Największe forum list przebojów Mycharts.pl
OPENER 2009 - Wersja do druku

+- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl)
+-- Dział: Muzyka (/forumdisplay.php?fid=9)
+--- Dział: Koncerty, festiwale i konkursy (/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: OPENER 2009 (/showthread.php?tid=3845)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13


- kleschko - 06.07.2009 06:07 PM

Yacy napisał(a):muzyka Jazzanova odprowadziła nas do autka Icon_razz
a mnie Placebo odprowadzało do autobusu Icon_arrow


- saferłel - 06.07.2009 10:05 PM

Albo wybieraliście koncerty ''takich'' artystów, albo faktycznie ten tegoroczny Opener był słabo obsadzony. Muszę chyba poznać cały zestaw wykonawców...o właśnie u nikogo na liście nie widzę Faith No More Icon_eek2


- ksch - 06.07.2009 10:36 PM

Ja miałem przygotowaną sporą relację. I standardowo padł mi fajerfoks, a gdy go włączyłem z powrotem, to okazało się, że jestem już wylogowany Icon_evil

U mnie Faith No More na 4. miejscu, chociaż nie widziałem tego koncertu w całości...


- Yacy - 07.07.2009 12:08 AM

saferłel napisał(a):Albo wybieraliście koncerty ''takich'' artystów, albo faktycznie ten tegoroczny Opener był słabo obsadzony. Muszę chyba poznać cały zestaw wykonawców...o właśnie u nikogo na liście nie widzę Faith No More
ciężko widzieć innych, którzy byli w dni w które tam nie byliśmy... Np. FNM Icon_wink2 W niedziele nic więcej już sie nie dało...


- jszmiles - 07.07.2009 12:26 AM

Dziekuje za zaproszenie Krzyskowi (aka ksch) na spotkanie forumowe ale przeczytalem za pozno i szczerze mimo najwiekszych checi nogi moje odmawialy posluszenstwa ze dzis dopiero ok. 19 wytoczylem sie z domu kulejac lekko...

spotkamy sie jeszcze pewnie jak mnie mniej znokautuja Icon_smile


- AKT! - 07.07.2009 02:31 AM

Ja dopiero co się obudziłem, bo tym jak poszedłem spać o 15:00, a wcześniej jechałem pociągiem i nie spałem przez ponad 24 godziny, ale nieważne. Było warto przemierzać całą Polskę w tą i z powrotem wciągu dwóch dni! Icon_biggrin3

Coś więcej napiszę jutro, a tymczasem dwie krótkie refleksje: Allenowa nie umie śpiewać oraz Kings of Leon są od wczoraj moimi bogami!


- Greg - 07.07.2009 12:57 PM

jszmiles napisał(a):najlepsi wczoraj to oczywiscie Basement Jaxx.... swietny koncert.

super, ale nie rozumiem jak mogli nie zagrać "Raindrops" Icon_sad wielka szkoda, najwięksi fani BJ nawet krzyczeli tytuł tego kawałka po zakończeniu koncertu.


- Greg - 07.07.2009 01:10 PM

jszmiles napisał(a):przez to pogo chodzic teraz nie moge, zdeptali mnie naMobym, Basement JAxx, Placebo i Prodigy. Normalnie horror

dlatego ja zazwyczaj stałem przy scenie i trzymałem sie barierki, choć Crystal Castles wpadłem w taki trance, że po koncercie jak stamtąd wyszedłem to z mojego t-shirta można było wycisnąć miskę potu. Czasami nie dało się poskakać - za duży ścisk, ja na początku koncertu Kings of Leon, stojąc przy barierce nie mogłem nawet klaskać bo mi ręce utkwiły.


