CLINT EASTWOOD & JAMIE CULLUM - GRAN TORINO

Oczywiście, że miałem dylemat czy nie Ladyhawke, której to pierwsze miejsce się po prostu należy. Nie mogłem się jednak oprzeć tej piosence Clinta, która od momentu gdy ją pierwszy raz usłyszałem oczywiście w fragmencie podczas rozdania „Złotych Globów”. Właściwie to taka forma przyjęcia, na który to słynni aktorzy i reżyserzy siedzą sobie razem przy stolikach lub przy barze (Colin Farrell, który na marginesie dostał nagrodę za wyśmienitą rolę w filmie In Bruges. Razem z Brendanem Gleesonem tworzą niesamowite widowisko „fuckin Bruges ”)
Wracają do tematu Clint musiał wygrać bo na pewno druga taka szansa się nie powtórzy, a tak przy okazji kto mógłby pokonać inspektora Harrego Callahan’a. Choć niestety na Złtych Globach piosenka nie wygrała. Ciężko pokonać Bossa w jego kategorii.

Gran Torino to model Forda z 72’. Clint gra w filmie Walta Kowalskiego weterana wojny w Korei. Jest już w podeszłym wieku, ale jak to on wie jak o siebie zadbać. Posiada wspaniały samochód, który staje się tematem filmu ponieważ wielu podrostków z okolicznych gangów ma na niego ochotę. Kowalski nie za bardzo lubi przybyszów z obcych krajów dlatego nie może pogodzić się z tym, że zamieszkują oni teraz w domach w których mieszkali wcześniej jego koledzy.

Taka tematyka filmu jak i kilka scen, które nie są w smak dzisiejszej publice z kraju odrodzonego przez Obamamę sprawiły, że film został bezczelnie pominięty tegorocznych nominacjach do Oskarów. A naprawdę Clint mógłby bez problemu dostać statuetkę z pierwszoplanową rolę męską, której jeszcze w dorobku nie ma. Ma za to cztery Oskary i parę nominacji. Może jeszcze kiedyś?

Piosenka, której współautorem jest Eastwood (genialny pianista i kompozytor polecam muzykę do „Mystic River”) to fortepianowa kompozycja, gdzie oprócz tego instrumentu nie słyszymy praktycznie żadnego innego instrumentu. Nie oznacza to bynajmniej, że utwór jest nudny. Słucha się go z wielką przyjemnością i zapartym tchem. Zwłaszcza w momencie, w którym zaczyna śpiewać Eastwood. Ten głos naprawdę zmusza do refleksji, a jednocześnie czuć, że te słowa padają z ust człowieka, który wiele już widział i wiele rozumie, ale jeszcze twardo stąpa po ziemi. W dalszej części śpiewa już Jamie Cullum. Nie jestem wielkim fanem tego artysty, natomiast muszę się zgodzić z tym, którzy go od lat chwalą, że to niesamowity talent.

Na koniec taka ciekawostka, że gdy Bruce Springsteen odbierał nagrodę Złoego Globa za swoją piosenkę The Wrestler (z filmu pod tym samym tytułem) był bardzo zadowolony i powiedział, że przynajmniej w tej kategorii mógł pokonać Clinta Eastwooda.

Gdy film wejdzie do kin w naszym kraju zachęcam aby się na niego wybrać. W amerykańskim boxoffice radzi sobie rewelacyjnie po trzech tygodniach dystrybucji w na terytorium całego kraju film zarobił już prawie 100mln dolarów, a nikt w szczególny sposób go nie promował i jest to całkowita niespodzianka dla wszystkich.


WHITE LIES - TO LOSE MY LIFE

Czy jest to debiut roku? Trochę opóźnili premierę tego wydawnictwa, za to są pierwszą gwiazdą tego roku. Wspaniałe recenzje i dosłownie wszędzie można natknąć się na tą piosenkę. Jeżeli jest się fanem twórczości Joy Division albo zespołu z innej za to naszej epoki Editors warto zwrócić na nich uwagę. Przyznam się uczciwie, że chociaż parę razy słyszałem poprzednie single z tamtego roku to jakoś nie starczyło mi uwagi, aby przyjrzeć się im lepiej. A był to duży błąd bo zwłaszcza Death to bardzo dobre nagranie. Na szczęście wszystko nadrobiłem teraz. Słucham tej płyty na okrągło.
To Lose My Life to utwór, który chwyta od razu i nie puszcza za szybko. Bardzo wciągająca jest linia basu. Na dodatek sposób w jaki śpiewane są pierwsze wersy utworu, a zwłaszcza świetny głos powodują, że tworzy się niesamowity nastrój, który podtrzymywany jest do samego refreny gdzie następuje zmiana. Ale to właśnie słowa refrenu, które nawiązują do przemijania sprawiają, że nie możemy o tej piosence zapomnieć.
Ostatnia rzecz to teledysk, który też jest majstersztykiem, ale to niestety trzeba zobaczyć za dużo by opisywać.

Nie wiem dlaczego, ale w naszym kraju nie ma najmniejszych szans na nowy zespół, który tak by zadebiutował. Obym się mylił i tego życzę wszystkim?
Jak nie to sam wezmę się do roboty!

NOSOWSKA - KTO TAM U CIEBIE JEST

Nie podobała mi się ta piosenka. I tak było do czasu bo naprawdę rzadko się zdarza, że muszę się przekonywać do piosenek Kasi. Ale tak to bywa, że czasem nie dostrzegamy wszystkiego od razu. Po przesłuchaniu płyty wszystko nabiera większego sensu i staje się jasne. Na dodatek gdy znamy już ten klimat, który niesie ze sobą to wydawnictwo łatwiej jest się wsłuchać „Kto Tam U Ciebie Jest” i docenić tą przecież w pewnym sensie klasyczną już kompozycję.

Nosowska śpiewa Osiecką. Niesamowite! Ale dlaczego nie? Skoro robi to świetnie!

Denerwują mnie komentarze tego typu, że odcina kupony od sławy. 8 albumów studyjnych Hey’a i 4 solowe Nosowskiej w ciągu 16 lat kariery naprawdę dobry wyniki co nie? Na dodatek koło dwóch milionów sprzedanych płyt. Już tyle zrobiła, że może robić co chce i bardzo dobrze, że potrafi nagrać i taką płytę!


FALL OUT BOY - AMERICA'S SUITEHEARTS

Single Fall Out Boy nie są już tak przebojowe jak onegdaj to bywało. Za to muzycznie zespół ma się całkiem nieźle. Słuchanie tej nowej płyty to naprawdę wielka przyjemność. Utwory są zaaranżowana i nagrane w taki sposób, że chce się słuchać tego na okrągło, bo ciągle można usłyszeć coś fajnego. Na pewno są dojrzalsi, może stracili trochę energii nie oznacza to jednak, że gorsi. Tylko przeboje to jakieś wielki nie są i choć to dziwne w przypadku takiego zespołu jak FOB cała płyta wypada lepiej niż poszczególne utwory oddzielnie. America’s Suitehearts to chyba najlepszy wybór z płyty Folie A Deux jeżeli by szukać piosenki, która miałby najlepiej ją scharakteryzować. Na uwagę zasługuje też świetny teledysk, bo w czasach kiedy to prawie wszystkie teledyski wyglądają tak samo i powoli staje się nudna chłopakom udało się wymyślić kreatywny, ciekawy i kolorowy obrazek do tej piosenki.