SUFJAN. - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4) +---- Dział: A.40 (/forumdisplay.php?fid=80) +---- Wątek: SUFJAN. (/showthread.php?tid=36821) |
RE: SUFJAN. - prz_rulez - 07.11.2017 12:53 AM AKT! napisał(a):Może to banalne, ale Sufjan pomógł mi pełniej dotknąć świata dookoła mnie.Raczej dziwię się, że doprowadził do tego akurat Sufjan. Nie wiem, może w takiej muzyce emocje odkrywa się latami... Na mnie emocjonalnie wpływały przez lata zupełnie innego typu utwory. RE: SUFJAN. - AKT! - 07.11.2017 01:24 AM Evanescence... RE: SUFJAN. - prz_rulez - 07.11.2017 01:27 AM No i co Evanescence? Tam przynajmniej jest dużo emocji. RE: SUFJAN. - kajman - 07.11.2017 09:43 AM Jeżeli chodzi o emocje (przynajmniej ze strony muzycznej) też zdecydowanie więcej ma ich do przekazanie Evanescence. Dla mnie Sufjan to raczej chłodna, przeintelektualizowana muzyka. RE: SUFJAN. - AKT! - 07.11.2017 09:58 AM To błędne założenie. Rzeczywiście jest w tym sporo pomyślunku, ale nie ma chłodu, ani kalkulacji. Myślę, że nie potraficie odnaleźć w tym emocji, bo są zbyt złożone, niejednoznaczne. Rzadko kiedy Sufjan jest zupełnie czarny lub biały. Zwykle towarzyszy mu jakiś paradoks. To zresztą bardzo ludzkie, bardzo mi bliskie. Evanescence jest w swojej emocjonalności teatralne, dzięki czemu prawie każdy, nawet kajman, jest w stanie mniej więcej odczytać przekaz. Sufjan prawie zawsze jest niejednoznaczny. RE: SUFJAN. - prz_rulez - 07.11.2017 02:31 PM Paradoksalnie zgadzam się z Kajmanem. To chyba dość rzadka sytuacja w kontekście muzyki. AKT! napisał(a):Rzeczywiście jest w tym sporo pomyślunku, ale nie ma chłodu, ani kalkulacji.Tzn. ja nie twierdzę, że Sufjan to zimny drań, ale w muzyce trochę słabo przekazuje emocje. Natomiast ktoś zwrócił uwagę na teksty i może tam jest clue? Bo nawet znając angielski jako tako przyznam, że średnio się w nie wsłuchiwałem (muzyka mnie trochę odpychała ). AKT! napisał(a):Myślę, że nie potraficie odnaleźć w tym emocji, bo są zbyt złożone, niejednoznaczne.Hmm, sugerujesz, że są zbyt złożone JAK NA NAS? AKT! napisał(a):prawie każdy, nawet kajman, jest w stanie mniej więcej odczytać przekazUhm... Czy mi się wydaje, czy właśnie obraziłeś Kajmana? AKT! napisał(a):Evanescence jest w swojej emocjonalności teatralneJeśli tak sądzisz, że to w sumie cieszę się, że nigdy nie doświadczyłeś tak silnych negatywnych emocji. Nie byłeś nigdy na skraju samobójstwa, z potężnie złamanym sercem, w depresji po śmierci bliskiej osoby, w stanie wieloletniej samotności bez jakiejkolwiek nadziei na poprawę. Good for you. RE: SUFJAN. - AKT! - 07.11.2017 03:07 PM prz_rulez napisał(a):Hmm, sugerujesz, że są zbyt złożone JAK NA NAS?nie, niczego nie sugeruję, choć oczywiście ludzie mają różną wrażliwość; akurat kajman podchodzi do muzyki na chłodno, więc jego nie liczę, a ty się odnajdujesz w rzeczach dosłownych, jednoznacznych i wyrazistych -- nie oceniam tego, ja po prostu wolę rzeczy, które są rozmyte; także emocjonalnie targane w różnych kierunkach przez rozmaite namiętności; i taki jest sufjan niezależnie od