Top wszech czasów — edycja druga - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4) +---- Dział: A.40 (/forumdisplay.php?fid=80) +---- Wątek: Top wszech czasów — edycja druga (/showthread.php?tid=5535) |
- saferłel - 02.09.2009 07:11 PM aaktt napisał(a):No jest trochę taki mroczny i tajemniczy, to fakt, jak na całym "The Score" zresztą, ale elektroniczny? Eeeee. Mogłem napisać, że wyczuwam w tym nutkę elektronicznej pulsacji....w sumie 80% w tych czasach korzysta z jakiejś elektroniki. Małe niedomówienie. Oczywiście nie uważam tej płyty i piosenki za elektroniczną itd... aaktt napisał(a):No tak wiem, ja też. Delfonics przy okazji, bo pisałeś, że chętnie posłuchasz Aha, ja napisałem wyżej w poście, że POSŁUCHAŁEM już tego kawałka, dlatego zdziwił mnie ten link aaktt napisał(a):W sumie można "Lifetimes" się kawałek nazywa No nieważne. Ważne, ważne, bo mi chodzi o ''Live It Up'' i to właśnie od tego jest skrót, chyba łatwiej na to wpaść niż na ''Lifetimes'' ''Perfect'' też było w skrócie.... - AKT! - 02.09.2009 07:18 PM saferłel napisał(a):Aaaaa, takie butyaaktt napisał(a):No tak wiem, ja też. Delfonics przy okazji, bo pisałeś, że chętnie posłuchasz Coś mi dzisiaj chyba krew do mózgu nie dopływa, za dużo mam wakacji Czytanie ze zrozumieniem mi się samoistnie rozłączyło Cytat:Aaaaaaaahaaa. Jak pisałem wyżej, za dużo wakacji i powietrza, bo się zapowietrzam.aaktt napisał(a):W sumie można "Lifetimes" się kawałek nazywa No nieważne. Dowaliłem prawie tak jak wczoraj z tym "Dead Metal" edit: Ale głupoty wypisuję, szkoda gadać :-> - saferłel - 02.09.2009 07:20 PM aaktt napisał(a):za dużo mam wakacji aaktt napisał(a):jak pisałem wyżej, za dużo wakacji i powietrza przestań PS - nie, Dead Metal nic nie przebije - Gary - 02.09.2009 07:20 PM Z ostatniej trójki wybieram Fugees. Tak z rozbiegu po "Killing me softly" to polubiłem. - AKT! - 02.09.2009 07:28 PM saferłel napisał(a):No wiem, przepraszam, też nie chcę, żeby mi się skończyły. Studia są jeszcze głupsze niż szkoła średnia, bo tam się tylko chodziło, wszystko się miało podane na tacy i po prostu trzeba było być i czasami coś tam chcieli.aaktt napisał(a):za dużo mam wakacji A tutaj ciągle pisać jakieś prace, czytać jakieś książki, zdawać jakieś egzaminy, siedzieć na jakichś wykładach, które biją rekordy denności, ech. Ale są też plusy jak mieszkanie w innym mieście (albo nie), jeśli jednak zdecydujesz się nie czytać tych wszystkich książek, to masz sporo czasu wolnego (ale to nie zawsze jest dobre ), sesja jest tylko (albo aż) dwa razy w roku, jeśli jest się społecznikiem, to ma się mnóstwo organizacji przyuniweryteckich do obskoczenia. No nie wiem, ogólnie bilans dla mnie jest ujemny Gary napisał(a):Z ostatniej trójki wybieram Fugees. Tak z rozbiegu po "Killing me softly" to polubiłem.No proszę! Lubię takie podejście. Tak trzymać A tak w ogóle, jak myślicie będzie "Killing Me Softly" czy raczej wypadło? A wypadło całkiem sporo, prawie połowa. - Gary - 02.09.2009 07:32 PM aaktt napisał(a):A tak w ogóle, jak myślicie będzie "Killing Me Softly" czy raczej wypadło?Ja bym raczej postawił na wersję Roberty Fleck, chociaż nie wiem czy lubisz, ale wydaje mi się bardziej w Twoim stylu. - AKT! - 02.09.2009 07:35 PM Gary napisał(a):Lubię, ale... no właśnie... jeszcze kilka miejsc i się przekonamyaaktt napisał(a):A tak w ogóle, jak myślicie będzie "Killing Me Softly" czy raczej wypadło?Ja bym raczej postawił na wersję Roberty Fleck, chociaż nie wiem czy lubisz, ale wydaje mi się bardziej w Twoim stylu. - saferłel - 02.09.2009 07:39 PM aaktt