- Greg - 07.07.2009 01:13 PM

kleschko napisał(a):
Lilian napisał(a):a spotkałeś forumowa brać?
troszke nas tam było Icon_mrgreen
niestety nikogo nie spotkałem, do nikogo nie mam nam namiarów Icon_frown może na Offie :?:

a było jakieś forumowe spotkanie?? :?:


- jszmiles - 07.07.2009 01:39 PM

Moje przemyslenia po:

1. Zlikwidowac strefe VIP - co to do cholery jest??

2. Nie wpierdzielac 10 super gwiazd na 1 dzien a na reszte dni po jednej

3. Kokakola pol litra za 6 zl? Chyba ktos ocipial do reszty!!!!!!! (na samą kole wydałem ze 30 zl)

4. Strefy do palenia trawy. Legalnie.

5. Zakaz palenia fajek na calym terenie. Konfiskata przy wejsciu!!!

Reszte dopisze potem Icon_smile


- Greg - 07.07.2009 01:46 PM

Widziałem:
02.07 Renton - Arctic Monkeys - Basement Jaxx
03.07 Gossip - The Kooks - Duffy (tylko 2 ostatnie utwory) - Crystal Castles
04.07 Emiliana Torrini - White Lies - M83
05.07 The Black Tapes (Give Polish bands a chance) - O.S.T.R. (musiałem to przeżyć) - Lily Allen (myślałem, że mi mózg wypłynie przez uszy od basów) - Kings of Leon - The Ting Tings (2ga połowa koncertu) - Placebo - The Prodigy


- jszmiles - 07.07.2009 01:53 PM

chyba Moby'ego zgubiles albo siusiu robiles miedzy Duffy a CC Icon_biggrin


- Greg - 07.07.2009 02:02 PM

jszmiles napisał(a):1. Zlikwidowac strefe VIP - co to do cholery jest??

było tam ok 10 osób i też nie wiem po co to było

jszmiles napisał(a):4. Strefy do palenia trawy. Legalnie.

widziałem (i czułem) jak niektórzy pali na strefie festiwalowej Icon_lol

jszmiles napisał(a):5. Zakaz palenia fajek na calym terenie. Konfiskata przy wejsciu!!!

wkurzało mnie jak zmachany, szczególnie w Tent Stage, pod sceną chce złapać trochę tlenu i chłodnego powietrza, a tu 2 panów z ochrony palą faje.
na całym terenie to głupi pomysł - za dużo jest palaczy, ja też sobie lubię przy piwku zapalić siedząc na trawce.


- Greg - 07.07.2009 02:11 PM

jszmiles napisał(a):chyba Moby'ego zgubiles albo siusiu robiles miedzy Duffy a CC Icon_biggrin

nie byłem niestety, choć chciałem zobaczyć, po Duffy jednak musiałem okupować miejsce pod sceną na CC


- AKT! - 07.07.2009 02:43 PM

Ja przez pierwsze 10 minut Kings of Leon walczyłem o przetrwanie w tym tłumie, co nie było łatwe. Później trochę się cofnąłem, a zresztą wiele ludzi z początkowej strefy wyszło, więc się rozluźniło i już było ok. Ogólnie nie nastawiałem się na jakieś wielkie widowisko, ale KoL wygrali ten festiwal, naprawdę.

Wczorajsze koncerty zaczął Ostry, jak zwykle na poziomie w jego stylu. Chciałbym kiedyś iść na jego koncert poza festiwalem, bo nigdy nie mogę poświęcić mu wystarczającej uwagi (dwa lata temu tak lało, że w ogóle go ominąłem). W każdym razie czekam na jakiś koncert we Wrocławiu, mam nadzieję, ze niedługo się zdarzy. Pod koniec jego występ musieliśmy już lecieć na Buraka Som Sistema, którzy z jednej strony dali koncert, jaki wiedziałem, że dadzą i to było średnio satysfakcjonujące, bo na żywo w sumie były tylko bębny i wokale, a reszta leciała z komputera, ale takiej energii nie było mi dane zaznać już dawno. Bite 80 minut wszyscy skakali bez opamiętania. Kilkakrotnie wchodziła na scenę też śliczna dziewczyna od "Wegue Wegue" (Pongo Love?), tańczyła, śpiewała i w ogóle. Nie mniej jednak największy rozpierdol nastąpił jak zespół zaprosił na scenę polskie dziewczyny, które przetańczyły tam z nimi cały utwór. Było jak na płytach, czyli dużo houseowych bitów; zespół miał świetny kontakt z publiką od samego początku koncertu!

