Największe forum list przebojów Mycharts.pl
Top wszech czasów — edycja druga - Wersja do druku

+- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl)
+-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4)
+---- Dział: A.40 (/forumdisplay.php?fid=80)
+---- Wątek: Top wszech czasów — edycja druga (/showthread.php?tid=5535)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20


- furbul - 16.09.2009 12:19 AM

Opinię dodam jutro, bo muszę posłuchać, przypomnieć sobie, wczuć się w klimat, a teraz słucham nowego Kultu, więc sam rozumiesz, że to zupełnie inna bajka.

Jednak pamiętam, że płytę polubiłem. Przyjemny album. A czy to soulowy geniusz? Nie mnie to oceniać Icon_wink


- furbul - 16.09.2009 02:29 PM

Kravitz jak zwykle fantastyczny, ale obawiam się, że zabraknie już miejsca dla jego kolejnego utworu ;/

Aaliah dość przeciętna. We mnie żadnych emocji nie wzbudza.
Z Marvinem już dużo lepiej. Świetny utwór Icon_wink
Numer 26 też mi się spodobał. Bardzo dobrze, że pojawia się w nim Sting. Jednak z tej trójki najlepszy był Marvin jednak ;]


- AKT! - 16.09.2009 09:00 PM

[Obrazek: 25.jpg]
#25. "Waiting for You" by Ben Harper (2006)
(—) (+) "Both Sides of the Gun"
"Both Sides of the Gun" nie jest albumem niezwykle odkrywczym czy przełomowym. To po prostu znakomity, bardzo dobry krążek podzielony na tytułowe dwie strony spluwy. Jedna z nich bluesowa, rock&rollowa i gitarowa; druga - spokojna i akustyczna. I właśnie z tej drugiej pochodzi wspaniałe "Waiting for You", także zupełnie nieodkrywcze, ale piękne w swej prostocie i szczerości. Bo czy muzyka musi nieść ze sobą innowację, żebyśmy mogli powiedzieć, że jest bardzo dobra?

[Obrazek: 24.jpg]
#24. "Sail On, Sailor" by The Beach Boys (1973)
(—) (+) "Holland"
Jeden z tych niesprawiedliwie niedocenionych singli Beach Boysów, z okresu po "Pet Sounds", ze znakomitego, stonowanego krążka "Holland", który po serii niepowodzeń przywrócił grupie odrobinę blasku w oczach komercyjnego odbiorcy. O ile album jest w moim mniemaniu bardzo mroczny, to singlowe "Sail On, Sailor" jest jego bardzo świetlistym punktem, chociaż także nie do końca, bo pomimo tego, że utwór jest utrzymany w szybszym tempie, kryje się w nim pewna doza tajemniczości. Jego prawdziwą naturę zdradzają psychodeliczne harmonie w tle. W mojej wyobraźni jawi się to jako morska przygoda żeglarzy na pełnym morzu w trakcie sztormu, z czarnym jak smoła niebem, mnóstwem deszczu i niebezpiecznych fal.


[Obrazek: 23.jpg]
#23. "Everything Is Everything" by Lauryn Hill (1998)
(#18) (-) "The Miseducation of Lauryn Hill"
Jeden z tych bardzo pozytywnych kawałków Hill z pierwszego albumu, jednocześnie wpisujący się doskonale w serię tych o niesprawiedliwości społecznej. Hymn młodych, o tym, że może być lepiej, jeśli tylko spróbujemy. O tym, że wszystko jest wszystkim, że wszystko ma swoje znacznie, nic nie dzieje się bez przyczyny, a zmiany w końcu nadejdą. Lauryn we wspaniałej formie wokalnej do lekko oldschoolowego bitu; na pianinie w tle - anonimowy jeszcze wtedy John Legend (patrz. miejsce #46)


- saferłel - 16.09.2009 09:07 PM

Po audycji nadrobię komentarze, a widzę, że sporo się tego zebrało Icon_eek2


- Gary - 16.09.2009 10:28 PM

aaktt napisał(a):Jeden z tych niesprawiedliwie niedocenionych singli Beach Boysów, z okresu po "Pet Sounds",
Ja np. po raz pierwszy teraz słyszę. Nie znam ich całej dyskografii. Ten utwór całkiem przyjemny, ale na pewno nie lepszy wg. mnie od "Heroes and Villains", które było wcześniej.


