No tak: Bad English już znamy chyba dobrze (znowu
)... Londonbeat był lekki przesyt, chyba Marek N. ochrzcił teledysk do tego nagrania jako jeden z najgorszych w ówczesnej historii
Na ten utwór Aztec Camery miałem fioła, ale całkiem to nieźle brzmi i dziś
Gary Moore - ach, jak to grało wtedy klasycznie!
Btw klasyków - Epic FNM - trudno o większy z tamtych lat, bardzo dekadencko, bardzo przebojowo, bardzo nostalgicznie...
Maria McKee wtedy chyba zawędrowała na pierwsze miejsce w Trójce.
Po poprzednich singlach ciężko było coś zawojować World In My Eyes, ale poziom był utrzymany.
Klasyk goni klasyk - P. M. Sampson - warto to po prostu znać! Nie słuchałem tego wieki, radość, że są te wspomnienia.
A czy taka ballada od Poison nie jest równie urocza?
Wiem że tu o PSB nie wypada się źle wypowiadać... No to powiem, że to był ostatni ich naprawdę wielki numer, no może później tylko Home and Dry...
Naprawdę megamocne notowanie: chyba mój cover życia - absolutnie miażdżące Knocking, dalej bardzo bliskie czołówce Crying In The Rain z repertuaru The Everly Brothers.
Z kraju chyba mój najulubieńszy T.Love (na pewno z najlepszym tekstem ever w ich historii). Garden Party to chyba nasi rodacy? Wie ktoś coś o nich więcej?