u mnie w Top 100 nie wystąpi.
Violens byli w porządku.
The Drums dzięki tej płycie polubiłem. Miła kapelka.
Beach House u mnie dużo wyżej. Duużo!
Titus też chyba u mnie lepiej, ale już nie tak bardzo.
OFF! - szybka, trudna do ogarnięcia na początku płyta, ale udana.
Yeasayer u mnie duużo wyżej.
Jesli chodzi o Josha Rouse, to w moim przypadku skończyło się na EPce, choć pamiętam, że mi cały album polecałeś.
Tegoroczny The-Dream był naprawdę słaby. Dziwię się, że nie ma go u Ciebie w Top 10. Co się stało? ;P
Belle and Sebastian mniej więcej tam, gdzie być powinni.
Walkmen, z tego co pamiętam, nie zmieścili się w mojej setce.
Toro y Moi i VW - porządne albumy.
Dwie polskie płyty z górnej półki. Trzeciej nie znam, ale bazując na jednym utworzę twierdzę, że może być ciekawie.
Pozycja Deerhuntera w porządku.
Big Boi oraz The Roots raczej będą porządnie wyżej u mnie
The Tallest Man on Earth. Odpowiednie miejsce dla bardzo dobrej płyty.
Doceniłeś też Ariela i Caribou.
Arcade Fire i Wavves mogliby się jednak postarać zmieścić w Top 10.
Jak już wspominałem Cougar mnie zadziwił, a She & Him zadowolili.
Niesamowicie wysoka pozycja Crystal Castles. Brawo!
W Top 5 raczej nie przewiduję niespodzianek