DARIA ZAWIAŁOW - PUNK FU!

Ponad pół roku po premierze „Helsinek” mogę już z pełnym przekonaniem powiedzieć, że jest to dla Darii album absolutnie przełomowy. Widać to i słychać dosłownie zewsząd, bo bez trudu można usłyszeć jej piosenki w komercyjnych rozgłośniach. Wyprzedane koncerty to kolejny dowód, a jeszcze lepszym jest przebieg i poziom tych występów. Wszyscy znają te piosenki od dechy do dechy, a sama Daria i jej zespół na żywo to absolutny profesjonalizm połączony z niezwykłą energią, którą dosłownie czuje się w powietrzu. „Punk Fu!” jest oczywiście jedną z tych genialnych kompozycji, które wypełniają ten album i stanowią o jego jakości. Jest również prawdopodobnie najbardziej dynamiczną kompozycją na tym krążku. I to właśnie ona okazuje się być największym koncertowym killerem.
Nie czaję programów typu Top Model, ale teledysk fajny.


TAME IMPALA - IT MIGHT BE TIME

Coraz ciekawsze są pomysły Kevina Parkera i „It Might Be Time” jest tego doskonałym, przykładem. Artysta w oczywisty sposób zachowuje tu styl i klimat swojego zespołu, ale w środku kompozycji naprawdę wiele się dzieje. Z jednej strony jest psychodelicznie, z drugiej bardzo elektronicznie, a wszystko spajają klawisze, które nadają aranżacji swój rytm. Efekt jest zaskakujący, bo dostajemy w gruncie rzeczy bardzo popową kompozycje. Nie brakuje tu też zakręconych i ciągnąc cię efektów gitarowych, z których Parker tworzy swojej tradycyjne pętle. Od strony lirycznej to jedna wielka refleksja nad upływającym czasem i godzenia się z faktem starzenia i przemijania. Nowy album „The Slow Rush”, który ukarze się już w lutym zapowiada się zatem wyśmienicie.