Następnie wróciliśmy pod scenę główną, żeby zobaczyć drugą połowę, czy może raczej ostatni 1/3 występu Lily Allen. O ile lubię ją na płytach i nie miałem wielkich oczekiwań, o tyle tu zupełnie mi się nie podobała. Może to dlatego, że średnio się wczułem, a może dlatego, że BSS było tak zajebiste, że ciężko było ich przebić. Nie mniej jednak techniawe remixy kawałków z płyt, różowa peruka, covery Britney Spears i wątpliwe umiejętności wokalne dały mi się we znaki i jestem na nie.

Później nastąpiło półtoragodzinne czekanie w tłumie na Kings of Leon. Pierwsze 10 minut to była istna walka o przetrwanie w tej dziczy. To ewidentny minus festiwali, że na terenie imprezy zawsze jest o dużo za dużo ludzi i na koncerty największych gwiazd wpycha się pod scenę taka ilość osób, jakiej normalnie na regularnym koncercie w życiu by tam nie wpuścili. Nie mniej jednak później trochę sytuacja się unormowała i koncert był rewelacyjny! Muszę to napisać: Kings of Leon zrobili totalny rozpierdol! KoL są prawdziwymi gwiazdami rock&rolla i tak właśnie brzmiał koncert, tak jakbym oglądał jakiś głupi amerykański film, gdzie wrzucają sceny z koncertu gwiazdy rock&rolla, na którym w latach 70tych byli rodzice głównego bohatera (był taki film, jeśli nie kilka). Mimo, że aranżacje utworów były raczej identyczne jak te z płyt, a akurat nie przepadam za tak prostymi rozwiązaniami, to na żywo zyskiwały nowy wymiar. Wokalista ma zajebisty głos, brzmi zupełnie tak jak w studiu, a nawet lepiej. Było bardzo dużo energii, a kawałki miały posmak americany. Na początku kontakt z publiką był dość znikomy, ale sami powiedzieli później, że nie wiedzieli czego się spodziewać. A ostatecznie tak im się spodobało, że zapowiedzieli, że jeśli kiedykolwiek będziemy chcieli ich w Polsce, to przyjadą! I ja też chętnie przyjadę po raz kolejny na ich koncert, jak będą, bo naprawdę warto!

Po KoL szybko pobiegłem, do pełnego już namiotu na Ting Tings. Dawali czadu to fakt, ale mieli trochę pecha, że organizator wepchnął ich na Tent Stage, a nie na scenę główną (np. zamiast Allen), bo jak napisałem namiot był po brzegi zapełniony i ludzie się już nie mieścili. Ja co prawda po KoL nie miałem już siły pchać się w tłum, więc stanąłem sobie spokojnie gdzieś na tyłach, ale i tak na powietrzu miałoby to inny klimat... Jako że mieli raczej dość ograniczony repertuar, zapodawali o kilka minut dłuższe, czasami nieco monotonne mixy kawałków z debiutanckiego albumu. Wokalnie i muzycznie było dobrze, ale nie porwali mnie jakoś mocno. Utwierdziłem się w przekonaniu, że są warci dalszego śledzenia ich muzyki i kariery, ale nie rozważam wstąpienia do ich fanklubu. Byli na tyle nie do końca zajebiści, że zdecydowałem się jeszcze przed końcem koncertu ruszyć pod World Stage na Jazzanovę.

Jazzanova była znakomita. Nie pasowali do końca na festiwal, wolałbym zobaczyć ich w jakimś klubie, ale byli rewelacyjni. Wokalnie wspomagali ich Paul Rudolph, który pojawił się na "Of All the Things" w trzech utworach i jakaś miła i ładna pani, o pięknym głosie (Tak się śpiewa na koncertach! - dla wszystkich obrońców nędznej Allen). Wszystkie partie instrumentalne grane były na żywo, zespołowi towarzyszyła m.in. sekcja dęta i brzmiało to naprawdę porażająco. Większość kompozycji pochodziła z ostatniej płyty, choć nie wszystkie. Soul/jazz na najwyższym poziomie okraszony latynoskimi rytmami, przy których ludzie naprawdę wspaniale się bawili (w tym i ja).