napisał(a):A tak w ogóle, jak myślicie będzie "Killing Me Softly" czy raczej wypadło? Myślę, że zaszalejesz i przejdziesz na ciemną stronę alternatywy, dokładając do zestawu jakiś b-sid od nich i rezygnując z ''Kiling My Softly''. - furbul - 02.09.2009 07:40 PM aaktt napisał(a):A tutaj ciągle pisać jakieś prace, czytać jakieś książki, zdawać jakieś egzaminy, siedzieć na jakichś wykładach, które biją rekordy denności, ech. Ale są też plusy jak mieszkanie w innym mieście (albo nie), jeśli jednak zdecydujesz się nie czytać tych wszystkich książek, to masz sporo czasu wolnego (ale to nie zawsze jest dobre ), sesja jest tylko (albo aż) dwa razy w roku, jeśli jest się społecznikiem, to ma się mnóstwo organizacji przyuniweryteckich do obskoczenia. No nie wiem, ogólnie bilans dla mnie jest ujemnyEh No właśnie. Chętnie bym jeszcze przez chociaż rok pochodził do liceum, bo z tego co wiem na studiach wymagania są mocno większe. Poza tym ja się staram o akademik, więc to już będzie grube party ;] - saferłel - 02.09.2009 07:41 PM A podobno studia są luzackie , ale...druga klasa liceum też taka miała być (według prz-a ). A tu proszę. Ja naprawdę nie wiem jak ja sobie z matematyką czy chemią poradzę w tym roku, skoro jest taki system oceniania :/ - furbul - 02.09.2009 07:43 PM saferłel napisał(a):A podobno studia są luzackieZ tego co mówili mi starsi znajomi: "Albo idziesz na studia, albo idziesz się uczyć" - AKT! - 02.09.2009 08:25 PM furbul napisał(a):Tak, w pewnym sensie są luzackie, ale najgorsze jest poczucie jakiegoś bicza nad Tobą przez cały rok, że przez jedną pomyłkę możesz czegoś nie zaliczyć, coś oblać, chociaż żeby Cię wyrzucili (ale to zależy jeszcze z jakiego kierunku) trzeba się faktycznie postaraćsaferłel napisał(a):A podobno studia są luzackieZ tego co mówili mi starsi znajomi: "Albo idziesz na studia, albo idziesz się uczyć" - ku3a - 02.09.2009 09:19 PM bardzo lubię "Ready Or Not", za "Gimme Shelter" nie przepadam. - AKT! - 02.09.2009 11:38 PM #64. "Nice Work If You Can Get It" by Ella Fitzgerald (1959) (#32) (-) "The George & Ira Gershwin Songbook" Ella jest wielka i musiała się pojawić. "Nice Work If You Can Get It" doskonale na korzyść tej wielkości świadczy. Zaśpiewane z ogromną lekkością i wdziękiem, przy niesamowitej ścieżce muzycznej niczym z musicalu z dawnych lat, a to wszystko w klasyku Gershwina, podanym w mocno jazzowym sosie. Oryginalnie utwór wykonywał Fred Astaire w filmie "A Damsel in Distress", ale wersja Elli wydaje się niedościgniona. #63. "Tell Him" by Lauryn Hill (1998) (â) (+) "The Miseducation of Lauryn Hill" Na początku byłem niezadowolony, że na "Miseducation" Columbia umieściła (wbrew piosenkarce) dwa dodatkowe utwory. "Tell Him" w założeniu miało być chyba tylko b-sidem, ale ostatecznie dobrze, że tak się nie stało, ale pojawiło się na płycie i miała je szansę poznać szersza publiczność. Co w tym utworze jest takiego? Nie wiem, ale na pewno jest. Jest wspaniale zaśpiewany, ma magiczny klimat, produkcja jest wspaniała, ale nienachalna, w dodatku został nagrany bez cięć, montażu, jako całość, na żywo w studio. Kim jest tytułowy "He"? Miłością życia piosenkarki czy może artystka odnosi się do Boga? Niezależnie od intencji, piosenka jest uniwersalnym hymnem miłosnym, za czym opowiada się chociażby inkorporacja fragmentów Listu do Koryntian świętego Pawła w tekst utworu. #62. "Embryonic Journey" by Jefferson Airplane (1966) (â) (+) "Surrealistic Pillow" Kiedyś byłem przekonany, że to jakiś instrumentalny utwór Simon & Garfunkel, bo bardzo przypominał początek "The Boxer", ale kiedy trochę poszperałem (i przeszukałem wszystkie znane mi nagrania S&G) okazało się, że za ten utwór odpowiedzialna jest grupa Jefferson Airplane, wtedy jeszcze zupełnie mi nieznana. "Embryonic Journey" to kawałek, który pojawia się w ostatniej scenie ostatniego odcinka "Przyjaciół", kiedy zostawiają klucze, opuszczają mieszkanie i zamykają drzwi. Z reguły nie wczuwam się aż tak bardzo w to, co oglądam, nie jestem też serialowym maniakiem, choć lubię obejrzeć sobie wieczorem jeden czy dwa odcinki jakiegoś sit-comu dla rozluźnienia. "Przyjaciele" natomiast przez długi czas (bo jakby nie patrzeć całość ma 10 sezonów) stanowili ważny element mojego dnia. "Embryonic Journey" jest smutne i refleksyjne w paskudny sposób. Za karę wylądowało na #62. - furbul - 03.09.2009 12:24 AM aaktt napisał(a):"Embryonic Journey" to kawałek, który pojawia się w ostatniej scenie ostatniego odcinka "Przyjaciół", kiedy zostawiają klucze, opuszczają mieszkanie i zamykają drzwi....a Chandler mówi "Where?" To ten utwór?? Za chwilę sprawdzam. Bardzo mi się podobała ta melodia. A i "Przyjaciół" bardzo lubię. Też obejrzałem całość - AKT! - 03.09.2009 12:49 AM furbul napisał(a):Tak, to toaaktt napisał(a):"Embryonic Journey" to kawałek, który pojawia się w ostatniej scenie ostatniego odcinka "Przyjaciół", kiedy zostawiają klucze, opuszczają mieszkanie i zamykają drzwi....a Chandler mówi "Where?" To ten utwór?? Za chwilę sprawdzam. Bardzo mi się podobała ta melodia. - furbul - 03.09.2009 12:51 AM Tak, już wiem. Sprawdziłem. Myślałem, że to pełnowymiarowy utwór, a to taki krótki instrumental. A tak na marginesie: dzisiaj mnóstwo tematów schodzi na seriale ;] - saferłel - 03.09.2009 02:50 PM ''Tell Him'' to moja ulubiona kompozycja z płyty Lauryn Hill, dlatego nie mogę być niezadowolony z jej uczestnictwa w tym topie. Po prostu. Ella Fitzgerald to raczej nie jest moja muza, ale podejrzanie dobrze brzmi po ciężkim dniu w szkole Niektórzy relaksują się przy muzyce z radio, inni mogą żyć tylko swoimi artystami 24/h, a ja lubię posłuchać właśnie takich brzmień w chwilach znużenia. Nie jest to miłość, ale przyjemność raczej Krótki instrumental w top 100 wszech czasów? Przyznam, że u mnie byłoby to nie do pomyślenia chyba. Jeśli takie nagranie wychodzi artyście, to raczej czuję do niego wielki żal za brak rozwinięcia tematu itd...Nie oznacza to jednak, że kompozycja mi się nie podoba. Jefferson jest świetne i nie dlatego, że w jakiś ''Przyjaciołach'' ich wykorzystano (ja lubię chyba bardziej inteligentny humor). Sam zespół planuję poznać w niedalekiej przyszłości. Powinni być dumni, bo mało co zwraca jeszcze moją uwagę z tamtych lat - 1981 - 03.09.2009 03:20 PM saferłel napisał(a):Krótki instrumental w top 100 wszech czasów? Przyznam, że u mnie byłoby to nie do pomyślenia chyba. Jeśli takie nagranie wychodzi artyście, to raczej czuję do niego wielki żal za brak rozwinięcia tematu itd...Nie oznacza to jednak, że kompozycja mi się nie podoba. Jefferson jest świetne i nie dlatego, że w jakiś ''Przyjaciołach'' ich wykorzystano (ja lubię chyba bardziej inteligentny humor). Sam zespół planuję poznać w niedalekiej przyszłości. Powinni być dumni, bo mało co zwraca jeszcze moją uwagę z tamtych latAkurat "Przyjaciele" to dość inteligentny humor, obejrzałem wszystko. A z Jefferson Airplane najlepsze chyba jednak "White Rabbit". Bardzo hipnotyzujący kawałek! - furbul - 03.09.2009 03:38 PM 1981 napisał(a):Akurat "Przyjaciele" to dość inteligentny humorZwłaszcza do mniej więcej piątej serii. Później bywało różnie. |