No Włodarczyk obronił z trudem pas mistrzowski
emigrant napisał(a):Na iTunes kupujesz z okładką,którą później możesz wydrukować i zrobić sobie płytę z pudełkiem, nawet chyba książeczki są do wydrukowania.
No tak, ale płacić tyle kasy żeby potem się gimnastykować żeby to miało jakiś wygląd
I tak nigdy nie będzie tak wyglądało jak trzeba (drukarka musiała być dobra, papier dobry, kwestia przycięcia itd.). Nie no jeśli chodzi o itunes to mnie nie przekonasz. Dla mnie to pomyłka, płacić tyle kasy za pliki komputerowe.
emigrant napisał(a):Często są dodawane bonusy, których nie ma w sklepowych wydaniach.
No to jest sku... wytwórni, że coraz to jakieś nowe wydania są z jakimś nieznanym dodatkiem. Kiedyś słyszałem jak w Minimax Kaczkowski powiedział mądrze, że to jest nienormalne żeby mieć to co artysta nagrał podczas sesji to trzeba kupić 10 różnych wydań tego samego produktu. I to jest sedno całej sprawy czyli to żeby nas wydoić. Do tego my klienci służymy, do tego żeby być całe życie dojonymi. I tak jest ze wszystkim. Produkuje się rzeczy z 2-3 letnią gwarancją, które niewiele dłużej wytrzymują, po to żeby ten sam towar klienci kupowali po kilka razy. Dla mnie stwierdzenie: "klient nasz pan" to czarny humor. W muzyce robi się wiele wydań tego samego dodając 1 inny utwór do każdego wydania. Udławią się w końcu swoją pazernością. I mam, tu na myśli przemysł muzyczny, a nie artystów którzy najczęściej zdają sobie sprawę jak to działa i wiedzą że to jest granda, tylko nic nie mogą zrobić, bo jak podskoczą to ich przemysł wyłączy ze wszelkiej promocji. Poza tym oni też są dojeni.
emigrant napisał(a):A co do USA to przy Stanach to i Polska jest droga.
No tak, tylko do kogo należy w większości przemysł muzyczny.
Dla przykładu:
w USA nowy Iron Maiden kosztuje 9,99$ czyli około 30zł.
w Polsce około 55zł.
a w Belgii ? Sprawdź, zobaczysz. Szacuje 17Euro czyli około 70zł.
To już wystarczy do wysnucia wniosków. Do tego jak doda się zarobki ludności. Wyjdzie Ci że Belg płaci dwa razy więcej niż Amerykanin, a Polak 5 lub więcej razy więcej niż Amerykanin.
emigrant napisał(a): Ja tak się mądruje ale ... sam nie jestem święty i wybieram często mniej legalne formy pozyskiwania muzyki.
Słuchaj, Twoja prywatna sprawa. Poza tym tak naprawdę zamiast przyjmować oczywistego stwierdzenia że piractwo to złodziejstwo (co oczywiście jest prawdą) zastanówmy się czy czasami kupowanie legalnej muzyki też nie jest złodziejstwem tylko tym razem w stosunku do klienta (o czym pisałem 2 cytaty wyżej). Bez powodu nie powstały systemy P2P. To jest efekt obrony "dojonych" przed dojącymi.
emigrant napisał(a):W końcu tyle tego jest...
No właśnie. Jak to poznać ? Kupować wszystko ? Staram się słuchać rocznie około 200 płyt, żeby mieć jako takie pojęcie. Ile musiałby zarabiać żeby to wszystko kupić ? Pomijając fakt, że co druga, trzecia rzecz w ogóle jest warta tego żeby do niej wracać, czyli słuchać więcej niż raz, dwa.
emigrant napisał(a):Niektórym artystom (których kocham od zawsze) w ogóle nie robię tego świństwa.
Też tak mam, tylko paradoksalnie na moje szczęście ci artyści są już dawno po przecenach
emigrant napisał(a):A tutaj na Watersa bilety się rozeszły a przecież to ma być dopiero w maju.
W Polsce tak samo. Ja kupiłem jeszcze w przedsprzedaży, a po miesiącu dodali drugi koncert w tym samym miejscu dzień później i z tego co patrzyłem też poszedł. Zresztą jestem na newsletterze Watersa i od czasu ogłoszenia pierwotnej trasy dodano już kilkadziesiąt koncertów. Po prostu się świetnie sprzedają.