- AKT! - 16.09.2009 10:38 PM

Po pierwszym odsłuchu ciężko wyrobić sobie w pełni trafną opinię Icon_wink2 No i decydują różne czynniki, nie tylko sama technicznie muzyczna wartość utworu Icon_smile2


- Gary - 16.09.2009 10:58 PM

U mnie też wartość techniczna to nie wszystko. W tym jednak przypadku tak jednak musiało być. Icon_smile2


- saferłel - 17.09.2009 03:33 PM

Z ostatniej trójki najbardziej podoba mi się Beach Boys, poznane już w twoim programie. Ciężko porównywać, ale wypadają w takim ogólnym zestawieniu lepiej niż mój (być może) ulubiony kawałek z płyty Laurin Icon_wink
I tylko Ben Harper w ogóle mnie nie kręci. Przeszedł obok i już nic nie pamiętam (bo dla przyjemności w w/w BB się wkręciłem Icon_razz2)

Łupi Goldberg chyba lepiej zabrzmiała niż rok temu. Fajny posmak muzyki lat 70 czuć chwilami w tej kompozycji, jest dynamiczna i przyjemnie się słucha, przyjemniej niż Arethy Franklin. To chyba ten rodzaj artystów, których będę poznawał pod koniec swojego życia. A może za dużo już jak dla mnie tych czarnych rytmów w twoim topie?

Lenny Kravitz wcale nie taki wyśmienity jak zawsze - napisało się tak furbulowi chyba. Tym razem mniej imponujący od poprzedniej piosenki, która mi się spodobała.
Aaliyah nigdy nie polubię. Chyba dlatego, że jest to klasyczne, nowoczesne r'n'b, a jeśli już dochodzi do mojego kontaktu z tą muzyką, wtedy wolę by był to tylko integralny składnik jakiegoś większego projektu. Czystego, przefiltrowanego r'n'b nie kupuję.
Marvin Gay faktycznie świetny. Zaskoczył mnie...


- AKT! - 17.09.2009 08:24 PM

saferłel napisał(a):Ciężko porównywać, ale wypadają w takim ogólnym zestawieniu lepiej niż mój (być może) ulubiony kawałek z płyty Lauryn Icon_wink
Czyli...? Icon_smile2 "Tell Him" Czy "EIS"?

Cytat:A może za dużo już jak dla mnie tych czarnych rytmów w twoim topie?
Jeszcze trochę będzie, ale wierzę, że wytrzymasz Icon_smile2

Cytat:Aaliyah nigdy nie polubię. Chyba dlatego, że jest to klasyczne, nowoczesne r'n'b, a jeśli już dochodzi do mojego kontaktu z tą muzyką, wtedy wolę by był to tylko integralny składnik jakiegoś większego projektu. Czystego, przefiltrowanego r'n'b nie kupuję.
No, ja od takiej muzyki zaczynałem, na tym się wychowałem i chociaż teraz na dużą część tych płyt i nagrań patrzę z dużym dystansem to odcisnęły na mnie ogromne piętno i na pewno w pewnym sensie patrzę na muzykę przez pryzmat tego Icon_smile2 R&B to nie jest najbardziej ambitny gatunek muzyki na świecie, ale są rzeczy, które mają w sobie to coś, ale może tylko ja tak na to patrzę Icon_smile2

Cytat:Lenny Kravitz wcale nie taki wyśmienity jak zawsze - napisało się tak furbulowi chyba. Tym razem mniej imponujący od poprzedniej piosenki, która mi się spodobała.
Ten Lenny jest lżejszy i taki bardziej R&B właśnie Icon_smile2


- saferłel - 17.09.2009 09:51 PM

Cytat:Czyli...? Icon_smile2 "Tell Him" Czy "EIS"?