tego, czy śpiewa o bogu, miłości, śmierci, czy bohaterem jego utworu jest prorok royal robertson, zmarła matka, seryjny morderca, supermen czy dziewczyna, która umiera na raka -- żadna z tych sytuacji nie jest jednoznaczna posłuchaj sobie raz jeszcze "john wayne gacy, jr." z tekstem przed oczyma i potwórz wtedy, że sufjan jest chłodny i przeintelektualizowany: spróbujesz? może sufjan jest dla ciebie zbyt kameralny? chociaż do licha, jak w "carrie & lowell" można nie poczuć ciężaru emocjonalnego tej muzyki -- falsetowego "we're all gonna die" na koniec "fourth of july" czy ciężkiego oddechu konkludującego "john my beloved"! prz_rulez napisał(a):Jeśli tak sądzisz, że to w sumie cieszę się, że nigdy nie doświadczyłeś tak silnych negatywnych emocji. Nie byłeś nigdy na skraju samobójstwa, z potężnie złamanym sercem, w depresji po śmierci bliskiej osoby, w stanie wieloletniej samotności bez jakiejkolwiek nadziei na poprawę. Good for you.nie znamy się tak dobrze i niech tak pozostanie, zwłaszcza, że nie widzę związku między określeniem stylu emocjonalności evanescence jako teatralnego z własnymi przeżyciami; co więcej -- lubię teatr i teatralną muzykę, choć o jej jakości, jak ze wszystkim zresztą, decydują często niuanse; chodziło mi tylko o to, że ja nie czuję tego, co ty odnajdujesz u nich, a ty nie rozumiesz tego, co ja znajduję u sufjana prz_rulez napisał(a):Uhm... Czy mi się wydaje, czy właśnie obraziłeś Kajmana?nie obraziłem; kajman sam wielokrotnie opisywał to, jak postrzega muzykę; może trochę to przeinaczam, ale myślę, że mam jakieś pojęcie (może błędne) o tym, jak odczytuje emocje w muzyce RE: SUFJAN. - kajman - 07.11.2017 07:01 PM AKT! napisał(a):potwórz wtedy, że sufjan jest chłodny i przeintelektualizowanyAle to akurat ja napisałem. I akurat mi zobaczenie textu nic nie da, bo nic z niego nie zrozumiem. AKT! napisał(a):myślę, że mam jakieś pojęcie (może błędne) o tym, jak odczytuje emocje w muzyceTo masz lepsze pojęcie niż ja, bo ja nie wiem jak je odczytuję. AKT! napisał(a):nawet kajman, jest w stanie mniej więcej odczytać przekazNie jest w stanie odczytać, bo uważa, że w samej muzyce nie ma żadnego przekazu. Muzyka może budzić emocje, podobać się lub nie, być odbierana jako dobra albo jako zła, ale żadnego przekazu w niej nie ma, bo być nie może. RE: SUFJAN. - prz_rulez - 07.11.2017 09:19 PM AKT! napisał(a):ja po prostu wolę rzeczy, które są rozmyteW takim razie polecam Ci rozkleić cały pokój w zdjęciach szyb podczas deszczu oraz nocy spowitych krakowskim smogiem AKT! napisał(a):także emocjonalnie targane w różnych kierunkach przez rozmaite namiętnościSerio lubisz rozchwianie emocjonalne? Zaręczam, to nic fajnego. AKT! napisał(a):posłuchaj sobie raz jeszcze "john wayne gacy, jr." z tekstem przed oczyma i potwórz wtedy, że sufjan jest chłodny i przeintelektualizowany:Sufjan jest chłodny i przeintelektualizowany AKT! napisał(a):spróbujesz?Spróbuję, ale jeśli mi nie posmakuje, to zaraz wypluję! AKT! napisał(a):może sufjan jest dla ciebie zbyt kameralny?