Później stwierdziliśmy, że The Prodigy to już za dużo, bo byliśmy naprawdę potwornie zmęczeni, więc posłuchaliśmy chwilę z daleka i ruszyliśmy w kierunku wyjścia, na dworzec, gdzie też, tak jak na festiwalu, było pełno ludzi.

Placebo ominąłem na rzecz wykonawców, których lubię.

Ranking występów ostatniego dnia:
1. Kings of Leon
2. Buraka Som Sistema
3. Jazzanova
4. The Ting Tings
5. OSTR
(przepaść)
6. Lily Allen


- prz_rulez - 07.07.2009 03:32 PM

Greg napisał(a):stojąc przy barierce nie mogłem nawet klaskać bo mi ręce utkwiły.
To się akurat zdarza na wielu plenerowych koncertach.
Ale wychodzi na to, że ludzie naprawdę wpadają w zwierzęcy trans podczas tych koncertów! Icon_surprised
jszmiles napisał(a):3. Kokakola pol litra za 6 zl? Chyba ktos ocipial do reszty!!!!!!!
Ale tak jest wszędzie, gdzie zwęszą dobry zarobek. Nevertheless, na wieść o czymś takim staję się zatwardziałym komunistą Icon_mad
jszmiles napisał(a):4. Strefy do palenia trawy. Legalnie.
Ale raczej nie z myślą o Polakach. Gdyby nie przyjeżdzało tylu obcokrajowców to wątpię, że coś takiego by się pojawiło.
jszmiles napisał(a):5. Zakaz palenia fajek na calym terenie. Konfiskata przy wejsciu!!!
A to dobre według mnie akurat.
Greg napisał(a):a tu 2 panów z ochrony palą faje.
A to już nie Icon_confused2 Oto Polska właśnie... Icon_neutral2

Jedno pytanie - jak duże były mniej więcej odległości między scenami? chyba jakiś większy odstęp musiał być, żeby się dźwięk nie mieszał Icon_razz


- Greg - 07.07.2009 03:32 PM

w ogóle setlista Kings of Leon była świetna, super, że zagrali najpopularniejsze kawałki z 3 ostatnich albumów. atmosfera przy sex on fire niesamowita. Co do tłumów - zaraz po tym jak Lily zeszła ze sceny, złapałem się barierki i udało mi się jakoś wepchnąć (czy zostałem wepchnięty) jak po około 5 minutach poczułem coraz większą ilość osób napierających do przodu, a było to półtorej godziny przed Kingsami! W ogóle jak weszli na scenę to nawet klaskać nie mogłem, ale o tym już pisałem Icon_biggrin3


- Greg - 07.07.2009 03:53 PM

prz_rulez napisał(a):Jedno pytanie - jak duże były mniej więcej odległości między scenami? chyba jakiś większy odstęp musiał być, żeby się dźwięk nie mieszał Icon_razz

były duże, wystarczające jeżeli chodzi o 3 największe sceny, dźwięk się w ogóle nie mieszał podczas koncertów. ale mniejsze sceny to już inna bajka, tam wiedziałeś co się odbywa na najbliższej większej scenie.


- jszmiles - 07.07.2009 05:39 PM

RED Tent byl za blisko TENT Stage.

Jak sluchalem Emiliany to mieszal sie jej glos z umcy umcy. Nie pasowalo za bardzo.

Placebo rules.

Oraz nie pamietam teraz koncertu KOL, za duzo wypilem


- prz_rulez - 07.07.2009 05:58 PM

jszmiles napisał(a):Oraz nie pamietam teraz koncertu KOL, za duzo wypilem
o rany Icon_biggrin3 Właśnie z tego powodu (prawie) nie alkoholizuje się Icon_wink2