A oba w sumie, nie mogę zdecydować się, co zresztą widać trochę po moim ostatnim poście. Icon_smile2

Cytat:Jeszcze trochę będzie, ale wierzę, że wytrzymasz Icon_smile2

Muszę, tym bardziej, że na nikogo ze swojej 30 last.fm liczyć nie mogę Icon_razz


- AKT! - 17.09.2009 10:09 PM

No niestety Icon_wink2
Kolejna trójka jakoś między dzisiaj a jutrem Icon_smile2


- furbul - 17.09.2009 10:27 PM

saferłel napisał(a):Lenny Kravitz wcale nie taki wyśmienity jak zawsze - napisało się tak furbulowi chyba.
Jak śmiesz Icon_lol
Lenny może nie w moich ulubionych odsłonach się tu pojawia (bo ja wolę jego bardziej rockowe oblicza), ale i tak, pomimo tego, jest świetny ;D


- saferłel - 17.09.2009 10:29 PM

aaktt napisał(a):Kolejna trójka jakoś między dzisiaj a jutrem Icon_smile2

ja bym wolał między dzisiaj a dzisiaj Icon_biggrin

furbul napisał(a):Jak śmiesz Icon_lol

Śmiem, bo Leny mnie nie podnieca tak bardzo Icon_razz2


- AKT! - 18.09.2009 12:16 AM

[Obrazek: 22.jpg]
#22. "Bullshit" by The RH Factor & D'Angelo (2006)
(#17) (-) "Distractions"
The RH Factor - muzyczny projekt jazzowo-soulowy założony przez genialnego trębacza Roya Hargrove'a, tutaj w kolaboracji z D'Angelo na wokalu z całkiem udanego krążka "Distractions" z 2006 roku. "Bullshit" jest moją oficjalną deszczową piosenką. Kilkakrotnie, kiedy wieczorem padał deszcz, otwierałem okno lub wychodziłem na zewnątrz, a w słuchawkach grało właśnie "Bullshit". To takie jakby pięciominutowe przedłużenie "Voodoo" D'Angelo - jednego z moich niekwestionowanych ulubionych albumów wszech czasów. To perfekcyjna symfonia dźwięków i głosów w idealnych proporcjach.

[Obrazek: 21.jpg]
#21. "Coal Miner's Daughter" by Loretta Lynn (1970)
(#22) (+) "Coal Miner's Daughter"
"Heeey Loretta!" chciałoby się krzyknąć cytując inny przebój pierwszej damy Western & Country. "Coal Miner's Daughter" to pierwsze nagranie, które było w zestawieniu przed rokiem i awansowało w tym. Co prawda tylko o jedną pozycję, ale jednak. Jak pisałem wtedy to sygnaturowe nagranie Lynn, opowiadające autobiograficzną historię jej życia jak to z biednej córki górnika stała się gwiazdą amerykańskiej piosenki. Wzruszająca i prawdziwa!

[Obrazek: 20.jpg]
#20. "Silent House" by Dixie Chicks (2006)
(—) (+) "Taking the Long Way"
Po roku czasu oficjalnie odnalazłem mój ulubiony utwór Dixie Chicks, oczywiście znakomitego krążka "Taking the Long Way" (choć który z ich albumów nie był dobry?). Kolejny z serii prawdziwych, bo cenię prawdziwość powyżej wszelkie inne muzyczne zabiegi tesktowo-wokalno-instrumentalne. "Silent House" nie jest zdecydowanym liderem wśród utworów Dixie Chicks, jest cichym zwycięzcą wśród ogromu trafionych, rewelacyjnych nagrań. "Who do we become without knowing where we started from" śpiewa Natalie Maines w pierwszej zwrotce, ale dopiero refren zdradza w pełni temat i przesłanie utworu i przynosi prawdziwe oczyszczenie. I takie oczyszczenie przeżywałem wiele razy słuchając "Silent House". A sam utwór jest o pielęgnowaniu wspomnień, bo to dzięki nim jesteśmy tym, kim jesteśmy, a zapominając możemy to wszystko stracić. Ale jest też o tęsknocie za kimś ukochanym, kto odszedł, o tym jak zachowamy go w sercu i w pamięci.