Że zbyt pokojowy? Żarty na bok. Słuchając tego utworu odniosłem wrażenie, że problemem w odbiorze jest dla mnie głos Sufjana. Teoretycznie poprawny, ale powoduje, że nawet poważne teksty brzmią mało poważnie... A może paradoksalnie właśnie zbyt poważnie i przez to odbieram je mniej więcej tak, jak pisma urzędowe? Skoro przywołano już Evanescence, to właśnie głos Amy, choć czasami nierówny (a właściwie to często nierówny w wykonaniach na żywo; ogólnie to po Amy można się wokalnie spodziewać zarówno wszystkiego najlepszego, jak i wszystkiego najgorszego) jest zawsze pełen emocji, nawet gdy utwór nie ma ich z pozoru aż tak wiele. O ironio, najbardziej emocjonalnym momentem przy tym Johnie Waynie było... umieszczone na końcu filmu zdjęcie Sufjana. AKT! napisał(a):nie znamy się tak dobrze i niech tak pozostanieUuuu, nie hćeś być moim psijacielem AKT! napisał(a):chodziło mi tylko o to, że ja nie czuję tego, co ty odnajdujesz u nich, a ty nie rozumiesz tego, co ja znajduję u sufjanaWiesz, to chyba bardziej na zasadzie: rozumiem, ale pojąć nie mogę. kajman napisał(a):Nie jest w stanie odczytać, bo uważa, że w samej muzyce nie ma żadnego przekazu. Muzyka może budzić emocje, podobać się lub nie, być odbierana jako dobra albo jako zła, ale żadnego przekazu w niej nie ma, bo być nie może.Ciekawy temat do dyskusji. Rozumiem, że masz na myśli muzykę jako warstwę dźwiękową utworów bez słów? Jeśli tak, to... Ciężko mi odpowiedzieć jednoznacznie. Myślę jednak, że jakiś przekaz może się pojawić, choć jest wtedy raczej trudniejszy do odnalezienia. Hah, właśnie przypomniałem sobie prezentowany kiedyś na antenie Dwójki utwór plądrofoniczny (tytułu niestety nie pamiętam), w którym tak skopiowano dźwięku utworów Kenny'ego G, by pokazać, jak bardzo jego numery są nacechowane podtekstem seksualnym RE: SUFJAN. - AKT! - 08.11.2017 12:21 PM kajman napisał(a):ale żadnego przekazu w niej nie ma, bo być nie może.ja się nie zgadzam; przekaz nie musi być werbalny, może być wyrażony jakkolwiek, choćby poprzez zestawienie dźwięków, aranżację, tempo; nie zawsze jest to świadome i można rzecz różnie interpretować (z przekazami werbalnymi jest przecież tak samo), ale można powiedzieć bardzo dużo jednym dźwiękiem; tu mówiliśmy akurat o ekspresji aranżacyjno-wokalnej, tak myślę, więc tym bardziej poza tym, że ktoś śpiewa coś, śpiewa to coś w jakiś sposób i ten sposób też nam wiele mówi, nawet jeśli nie rozumiemy tekstu -- jak ty prz_rulez napisał(a):W takim razie polecam Ci rozkleić cały pokój w zdjęciach szyb podczas deszczu oraz nocy spowitych krakowskim smogiem [Obrazek: spoko.gif]nie rozumiem prz_rulez napisał(a):Serio lubisz rozchwianie emocjonalne? Zaręczam, to nic fajnego.nie tyle lubię rozchwianie, co świadomość, że nic nie jest czarne lub białe, nie pozwala mi poza sytuacjami absurdalnymi, ironicznymi na przyjęcie na serio takiej wizji świata; wolę więc, gdy sztuka zawiera w sobie jakąś niepewność, nawet jeśli jest jej tylko ziarnko prz_rulez napisał(a):Teoretycznie poprawny, ale powoduje, że nawet poważne teksty brzmią mało poważnie... A może paradoksalnie właśnie zbyt