MOJA LISTA notowanie 334(234) - 26.05.2017 - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Listy poszczególnych użytkowników (/forumdisplay.php?fid=4) +---- Dział: m.volta - GUNNERS TOP (/forumdisplay.php?fid=78) +---- Wątek: MOJA LISTA notowanie 334(234) - 26.05.2017 (/showthread.php?tid=34912) |
MOJA LISTA notowanie 334(234) - 26.05.2017 - marsvolta - 30.05.2017 08:01 PM NOTOWANIE 334(234)
O nowościach: CHRIS CORNELL - THE PROMISE
Muzyka Chrisa była dla mnie ważna od najmłodszych lat. Płyty „Superunknown” słuchałem w kółko i bez końca. Podobał mi się ten specyficzny, lekko mistyczny oraz gdzieniegdzie niemal orientalny, ale przede wszystkim mroczny klimat. Soundgarden był wielkim zespołem, mimo to po płycie „Down the Upside” postanowili zawiesić działalność. Potem przyszedł przełom wieków, solowy album Cornell’a oraz Audioslave, którego powstanie nie chwaląc się praktycznie przewidziałem. Wszyscy zastanawiali się po odejściu Zacka z RATM, kto powinien zostać nowym wokalistą zespołu. Ja bez wąchania powtarzałem, że Morello i Cornell powinni połączyć swoje siły. Ku mojej uciesze tak właśnie się stało, a efekt w postaci debiutanckiego albumu przerósł moje najśmielsze wyobrażenia. „Cochise”, „Like a Stone”, „What You Are”, „Show Me How to Live”, itd… to były naprawdę niezapomniane chwile. Co więcej, zespół nie poprzestał na jednym albumie. Po zakończeniu przygody z Audioslave Chris kontynuował działalność solową, która doprowadziła nawet do współpracy z Timbaland’em, bądź co bądź egzotycznym z mojego punktu widzenia producentem. Efektem tej współpracy była płyta „Scream”, która krótko mówiąc nie była z mojej bajki, choć i tam można znaleźć fajne kawałki z „Climbing Up the Walls” na czele. Następnie doczekaliśmy się reaktywacji Soundgaren, która zaowocowała składanką „The Telephantasm”, singlem „Live to Rise” dla wielkiej produkcji Marvell’a oraz płytą „King Animal”. To był powrót w wielkim stylu, a dla nas w Polsce zakończył się pierwszym w historii koncertem zespołu na Life Festival Oświęcim, na który miałem przyjemność być. W 2015 roku Cornell nagrał genialną solową płytę „Higher Truth” z spokojnymi, pięknymi gitarowymi piosenkami, a ostatnie lata czekaliśmy już tylko na nowy album Soundgarden, który teraz chyba jednak się nie pojawi. Szkoda, bo prace na nim były już dość zawansowane. Chris nie wykluczał też reaktywacji Audioslave, niedawno odbył się nawet specjalny charytatywny koncert zespołu. W ostatnim czasie Chris nagrał piosenkę do filmu „The Promise” w reż. Terry’ego George’a, która dzisiaj debiutuje na pierwszym miejscu mojej listy. To piękna kompozycja i ważny obraz oraz kilka ciekawych faktów związanych zarówno z filmem jak i piosenką, ale dziś wystarczy posłuchać Chris’a Cornella. Dla mnie najlepszego rockowego wokalisty wszechczasów. Jego muzyka stała się częścią mojego życia i tak już zostanie. THE XX - SAY SOMETHING LOVING Piosenka „Say Something Loving” to kontynuacja tego, co The XX pokazali przy okazji poprzedniego singla „On Hold”. Muzyka zespołu znów jest ożywiona, kolorowa i bardzo pogodna. The XX nie odrzuca artystycznego podejścia do procesu aranżacji i kompozycji, ale potrafi bardzo przyjemnie i w pewnym sensie przebojowo wychodzić z zakamarków, w które wikła się z łatwością. Pewnego rodzaju ciekawostką jest to, że The XX wykorzystali w tym nagraniu fragment piosenki „Do You Feel It?” zespołu The Alessi Brothers. To właśnie od tych dźwięków zaczyna się „Say Something Loving”, potem płyta jakby się zacina i zostaje już tylko The XX. Coraz bardziej podoba mi się album „I See You” i już nie mogę doczekać się koncertu. GREEN DAY - REVOLUTION RADIO Nowym singlem Green Day’a z ostatniego albumu zespołu „Revolution Radio” zostało tytułowe nagranie i jest to wybór jak najbardziej uzasadniony, bo to jedno z najbardziej czadowych i przebojowych zarazem nagrań na całym krążku. Piosenka kopie od pierwszego do ostatniego dźwięku, jest szybka, niezwykle melodyjna, szybko zapada w pamięć oraz przekazuje genialne treści w absolutnie punkowym stylu. Zaczyna się od ostrej charakterystycznej gitary prowadzącej, której temat idealnie wprowadza w dalszą część kompozycji. Zwrotki są bezkompromisowe i zadziorne, a refreny w idealny sposób wypunktowują dzisiejszą rzeczywistość. „Revolution Radio” to dowód na to, że punk jest wciąż żywy i ma się bardzo dobrze, szczególnie w tych specyficznym świecie, który teraz nas otacza. Nie liczy się prawda, tylko nieustanne dementowanie oczywistych faktów. Wtedy zostaje już tylko idea, rewolucyjne radio, które wykrzyczy – „zalegalizować prawdę”. |