- Listoholik - 19.09.2009 02:35 AM

ja wchodzę do 20-tki R.E.M.'em, a Ty Dixie Chicks Icon_biggrin3


- AKT! - 19.09.2009 11:29 PM

Tak, widziałem R.E.M.

Część kolejna jutro dopiero, jako że wczoraj i dziś mnie nie było cały dzień.
Może jeszcze ktoś napisze do tego czasu coś ciekawego? Icon_wink


- saferłel - 19.09.2009 11:41 PM

Dixie Chicks brzmią bardzo tradycyjnie. Myślałem, że to takie półnagie tancerki, ale chyba dawno nie słuchałem i taka dziwna wizja mi powstała. Sheryl Crow mi to przypomina, i to z tego okresu, gdy tamta grała taki plumkany pop (czyli do dzisiaj). Kilka ciekawych ozdobników, ale bez emocji....gdyby się do tego dorwało 16 Horsepower, to już by jakiś zabójczy motyw z tej akustycznej gitarki wyprowadziło Icon_lol

Loretta bardziej mi się podoba w tamtej piosence! Zdecydowanie! Tu pachnie starym Dolly Partonowym country.

''Bullshit'' wbrew nazwie wypada najlepiej z tej trójki. Zabrałbym to ze sobą na bilarda.


- AKT! - 20.09.2009 12:18 AM

saferłel napisał(a):gdyby się do tego dorwało 16 Horsepower, to już by jakiś zabójczy motyw z tej akustycznej gitarki wyprowadziło Icon_lol
Nie jest bez emocji. Tu nie chodzi o zabójcze motywy, ale o zwykłe ludzkie emocje, a te cenię ponad wszelką miarę wyżej od wydumanych aranżacji.


- saferłel - 20.09.2009 12:27 AM

Znów moglibyśmy zacząć w tym miejscu dyskusję o tekstach itd. Ja tylko zwracam uwagę, że sam tekst też został powielany i podobnych ludzkich emocji znajdziesz masę w różnej muzyce, być może ciekawiej zaaranżowanej...Czasem nie potrafię swoim małym rozumkiem tego ogarnąć, tyle. Czy ta piosenka faktycznie jest taka dobra? Czy jej tekst daje jej dopalacz + 10 pozycji? Czy wybierając na podstawie czysto muzycznej zmieniłbyś Dixie na coś innnego? itd....I niby jakoś o tym ciągnie się dyskusja w jakiś sposób, ale i tak powracają te same pytania...

A, i 16 Horsepower też nie ma wydumanych aranżacji. Nie dałem ich debiutowi 5 właśnie dlatego, że instrumentarium wydało mi się nieco za ubogie.


- AKT! - 20.09.2009 12:38 AM

Prawda jest taka, że nie da się ocenić wszystkiego jedną miarą. Mój top wszech czasów to nie jest top utworów, które wg mnie są najlepiej zaaranżowane, mają najlepsze wokale czy nawet najlepsze teksty. To zbiór utworów, które czuję jako człowiek i słuchacz, nie jako ktoś ściśle oceniający muzykę wg konkretnych kryteriów. Jeśli "Silent House" Dixie Chicks jest na #20 to widocznie czuję, że właśnie tu powinien być. Ja osobiście nie odczuwam żadnych braków w aranżacjach Dixie Chicks, jeśli natomiast chodzi o teksty, to dziewczyny śpiewają najbardziej wartościowe rzeczy we współczesnej muzyce country. Jeśli chodzi Sheryl Crow, to mam podobne zdanie co do DC, a panie same także kilkakrotnie ze sobą współpracowały, więc faktycznie coś jest na rzeczy.