poważnie i przez to odbieram je mniej więcej tak, jak pisma urzędowe?a ja bardzo lubię, jest kojący prz_rulez napisał(a):O ironio, najbardziej emocjonalnym momentem przy tym Johnie Waynie było... umieszczone na końcu filmu zdjęcie Sufjana.ja przy końcówce tej piosenki kilkakrotnie płakałem; nie ze względu na jakiekolwiek zdjęcie RE: SUFJAN. - prz_rulez - 08.11.2017 07:12 PM AKT! napisał(a):nie rozumiemTaki głupi żart. AKT! napisał(a):nie tyle lubię rozchwianie, co świadomość, że nic nie jest czarne lub białe, nie pozwala mi poza sytuacjami absurdalnymi, ironicznymi na przyjęcie na serio takiej wizji świata; wolę więc, gdy sztuka zawiera w sobie jakąś niepewność, nawet jeśli jest jej tylko ziarnkoCzasami jednak niestety jest czarno-białe, chyba że traktujemy poważnie powody typu bo zupa była za słona. Poza tym... Myślę, że w życiu mamy tyle niepewności (od co się zdarzy jutro po co jest po śmierci), że przynajmniej w sztuce rzeczy chociaż czasami mogą być logiczne. AKT! napisał(a):a ja bardzo lubię, jest kojącyWłaśnie niby nie mogę mu nic zarzucić... No właśnie, niby. Z tego typu stylistyki bardziej preferuję Keatona Hensona. Aczkolwiek, żeby nie było, że tylko najeżdżam na Sufjana, to ten utwór wydał mi się całkiem spoko: A że jest dość świeży, to może nawet wrzucę go na listową playlistę? AKT! napisał(a):ja przy końcówce tej piosenki kilkakrotnie płakałemI to niby ja się uzewnętrzniam. Przyznanie się przez faceta do płaczu jest nie lada wyczynem. Cóż. Mną trzeba naprawdę ostro przetrząsnąć, żeby oczy w ogóle mi załzawiły (reakcji fizjologicznych na słońce albo 20 godzin przed kompem non stop nie liczę ). P.S. AKT! napisał(a):nie znamy się tak dobrze i niech tak pozostanieAle nie wiesz czy, a jeśli tak, to które z podanych wydarzeń mnie dotyczą RE: SUFJAN. - AKT! - 09.11.2017 02:32 PM prz_rulez napisał(a):Aczkolwiek, żeby nie było, że tylko najeżdżam na Sufjana, to ten utwór wydał mi się całkiem spoko:ooo, to z call me by your first name! to dopiero wyszło niedawno, nie słuchałem ich jeszcze, a są w sumie dwa nowe, dzięki prz_rulez napisał(a):I to niby ja się uzewnętrzniam.nie zarzucałem ci niczego podobnego, raczej ty zarzucałeś mi pewne rzeczy, do których nie chciałem się odnieść prz_rulez napisał(a):Przyznanie się przez faceta do płaczu jest nie lada wyczynem.czy ja wiem? czasem śmiejemy się, a czasem płaczemy -- normalna sprawa mnie się zdarza płakać przy muzyce, nie często, ale jednak prz_rulez napisał(a):Ale nie wiesz czy, a jeśli tak, to które z podanych wydarzeń mnie dotyczą Icon_winki wcale mi na tym nie zależy RE: SUFJAN. - prz_rulez - 09.11.2017 09:24 PM AKT! napisał(a):czy ja wiem? czasem śmiejemy się, a czasem płaczemy -- normalna sprawaW męskim płaczu nie ma nic złego, ale jakże często spotykamy się wciąż z reakcją, że to niemęskie i "nie bądź mazgajem". RE: SUFJAN. - AKT! - 09.11.2017 10:09 PM słyszałem to też jako dzieciak; dawno temu przestałem się przejmować; wolę być w pełni człowiekiem sam dla siebie (i przez to dla innych) niż prawdziwym mężczyzną w czyimś stereotypowym rozumieniu |